Inspekcja Transportu Drogowego wybiera fotoradary, które staną przy polskich drogach. O to zamówienie zabiega producent nowoczesnego urządzenia, któremu nie ucieknie żaden kierowca łamiący przepisy.
Do tego zakupu ITD przygotowuje się już od dawna. Planuje wydać potężne pieniądze na zamontowanie przy polskich drogach 100 nowych fotoradarów. A to tylko pierwszy etap działań, bo w planach jest wymiana aż 247 urządzeń.
„Celem realizowanego projektu rozbudowy systemu CANARD, jest zwiększenie skuteczności i efektywności prowadzonej działalności kontrolnej. Poprzez wymianę starszej technologii rejestracji wykroczenia, diametralnie zostanie zmieniona jakość wykonanego zdjęcia, przez co większe będą możliwości ustalenia sprawcy” – komunikuje GITD.
I podkreśla, że przed wybranymi urządzeniami stawia konkretne wymagania.
- Wykonane przez fotoradar zdjęcie musi przedstawiać czytelny wizerunek kierującego pojazdem, niezależnie od warunków pogodowych.
- Na zdjęciu muszą być widoczne numery rejestracyjne.
- Fotoradar musi automatycznie rozróżnić też rodzaj pojazdu, np. samochód osobowy od ciężarowego.
„Brana będzie również po uwagę możliwość podłączenia do fotoradaru urządzeń dodatkowych, np. kamery pozwalającej na rejestrację zsynchronizowanego obrazu tyłu pojazdu zarejestrowanego przez urządzenie rejestrujące. Jest to niezwykle cenne w przypadku, kiedy wykroczenia dopuścił się kierujący motocyklem” – dodaje ITD.
Co ważne, nowe fotoradary muszą mieć możliwość wykonywania pomiarów prędkości na kilku pasach ruchu jednocześnie.
Testy na lotnisku
Maszyny, spośród których ITD wybierze właściwą, przechodzą właśnie testy. Odbywają się na lotnisku w Borsku. Zarówno w dzień, jak i w nocy.
„Stworzono tam warunki zbliżone do rzeczywistych warunków drogowych, m.in. poprzez wyznaczenie kilku pasów ruchu. Wytyczono też obszar detekcji, czyli miejsce, gdzie powinna nastąpić rejestracja naruszenia i identyfikacja pojazdu, uwzględniając również pas awaryjny. Podczas testowych przejazdów symulowano naruszenia przepisów w zakresie przestrzegania dopuszczalnej prędkości, zarówno samochodami osobowymi, busami i ciężarówkami” – tak opisuje ten sprawdzian Inspekcja Transportu Drogowego.
Każde wykonane zdjęcie jest oceniane. Kiedy dojdzie już do wyboru urządzenia i firmy, to będzie ona miała 52 tygodnie na zamontowanie 100 nowych fotoradarów w lokalizacjach, gdzie dziś pracują wyeksploatowane urządzenia. Koszt jednego to około 250 tys. zł.
Zupełna nowość
Kto walczy o zamówienie? To urządzenia MultaRadar CD oraz MESTA Fusion RN. Pierwszy można już od dłuższego czasu zobaczyć na polskich drogach. Drugi to nowość z Francji.
„ESTA Fusion RN został już zatwierdzony przez Główny Urząd Miar. Pod koniec stycznia 2022 roku zdobył zatwierdzenie typu, czyli dokument potwierdzający zgodność z polskimi przepisami metrologicznymi. To oznacza, że urządzenie może być montowane przy polskich drogach i używane przez polskie służby” – wyjaśnia „Dziennik Gazeta Prawna”.
Uwagę przykuwają przede wszystkim możliwości maszyny. Potrafi jednocześnie namierzyć 32 samochody na 8 pasach ruchu. Nie ma problemu z rozpoznaniem tablic rejestracyjnych i rozróżnia ograniczenie prędkości na każdym z pasów oraz dla każdego typu pojazdu.
„Umie też wyłapać jazdę: na zderzaku, z prędkością utrudniającą ruch (blokowanie), po buspasie, na zakazie, pod prąd, po chodniku czy pasem awaryjnym (np. kiedy inne auta stoją w korku), przekraczanie linii czy wyprzedzanie z niewłaściwej strony” – wyliczają dziennikarze. Co więcej, na skrzyżowaniu potrafi wyłapać przejazd na czerwonym świetle, a także namierzyć kierowcę, który np. ze środkowego pasa skręcił w prawo lub lewo.
ITD nie wybrało jeszcze urządzenia, które kupi.
Przypomnijmy, że od 1 stycznia za niewskazanie przez właściciela pojazdu osoby, która go prowadziła, grozi do 8 tys. zł mandatu.
News4Media/fot. Canard