Środowiska narodowe zapowiadają, że zorganizują duży marsz, mimo że nie mają na to zgody. Policja ściąga do stolicy zmasowane siły. Ma się stawić 10 tysięcy funkcjonariuszy.
Marsz Niepodległości w 2020 roku zakończył się zamieszkami, atakiem na ochraniającą wydarzenie policję i słynnym już „szturmem na Empik”. Kordon funkcjonariuszy ustawił się pod budynkiem u zbiegu Al. Jerozolimskich i Nowego Światu, w którym znajduje się księgarnia. Właśnie tam doszło do starcia maszerujących z policją. W sumie policja, po marszu, zatrzymała 36 osób, a 700 zostało wylegitymowanych.
W tym roku organizacja Marsz Niepodległości także chciała 11 listopada zorganizować demonstracje. Złożyła w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim odpowiedni wniosek. Okazało się jednak, że termin został już „zarezerwowany”. Inicjatywa narodowego aktywisty Roberta Bąkiewicza miała się rozpocząć o godzinie 13 na rondzie Dmowskiego w Warszawie i dotrzeć na błonia koło Stadionu PGE Narodowego. Jednak w tym samym miejscu zgromadzenie zgłosiła grupa 14 Kobiet z Mostu. Dodatkowo na placu Unii Lubelskiej swoją manifestację ma zamiar zorganizować warszawska Antifa.
Wojewoda mazowiecki potraktował marsz za imprezę cykliczną, której należy się pierwszeństwo. Tę decyzję jednak uchylił sąd. Oznacza to, że jeżeli Marsz Niepodległości się odbędzie, będzie nielegalny. „(…) Marsz Niepodległości odbędzie się bez względu na to, jakich kruczków prawnych i środków represji użyją przeciw nam wrogowie polskiego patriotyzmu” – napisał właśnie w oświadczeniu Bąkiewicz i zaznaczył, że poszukuje nowych rozwiązań. Pod uwagę brana jest zmiana trasy przemarszu. „Możemy jednak spodziewać się, że nawet legalne zgromadzenie urzędnicy miejscy nasłani przez pana Rafała Trzaskowskiego rozwiążą pod pierwszym lepszym pretekstem. Dlatego rozważamy też tryb spontaniczny w sytuacji, kiedy nie będzie możliwości innego rozwiązania” – dodał.
W piątek w sprawę włączyła się Prokuratura Krajowa. Jej szef, czyli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skierował do Sądu Najwyższego wniosek o uchylenie postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie (podtrzymał zakaz rejestracji Marszu Niepodległości jako zgromadzenia cyklicznego). Prokurator Generalny chce także wstrzymania decyzji warszawskiego sądu do czasu rozpatrzenia skargi.
Tymczasem policja przygotowuje się do 11 listopada. Rok temu do stolicy zmobilizowali 7 tysięcy funkcjonariuszy. Teraz – według nieoficjalnych jeszcze informacji – ma być ich przynajmniej 10 tysięcy. Więcej mundurowych ma być na ulicach obecnych na kilka godzin przed rozpoczęciem planowanych zgromadzeń.
News4Media/ fot. iStock
2 komentarze
Rząd poddał się i oddał uroczustość oszołomom biskupów i neofaszystów .
Moim zdaniem że względu bezpieczeństwa żadne marsze niepodległościowe nie powinny się odbyć całkowity zakaz zgromadzeń w tym dniu że względu na burdy narodowców antify czy młodzieży wszechpolskiej to wszystko to partię faszystowskie nie mające nic wspólnego z młodzieżą przedwojenną to byli prawdziwi patrioci walczyli w szarych szeregach z faszystami batalion Zośka lub inne ugrupowania a teraz narodowcy walczą z Polakami zamiast np.pomoc żołnierzom na granicy polsko-bialoruskiej tam niech się wykarza odwagą a nie walczyć z swoimi ziomkami wstyd I chanba