Do zdarzenia doszło w poniedziałek. – Wjechałem na wystający z ziemi element, chyba część hydrantu. Było błoto. Zawiesiłem się. Nie mogłem ruszyć ani do przodu, ani do tyłuKolega pomógl mi wypchać samochód – opowiada pan Darek o poniedziałkowej przygodzie przy budynku al. Wojska Polskiego 61. Wyjaśnia, że nie miał wyboru musiał podjechać pod samą posesje, bo wiózł ciężkie narzędzia i urządzenia. – Dziś to jest podsypane, wtedy ktoś to zaniedbał. Nie zapewniono dojazdu do posesji – ocenia. Pan Darek bardzo się zdenerwował, bo naprawa kosztowała go 600 zł. Uważa, że inwestor powinien mu zwrócić pieniądze. Zadzwonił do urzędu miasta, ale tam go skierowano do Zarządu Dróg i Mostów. – Tam nie można się dodzwonić – mówi.
Zenon Kozacki, właściciel firmy świadczącej usługi pomocy drogowej, który mieszka pod tym adresem, widział, jak wieczorem młoda matka pchała wózek przez błoto i wertepy. – Tutaj nie ma teraz oświetlenia, potknęła się o studzienkę i się przewróciła. Tak być nie może. My tutaj mieszkamy, ktoś powinien zadbać a jakieś minimum bezpieczeństwa – opowiada. Dodatkowo skarży się, że ma wykupiony abonament na rok w strefie płatnego parkowania, ale nie może korzystać z najbliższych miejsc przy ul. Muzealnej, bo przez objazd miejsca parkingowe czasowo w tym miejscu zlikwidowano.
Cezariusz Wiklik, rzecznik prasowy UM Jelenia Góra, nie zna sprawy, ale przyznaje, że jeśli doszło do podobnego zdarzenia, to poszkodowany powinien zwrócić się z pismem do Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów i tą droga zabiegać o odszkodowanie (MZDiM wystąpi wtedy z roszczeniem do wykonawcy). – Trzeba pamiętać, że w czasie, w którym doszło do uszkodzenia samochodu mieliśmy intensywne deszcze. Jest też oczywiste, że tak duża inwestycja stwarza niedogodności i komplikuje życie mieszkańcom – mówi.