Duży ruch turystyczny i zróżnicowana pogoda w długi weekend sprawiły, że był to pracowity czas dla ratowników Karkonoskiej Grupy GOPR. Interweniowali wielokrotnie, w tym na Przełęczy Okraj, gdzie mężczyzna stracił przytomność i zmarł, oraz na Wielkim Szyszaku, gdzie w ewakuacji poszkodowanej niezbędna okazała się pomoc turystów.
– Długi weekend dostarcza nam bardzo dużo pracy – przekazywali w kolejne dni karkonoscy ratownicy górscy. W piątek odnotowali trzy poważne interwencje. Niestety, jeden wypadek zakończył się tragicznie.
– Około godziny 15, ratownik dyżurny dostał zgłoszenie o mężczyźnie, który podczas wycieczki górskiej w rejonie Przełęczy Okraj stracił przytomność oraz doszło do zatrzymania krążenia. Do działań zostały zadysponowane dwa zespoły z Karpacza oraz Jeleniej Góry wraz z ratownikami medycznymi. W trakcie przejazdu, turyści, którzy zawiadomili służby ratownicze, prowadzili resuscytację krążeniowo-oddechową. Po dotarciu na miejsce, obydwa zespoły przystąpiły do zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych. Pomimo usilnych starań, długotrwałej resuscytacji, poszkodowanego nie udało się uratować i podjęto decyzję, o odstąpieniu od czynności ratunkowych – relacjonują goprowcy.
Szczególny charakter miała jedna z czterech sobotnich interwencji. Na zboczach Wielkiego Szyszaka poszkodowana w wyniku poślizgnięcia się doznała urazu kończyny dolnej. Po dotarciu ratowników na miejsce wypadku oraz odpowiednim zabezpieczeniu osoby ratowanej, okazało się, że doznała złamania trójkostkowego. Całą sytuację pogarszał fakt, iż ewakuacja odbywała się w trudno dostępnym terenie. Ratownicy musieli korzystać z siły własnych mięśni oraz specjalistycznego środka transportu – wózka alpejskiego. Bardzo pomocni okazali się też turyści, którzy pomagali przy transporcie.
Podobnie wyglądały niedziela i poniedziałek. Ratownicy interweniowali po 4 razy, a powodem było m.in. wycieńczenie i urazy kończyn. Prowadzono też jedną akcję poszukiwawczą.
Fot. KG GOPR (fc)