Życie na ul. Sportowej jest wyjątkowo niekomfortowe. Przez kilka miesięcy w roku wyjście poza posesję jest dużym wyzwaniem. Przez błoto odechciewa się wyjść na spacer, do sklepu, wyjścia z wózkiem dziecięcym wymaga dużej determinacji. Sytuację pokazują zdjęcia. Dojazd samochodem do posesji jest utrudniają dziury i kałuże. Samochody są nieustannie brudne, błoto przenosi się na posesje.
Kiedy na dworze jest sucho, mieszkańcom dokucza z kolei kurz, który unosi się przy niewielkich nawet podmuchach wiatru.
– Od 14 lat regularnie bezskutecznie piszemy pisma, dzwonimy i spotykamy się z kolejnymi wójtami gminy w sprawie wykonania lub przynajmniej naprawy nawierzchni naszej ulicy mówi jeden z mieszkańców. Efekty są marne, bo w tym czasie gmina raz tylko wysypała żwir na odcinku kilkudziesięciu metrów ulicy. Wysypany żwir został zresztą w ciągu kliku miesięcy rozjeżdżony przez ciężkie auta odbierające śmieci.
– Dwa lata temu obecny wójt, podczas spotkania, obiecał nam naprawę nawierzchni na wiosnę 2019r. Niestety obietnicy nie dotrzymał – wytykają mieszkańcy. Efektem tego spotkania było zamontowanie lamp oświetleniowych na ul. Sportowej. Jak ironizują mieszkańcy, pewnie po to, „żeby można było zobaczyć, że nie można wyjść”. Ta inwestycja w ich ocenie jeszcze pogorszyła sprawę, bo przy okazji wykopów pod kable zostały zniszczone nawierzchnie przy posesjach wykonane przez właścicieli posesji za ich pieniądze.
– Niewykonanie nawierzchni na naszej ulicy Wójt i jego pracownicy tłumaczą brakiem funduszy. A jednak przez te czternaście lat gmina znalazła fundusze na wiele innych inwestycji. Między innymi na wykonanie nawierzchni na wielu nowych ulicach np. ul. Nowej, przy której domy zostały zbudowane i zamieszkane w ostatnich kilku latach – wskazują mieszkańcy zapomnianej ul. Sportowej. Dodają, że wójt nie odpowiada na pisma, maile oraz telefony od sfrustrowanych mieszkańców.
Wójt Michał Orman nie zgadza się z opinią, że nie pamięta o mieszkańcach ul. Sportowej. _ na tej ulicy zostało zrobione oświetlenie, wysypaliśmy tłuczeń. Jest wykonany projekt na drogę. Teraz czekamy na jakieś zewnętrzne źródło dofinansowania, żeby drogę zrobić. Będziemy się starali o wsparcie z funduszu dróg samorządowych, ale teraz w czasie pandemii trudno przewidzieć, jak szybko uda się takie wsparcie uzyskać. Koszt inwestycji przekracza 300 tys. zł – mówi Michał Orman, wójt Mysłakowicach. Samorządowiec obiecuje, że na wiosnę droga zostanie „połatana”.