Nikt z parlamentarzystów nie chwalił się dotąd podwyższonym budżetem na utrzymanie biur poselskich , mimo że decyzje zapadły parę dni temu. Posłowie i senatorowie otrzymali większe fundusze już w miesiącu, w którym podjęto uchwały.
Na początek kilka liczb. Posłowie i senatorowie otrzymują co miesiąc 8 000 zł pensji plus około 2 500 zł diety. Przysługują im także np. darmowe bilety kolejowe oraz upusty na loty krajowe państwowymi liniami. Dodatkowo 56 posłów i senatorów pracuje w rządzie i tam też otrzymują pensje. To nie wszystko, bo każdy parlamentarzysta, co miesiąc, ma też państwowe pieniądze na prowadzenie biur. Dotąd było to 15 200 zł. Są to środki na pensje dla współpracowników, rachunki telefoniczne, na wynajęcie sal do spotkań z wyborcami, na kwiaty czy wiązanki, a nawet na utrzymanie strony internetowej.
Reprezentująca nasz okręg wyborczy posłanka Marzena Machałek (i wiceminister edukacji) prowadzi trzy biura poselskie – główne w Jeleniej Górze oraz filie w Zgorzelcu i Bolesławcu. W styczniu tego roku przedstawiła rozliczenie wydatkowania środków na utrzymanie biur za okres 12 listopada 2019 – 31 grudnia 2020. W tym czasie miała do dyspozycji 205 593 zł z czego wydano 173 177 zł. Najwięcej na wynagrodzenia pracowników, bo 99 585 zł. Z innych wydatków do największych należały opłaty za usługi telekomunikacyjne ponad 5,3 tys. zł; przejazdy – ponad 9,9 tys. z; koszty najmu – prawie 26,2 tys. zł. Na artykuły spożywcze wydano w biurach pani poseł 960 zł, na kwiaty – 2548 zł, a na konsumpcję – 3 tys. zł. Posłanka Machałek w 2020 r. zarobiła – co wynika z jej oświadczenia majątkowego – 30 062 zł z tytułu diet poselskich, a 149 030 zł jako wynagrodzenie w ministerstwie.
Poseł PiS, Janusz Śniadek prowadzi jedno biuro, jego filię i jeszcze cztery wspólnie z innymi politykami. W grudniu 2020 r. przedstawił rozliczenie, z którego wynika, że parlamentarzysta wydał na ten cel ponad 202 000 zł. Pieniądze poszły na np. wynagrodzenia pracowników (109 444 zł) czy przejazdy służbowe (31 334 zł) i wynajem lokali (42 782 zł).
Z kolei Przemysław Czarnek, poseł PiS i jednocześnie minister edukacji i nauki – według oświadczenia majątkowego złożonego w kwietniu tego roku – w 2020 r. w rządzie zarobił ponad 26 500 zł (a jest ministrem od października), a w Sejmie przeszło 69 700 zł. Gdy poseł, na koniec 2020 r., rozliczył wydatki swego biura, wskazał kwotę ponad 207 000 zł.
Okazuje się, że politycy już mogą cieszyć się z podwyżek. „Rzeczpospolita” ujawniła właśnie, że marszałkowie Sejmu i Senatu porozumieli się co do większych pieniędzy na prowadzenie biur. O decyzji było do tej pory cicho, mimo że zapadła ona już 7 lipca. Co ciekawe, działa ona z datą wsteczną, czyli podwyżki zaczęły obowiązywać od 1 lipca. Teraz parlamentarzyści mają co miesiąc zagwarantowane 17 200 zł. I jest to rekordowa podwyżka, bo w poprzednich latach, jak się zdarzały, to niższe. Zazwyczaj było to od 500 zł do około 1 000 zł.
Dodajmy, że pod koniec czerwca na partyjnym spotkaniu Jarosław Kaczyński, prezes PiS miał wspomnieć o podwyżkach dla posłów i senatorów. Według nieoficjalnych informacji decyzja ma zapaść jeszcze w tej kadencji parlamentu. Ostatnia taka próba miała miejsce latem 2020 roku. Wówczas projekt ustawy odrzucił Senat.
News4Media/MAL
2 komentarze
***** ***
Jedyny język jaki rozumieją rządy faszystowskie na całym świecie , to język siły. Zatem nie jest niczym nadzwyczajnym jest , że faszystowski PiS działa według tej logiki. Nie ma rady. Nie można finansować z podatków innych krajów UE rządów faszystów , którzy dążą do jej zniszczenia. Żadnych pieniędzy dla Polski i Węgier. Ani grosza. Niech ich rolnicy i prowincja rozliczą , a to oni stracą najbardziej. To jest elektorat nierobów , tłuków , roszczeniowych i bogoojczyźnianych outsiderów , którzy tak kochają kulawego karła. Jak dostaną po kieszeni to ciekawe jak długo będą się do niego modlić jak ich dziadki do Stalina.