Do zatrzymania doszło po akcjach protestacyjnych, jakie M. Bustowski przeprowadził pod jeleniogórskim sanepidem w obronie nękanych kontrolami restauratorów. Wykrzykiwał tam, że działania inspektorów są nielegalne; zapowiadał składanie doniesień do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników sanepidu; groził, że zaangażowani w takie kontrole pracownicy stracą pracę. Protesty przed sanepidem działacz przeprowadził pod koniec stycznia i 3 lutego. Wiele haseł skierowanych było bezpośrednio do dyrektor jeleniogórskiego sanepidu. Inspekcja złożyła zawiadomienie do prokuratury i to właśnie skutkiem prokuratorskiego postępowania w tej sprawie było zatrzymanie M. Bustowskiego w sobotę 6 lutego.
Ppostawiono mu zarzuty kierowania gróźb karalnych wobec pracowników sanepidu i wymuszania na urzędnikach odstąpienia od czynności urzędowych. Został na niego nałożony dozór policyjny i zakaz zbliżania się do sanepidu.
Sposób zatrzymania rzeczywiście może wzbudzać kontrowersje.
– Przyjechało po mnie przynajmniej pięć radiowozów i kilkunastu policjantów. Trudno powiedzieć ile dokładnie, bo byli też funkcjonariusze nieumundurowani i nieoznakowane radiowozy. Po co ten pokaz siły i takie marnotrawstwo sił i środków, skoro dotąd wielokrotnie byłem wzywany do różnych czynności z udziałem czy to prokuratora, czy policji zawsze się na te przesłuchania zgłaszałem – opowiada Marcin Bustowski. – Podczas zatrzymania w żaden sposób nie sprzeciwiałem się policjantom i zachowaniem nie dawałem podstaw, że mogę uciekać, albo stawiać opór, a jednak bezprawnie założono mi kajdanki, do tego z tyłu. Bezprawnie przeprowadzono też kontrolę osobistą. Potem przez całe siedem godzin zatrzymania byłem trzymany w kajdankach. Nie zdjęto ich nawet podczas trzech wizyt we toalecie i kiedy mnie badano po wezwaniu pogotowia za względu na pogorszenie stanu mojego zdrowia (przez te siedem godzin zdjęto je, dosłownie na chwilę, gdy mierzono mi ciśnienie). Przez cały ten czas nie dostałem nic do picia i do jedzenia, nie pozwolono mi także zażyć stale przyjmowanych leków. Nie pozwolono mi także na kontakt z adwokatem, choć mój pełnomocnik uwierzytelnił się już po kilkudziesięciu minutach od zatrzymania. Takie postępowanie policji to pokaz siły, brutalna próba zastraszenia mnie, wręcz nieludzkie traktowanie – ocenia działacz.
Zapytaliśmy policje o pięć wzbudzających wątpliwości aspektów zatrzymania:
– dlaczego policja zdecydowała o zatrzymaniu M. Bustowskiego, zamiast posłużyć się wezwaniem;
– dlaczego policja zdecydowała o wejściu do domu i przeszukaniu domu bez nakazu prokuratora;
– dlaczego nie pozwolono na kontakt M. Bustowskiego z pełnomocnikiem prawnym;
– dlaczego policja skuła M. Bustowskiego;
– dlaczego podczas 7 godzinnego zatrzymania nie zapewniono wody, jedzenia, a także nie pozwolono na zażycie stale przyjmowania leków?
Odpowiedź oficer prasowej jeleniogórskiej policji była nadzwyczaj lakoniczna. Jak nam tłumaczono – – przez ograniczenia wynikające z ustawy o dostępie do informacji i RODO. Najwyraźniej jednak policja nie ma sobie nic do zarzucenia
– Zatrzymanie mężczyzny w dniu 6 lutego br. nastąpiło po analizie materiału dowodowego w postępowaniu przygotowawczym o czyn z art. 190 par. 1 kk i inne;
zatrzymanie osoby nie musi nastąpić na postawie nakazu Prokuratora w toczącym się postępowaniu, na miejscu nie wykonano przeszukania pomieszczeń;
– pełnomocnik prawny został poinformowany o zaplanowanych z zatrzymanym czynnościach procesowych i o terminie dalszych czynności w Prokuraturze.
– osobie zatrzymanej zgodnie z obowiązującymi przepisami zakłada się kajdanki.
– w każdym przypadku, gdy osoba zatrzymana wyrazi chęć otrzymania wody, to taka prośba zostaje spełniona. Jeżeli chodzi o wydawanie osobie zatrzymanej posiłków, to regulują to odrębne przepisy, które w tym przypadku nie miały zastosowania, mężczyzna został również zaopatrzony medycznie – odpisała na nasze pytania podinspektor Edyta Bagrowska oficer prasowy KMP w Jeleniej Górze.
Czy takie odpowiedzi wystarczą sądowi, by uznać, że zatrzymanie odbyło się z poszanowaniem praw M. Bustowskiego?
Policja pisze, że osobie zatrzymanej zakłada się kajdanki (w domniemaniu zawsze). To nieprawda. Po zdecydowanym poszerzeniu uprawnień policji w tym względzie (2013 r.) jest aż 11 przesłanek użycia środków przymusu bezpośredniego, w tym kajdanek, w tym w celu „zapewnienia bezpieczeństwa konwoju lub doprowadzenia”; jedyna dająca się dopasować do sytuacji. Tyle, że w innym punkcie ustawy mowa o użyciu prewencyjnym kajdanek, gdzie wskazuje się, że można je założyć z przodu.
W sprawie nadużywania kajdanek przez policjantów interweniował niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich, zwracając uwagę, że wprawdzie przepisy upoważniają policjantów do stosowania środków przymusu bezpośredniego, w tym kajdanek, zanim jednak funkcjonariusz z nich skorzysta, powinien spróbować użyć innych metod wobec osób, które mimo wezwania nie stosują się do przepisów prawa.
– Inne zachowanie policjantów można interpretować jako przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki, do czego nie powinno dochodzić w demokratycznym państwie prawa – napisał rzecznik.
Nadużywanie kajdanek wobec zatrzymanych kwestionują też sądy, w tym w bardzo głośnym wyroku, gdy na użycie kajdanek zażalił się W. Frasyniuk. Sąd prawomocnie uznał w tej sprawie, że wobec osoby niewinnej, a taką do momentu skazania, pozostaje każdy podejrzany, która na dodatek nie zachowuje się agresywnie i nie utrudnia przeprowadzenia interwencji, nie można stosować kajdanek: ani z przodu, ani z tyłu. Sąd nazwał to działaniem „bezprawnym, niedopuszczalnym i bezzasadnym”.
Wątpliwości budzi też zasadność samego zatrzymania. zamiast posłużenia się wezwaniem. Przecież tożsamość zatrzymanego była policji i prokuraturze znana; nic nie wskazywało na zamiar ucieczki lub ukrywania się; postępowanie M. Bustowskiego po protestach nie wskazywało też, że zamierza zrealizować czyny, które mu zarzucono (zarzut składania gróźb wobec szefowej sanepidu, w dniach 23 stycznia i 3 lutego), do tego M. Bustowski wręcz chełpił się swoim protestem przed sanepidem, publikując jego zapis na profilu FC, trudno więc doszukać się ewentualnego mataczenia.
W sprawie bezpodstawnych zatrzymań też jest bogate orzecznictwo sądowe. Również w głośnych sprawach, jak w przypadku Romana Giertycha i innych osób oskarżanych w tzw. aferze Polnordu, czy zielonogórzanki oskarżanej o znieważanie prezydenta Dudy.
Więcej w najbliższym (wtorek 16 lutego) numerze Nowin Jeleniogórskich
Udostępnij