Lekarze nie mają wątpliwości, że doświadczamy już kolejnego ataku koronawirusa. Prognozują, że z dnia na dzień szpitale zaczną zapełniać się chorymi, a ministerialne raporty będą zawierały dane o tysiącach pacjentów.
Członek prezydenckiej Rady do spraw Ochrony Zdrowia dr Michał Sutkowski jasno stwierdza, że czwarta fala już trwa, ale teraz przyśpiesza. Wskazują na to także najnowsze dane pandemiczne. W niedzielę Ministerstwo Zdrowia informowało o 1090 nowych zakażeniach, a w poniedziałek o 684.
Lekarz obecną sytuację zdiagnozował jako „pandemię osób niezaszczepionych” i ocenił, że choć dziś liczby w raportach ministerstwa nie są tak wielkie jak jeszcze kilka miesięcy temu, to musimy przygotować się na to, że sytuacja będzie się pogarszać. „Będziemy mieli narastającą falę potwierdzonych przypadków zakażeń, zwiększającą się liczbę hospitalizacji i – niestety – zajętych łóżek respiratorowych.” – przyznał Sutkowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową i dodał, że musimy się liczyć z kosztami zdrowotnymi i społecznymi. Nie chodzi tu wyłącznie o liczbę pacjentów i zgonów, ale pozamykane szkoły, kłopoty z dostaniem się do lekarza, brak leczenia innych chorób i problemy z obsadą personelu w szpitalach.
Ekspert ocenia, że dzienne liczby będą rosły do połowy listopada, a w kulminacyjnym momencie będzie to od 5 do 8 tysięcy nowych przypadków na dobę. Obecnie, porównując tydzień do tygodnia, wzrost zakażeń rośnie od 20 do 40 procent. Podobne przewidywania prezentuje prof. Andrzej Horban, doradca premiera, który ocenia, że dzienne statystyki nie sięgną 10 tysięcy nowych pacjentów.
„Weźmiemy pod uwagę, że zaszczepionych jest 60 proc. osób dorosłych – to są dane z poniedziałku – to 60 proc. jest właściwie chronione przed ciężkim przebiegiem. No i generalnie w ogóle przed zakażeniem, ale powiedzmy, że można zachorować, ale ten przebieg z reguły jest łagodny. Czyli pozostaje 40 proc. dorosłego społeczeństwa niezaszczepionego. Połowa z tych ludzi przeszła COVID-19 (…). W związku z tym zostaje nam 20 proc. dorosłej populacji, która jest niezaszczepiona, która nie ma przeciwciał i która potencjalnie będzie chorowała.” – mówił w radiu Tok FM i dodał, że nawet 5 tysięcy chorych to dużo. Zaznaczył, że każdy z nich musi być leczony przez kilka tygodni, a to może „zdemolować” prawidłową działalność ochrony zdrowia. Ekspert dodał także, że nawet jeżeli uda nam się zaszczepić bardzo wiele osób, to nie możemy nastawiać się na to, że koronawirus zniknie. Prof. Horban jasno tłumaczy, że zostanie on z nami na dłużej i zapewne będzie ewoluował w kierunku łagodniejszych form. Ale jednocześnie nie musi to oznaczać, że przebieg choroby będzie lżejszy.
News4Media, fot.: iStock