Jak podaje Karkonoski Park Narodowy, lawina w Białym Jarze nie była tak duża jak w 1968 roku kiedy w tym miejscu zginęło pod śniegiem 19 osób, ale ratownicy sprawdzają czy nikt nie został przysypany. Z Czech przyleciały dwa śmigłowce ratownicze. Na miejscu sondują lawinisko goprowcy z Polski i ratownicy z Czech. Lawinisko przeczesuje 70 osób. Pomagają im wyszkolone psy.
Na razie nie ma informacji o poszkodowanych. – Ta lawina była sporej wielkości, z dużą ilością śniegu. „Rzuciliśmy tam wszystkie środki – powiedział w Polsat News Grzegorz Tarczewski, zastępca naczelnika Grupy Karkonoskiej GOPR.
Czescy ratownicy na swoim profilu na Twitterze informują, że w rejonie lawiniska mogło znajdować się dwóch turystów.
Biały Jar o miejsce bardzo niebezpieczne. W 1968 roku lawina porwała 24 osoby. Pod śniegiem zginęło 19. W roku 2008 lawina zabiła tam snowboardzistę.
Lawina we czeskich Karkonoszach
Ratownicy z Horskiej Służby około godz. 15.00 poinformowali na Twitterze, że druga lawina zeszła w rejonie Czeskiech Kamieni około 6 km od miejscowości Szpindlerowy Młyn. Czescy ratownicy podawali, że w momencie zejścia lawiny przebywało w tym miejscu sześć osób. Dwie z nich odniosły lekkie obrażenia i trafiły do szpitala. Trzecią przysypał śnieg. Kobietę pomógł odnaleźć pies ratowniczy. Została przetransportowana śmigłowcem do szpitala. W akcji brali udział ratownicy górscy z Polski i Czech. O godz. 18.00 została zakończona.
W Karkonoszach obowiązuje drugi z pięciu, czyli umiarkowany, stopień zagrożenia lawinowego. Na górskich zboczach jest od 60 do 110 cm śniegu. W ciągu ostatnich 24 godzin napadało około 10 cm świeżego śniegu.