Pacjenci jeleniogórskiego szpitala mogą być spokojni. Grupa anestezjologów, zatrudnionych w Wojewódzkim Centrum Szpitalnym Kotliny Jeleniogórskiej, porozumiała się z dyrekcją placówki i nie odejdą z pracy. Istniała taka groźba od czerwca, gdy dobiegał końca termin wypowiedzeń z pracy, które lekarze złożyli w marcu. Ostatecznie w wyniku prowadzonych rozmów pomiędzy dyrekcją szpitala a grupą anestezjologów osiągnięto zadowalające porozumienie w sprawie dalszej współpracy.

Anestezjolodzy, którzy wypowiedzieli umowy o pracę, zadeklarowali, że z początkiem czerwca, gdy dobiegnie termin ich wypowiedzeń, przedłużą umowy o pracę. Poinformowano, że w ciągu sześciu miesięcy odbędzie się konkurs na ordynatora Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Obowiązki ordynatora Oddziału pełnić cały czas będzie lek. med. Alina Rahman.

W tej sprawie Związek Zawodowy Lekarzy oraz Związek Zawodowy Anestezjologów, działające w WCSKJ wydały oświadczenie. Mowa w nim jest o braku dialogu, który doprowadził do „nieporozumienia, powodującego niepotrzebną eskalację konfliktu”. Zdaniem związkowców, konflikt należało rozwiązać wewnątrz organizacji, bez wciągania w niego mediów oraz bez emocjonalnych wypowiedzi dotyczących dyrekcji szpitala. Autorzy stanowiska zaznaczają, że osiągnięte porozumienie zamyka sprawę i nie będzie jej dalszego omawiania na forum publicznym. Intencją obu stron są starania o zapewnienie jak najlepszej opieki medycznej nad pacjentami i dbałość o świadczenie wysokich standardów leczenia w WCSKJ. Podczas ostatniego spotkania, które miało miejsce 26 kwietnia, dyrekcja placówki i anestezjolodzy zadeklarowali kontynuację dotychczasowej współpracy.

Ta sprawa była głośna w marcu, gdy okazało się, że 15 lekarzy specjalistów z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii WCSKJ złożyło trzymiesięczne wypowiedzenia z pracy. Jacek Barancewicz, anestezjolog z długoletnim stażem, przedstawiciel związków zawodowych, wyjaśniał wówczas, że powodem złożenia wypowiedzeń była planowana zmiana na stanowisku ordynatora oddziału. Kadencja lek.med. Aliny Rahman skończyła się z początkiem lutego. Dyrekcja WCSKJ rozpisała konkurs na to stanowisko. Nie dał on rozstrzygnięcia. Alina Rahman i Jarosław Kuc, anestezjolog, który także startował w konkursie, dostali po tyle samo głosów. Lekarze murem stanęli za swoją szefową. – Nie wyobrażamy sobie, by naszym oddziałem kierował kto inny – tłumaczyli. O konflikcie głośno było w mediach, co nie służyło jego pozytwnemu rozwiązaniu. Dyrektor WCSKJ Nikolaj Lambrinow podkreślał w marcu, że czasu na rozmowy z lekarzami jest sporo i miał nadzieję, że do czerwca uda się dojść do porozumienia z anetezjologami. Jak wynika z oświadczenia związkowców, spór został zakończony.

ALKA

6 komentarzy

  1. W ramach porozumienia deputat włoskiej kawy oraz kawałek wyrobu seropodobnego od włochofila Pana Dzbana. Sklepik będzie działał nadal …

  2. Wygląda na to, że dni dyrektora ds medycznych są policzone. Nie udało się z doktorem K. na ordynatora, więc na otarcie łez zostanie z-ca dyrektora. Żegnaj Zbyszku, witaj Jarku. Ps ciekawe czy będzie wyrozumiały dla swoich „kolegów” anestezjologów? Podobno nowy zespół już się kompletuje

    • Większość z Was nie ma zielonego pojęcia o tym, co pisze i jak funkcjonuje praca w szpitalu. Jesteście zwykłymi trollami, którzy swoją życiową frustrację, anonimowo wyrzygują na wszelkiej maści portalach. Tak na marginesie bardzo Wam współczuję, że w życiu Wam coś nie poszło. Przyczyną konfliktu nie były pieniądze, ale perturbacje personalne. W aktualnej medycynie zasady są takie, że albo zmienia się cały zespół wraz z ordynatorem albo nie tyka się zastanego porządku, zwłaszcza w tak wielospecjalistycznym szpitalu, jakim jest WCSKJ. Aktualnie w naszym kraju, wg najnowszych danych Naczelnej Izby Lekarskiej, zawód czynnie wykonuje dokładnie 5982 specjalistów anestezjologii i intensywnej terapii. Konia z rzędem temu, kto w sposób wirtualny, bez weryfikacji umiejętności w każdej sytuacji szpitalnej, zwłaszcza w stanie nagłego zagrożenia życia, jest w stanie skompletować zespół kilkunastu specjalistów. Takie zespoły docierają się latami!!!! Anestezjolog bez kolegów i zgranych pielęgniarek jest nikim, totalnym zerem. Tak, to jest ten lekarz, co reanimuje Waszych krewnych, co znieczula do wszelkich zabiegów operacyjnych, co jest wzywany, do beznadziejnych stanów, gdzie wszyscy inni rozkładają ręce i nie wiedzą, jak pomóc, wreszcie to ten, co tygodniami wyrywa ludzkie życie z rąk kostuchy na oddziale intensywnej terapii, podłączając pacjentowi kolejne maszynki, które zastępują praktycznie każdy niewydolny układ w naszym ciele. Tak, macie rację, oni bardzo dobrze zarabiają i będą zarabiać co raz więcej, ale czymże jest te kilkadziesiąt tysięcy złotych, jeśli są oni gwarantem tego, że Wasza matka, babcia, siostra czy brat, szczęśliwie wrócą po jakimkolwiek planowym zabiegu operacyjnym do domu… Puknijcie się wszyscy w łeb i wreszcie zacznijcie się wypowiadać na tematy, o których macie jakiekolwiek pojęcie. Pozdrawiam wszystkich frustratów.

  3. Jak podał dyrektor, zarabiali 47 tysięcy miesięcznie, to teraz pewnie znacznie więcej

  4. Tragedia tego szpitala to nie personel lekarski , ale nieudolna dyrekcja , ich strategia doboru kierowników oddziałow, podważenie zaufania do personelu , gadanie bzdur na temat płac. Dyrektor i blondyn od pizzy Marszałek stracili zaufanie personelu , pacjentów , Marszałek, rada szpitala czekają na jakąś katastrofę, ona już jest .

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.