Ponad 20 mln zł wydali mieszkańcy i turyści w Świeradowie na alkohol w ubiegłym roku. Najchętniej kupowane jest piwo i wino.
Burmistrz Świeradowa opublikował dane ze swojego miasta dotyczące sprzedaży alkoholu.
– 20,3 mln zł wydane na zakup alkoholu w 2022 w ❤️Świeradowie-Zdroju. Porównując do 2021, to wzrost o ponad 40 proc. Wydane zostały 33 koncesje na sprzedaż alkoholu w 83 punktach. Największy wzrost sprzedaży, o 62 proc., zanotowały alkohole w przedziale 4,5-18 proc. alk. W 2022 punkty gastronomiczne (restauracje, kawiarnie, bary hotelowe) sprzedały napojów alkoholowych za 10,7 mln zł, w tym 50 proc. piwa, 30 proc wina, 26 proc. wódki. Natomiast w punktach detalicznych (sklepy, stacje benzynowe) za 9,6 mln zł, w tym 37 proc. piwo, 13 proc. wino, 48 proc. wódki. Na wynos klienci preferują trunki mocne a na miejscu zdecydowanie o mniejszej zawartości alkoholu. Wzrost sprzedaży alkoholu o ponad 40 proc. to bardzo dużo. Więcej miejsc noclegowych, więcej gości w restauracjach, i podwyżki cen, to główne przyczyny wzrostu. Dochód budżetu gminy z tytułu wydanych koncesji na sprzedaż alkoholu to ok. 400 tys. zł. W Szklarskiej ten dochód to ponad 600 tys. zł, a Karpaczu 900 tys. zł. Gminy mają obowiązek wydać te środki na przeciwdziałanie skutkom uzależnień – informuje burmistrz, dodając komentarz. – Jeśli wzrost sprzedaży alkoholu wynika z przyrostu miejsc noclegowych, to nie ma obaw. Ale jeśli jest to wzrost spożycia per capita, to niedobrze.
Kwoty wydawane na alkohol są ogromne. Tak wielkie, milionowe kwoty, trudno objąć wyobraźnią. Więc może inaczej (upraszczając i przyjmując średnią cenę półlitrowej butelki piwa za równą 3,5 zł, a półlitrówki wódki równą 30 zł): każdego dnia roku, od 1 stycznia do 31 grudnia, kupuje się w Świeradowie prawie 7 tys. butelek piwa i ponad 700 butelek wódki. Dzienna sprzedaż wina to tylko jakieś 500 butelek. Wypijanym w ciągu roku przez mieszkańców Świeradowa (i przyjezdnych) alkoholem można by napełnić jakieś pół basenu olimpijskiego.
Burmistrz Świeradowa przywołuje wyniki oficjalnej sprzedaży. Pewnie dane o alkoholowej konsumpcji w skali miasta nie zmieniły by się znacznie, gdyby doliczyć nigdzie nie rejestrowaną sprzedaż trunków na melinach, bo ta forma dystrybucji jest w wyraźnym odwrocie. Ale rewolucyjne mogłoby się okazać uwzględnienie własnej produkcji, bo pędzenie bimbru znów stało się modne (choć raczej jako hobby, niż sposób na oszczędności w domowym budżecie).
1 Komentarz
ja pitole kto to pisal?