– Trzeba mieć selfie na moście, bo nie wiadomo, jak długo będzie stał – mówili turyści. – Ta afera z filmem wyszła nam na dobre – nie ukrywają ludzie, prowadzący biznesy nad zaporą w Pilchowicach.

Paulina ze Słupcy i Szymon z Wrześni są razem na moście po raz pierwszy. Dokładnie, to są przed mostem, bo na przeprawę wejść już nie można. Wejście zagradza taśma. Auta podjeżdżają co chwilę. Z trudem wymijają się na wąskiej drodze. Jezioro zasłaniają krzaki i drzewa, więc ludzie niebezpiecznie zbliżają się do skarpy. Czego się nie robi dla dobrego zdjęcia…

Natalia Gewert, właścicielka Karczmy przy zaporze pilchowickiej od 2008 roku, mówi, że takich tłumów nie pamięta. Jej zdaniem, niezależnie od tego, czy Amerykanie będą kręcić film, czy spróbują wysadzić most, czy nie, i tak już są wygrani. Turyści ciągną do Pilchowic, jak nigdy dotąd.

Nie ustają protesty przeciwko pomysłowi wysadzenia wiaduktu kolejowego. Pisaliśmy o nich. Przyłączył się do nich prezydent Jeleniej Góry Jerzy Łużniak. W piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego podkreśla, jak cenny i ważny dla regionu jest most kolejowy w Pilchowicach.

Więcej o tym, kto cieszy się z najazdu turystów do Pilchowic, co w sprawie wysadzenia mostu kolejowego oświadczył Christopher McQuarrie, reżyser siódmej części „Mission Impossible” przeczytacie w Nowinach Jeleniogórskich z 11 sierpnia 2020 r.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.