To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Mieszka z dziurą w ścianie

Mieszka z dziurą w ścianie

- Administracja ma nas gdzieś – denerwuje się ciepliczanka Janina Stępniewska. W sobotę (13 marca) w jej mieszkaniu wybuchł pożar, strażacy rozebrali pół ściany, by ugasić ogień. Przez tydzień w budynku nie pojawił się nikt z ZGL-u Południe, by naprawić szkodę. Dyrektor zakładu winą obarcza samych mieszkańców. Mu udowadniamy mu, że mija się z prawdą!

- To było w sobotę popołudniu – opowiada mieszkanka ul. Zakopiańskiej. Minęło kilka dni a w jej mieszkaniu od progu czuć zapach spalonej sadzy. Nic dziwnego, kobieta ma rozebraną ścianę aż do łącznika komina. Łącznik jest częściowo rozebrany.
- Usłyszałam trzask, patrzę, a tu ze ściany wydobywa się dim – opowiada sobotnie zdarzenie kobieta.

Poszła po sąsiadkę z góry. Ta, jak zobaczyła co się dzieje, zadzwoniła po straż pożarną. Strażacy szybko ugasili pożar, potem zakazali pani Janinie i jej sąsiadce z góry korzystania z pieca do czasu naprawienia ściany i komina.
W dniu pożaru na miejscu był zastępca dyrektora ZGL-u Południe Wiesław Kazimierski i obiecał, że na dniach ktoś przyjdzie i naprawi dziurę. Przez tydzień w mieszkaniu nie pojawił się nikt.

Nas przekonywał, że to wina mieszkańców, bo... rozpalili w piecu. - Mają przecież centralne ogrzewanie – mówi.
Tyle, że ten piec nie jest wyłączony z użytkowania a centralne Stępniewscy założyli sobie sami, ZGL nie dołożył do niego ani złotówki. - Czasem palimy w piecu, a jak jest zimniej, to w centralnym – mówi Jacek Stępniewski, syn pani Janiny.

Cztery dni przed pożarem w budynku był kominiarz. Wyczyścił dwa inne przewody kominowe. Tego, w którym doszło do pożaru, nie. Nam tłumaczył, że nie może dostać się do tego przewodu i że informował o tym ZGL Południe. Potwierdził, że nie czyścił go od lat! Dlaczego ZGL nic z tym nie zrobił? Tego dyrektor Kazimierski nie potrafił wytłumaczyć. Za to przekonywał nas, że kominiarz i straż pożarna wydali mu oświadczenia, że do pożaru doszło w wyniku nieprawidłowego użytkowania pieca przez mieszkańców. To nieprawda, co mu udowodniliśmy. W protokole przekazania miejsca zdarzenia od straży, na które się powołuje, nie ma ani słowa o przyczynie. Są tylko zalecenia, żeby nie używać pieca do czasu naprawy ściany i komina. - My nie wypowiadamy się na temat przyczyn, to nie są nasze kompetencje – mówi st. kpt. Radosław Fijołek, zastępca komendanta PSP w Jeleniej Górze. Odczytał nam dokument, który przekazał ZGL-owi. Nie ma tam ani słowa o tym, że ktoś źle użytkował piec.

Kiedy powiedzieliśmy o tym dyrektorowi, odpowiedział: wiem o tym, rozmawiałem ze strażakami, mają to wyprostować i poprawić to pismo.
To kolejne kłamstwo dyrektora. - Nic nie prostujemy, ten protokół to jedyny dokument, który dyrektor od nas dostał. Nie będzie w nim poprawek, nie wydamy też żadnego drugiego – zapewnił nas komendant straży.

W końcu Wiesław Kazimierski zadeklarował, że dziura zostanie naprawiona na koszt ZGL-u i że w poniedziałek lub we wtorek w budynku pojawi się wykonawca. Miejmy nadzieję, że tym razem można wierzyć w jego słowa.

Komentarze (5)

ja sie pali w piecu szmatami guma itp to sa efekty!!wiele razy jak tamtedy przechodzilem to siwo bylo w calej okolicy i smrod konkretny!!!KUP KOBIETO OPAL I PAL!!! a nie wrzucasz co sie da do pieca i teraz placzesz!!!

A skąd ty człowieku wiesz czym ona pali? Skąd masz pewność, że pali szmatami czy gumą? Byłeś u niej w domu i widziałeś? ŁATWO JEST GADAĆ, NIE ZNAJĄC CAŁOŚCI SPRAWY!! Skandalem jest to,że nikt się tym jeszcze nie zajął.

Zadziwiające, ile błędów można popełnić w tak prostym tekście.
Może warto pomyśleć o jakimś urlopie, redaktorku?

A Dyrektor siedzi i kombinuje by nic nie zrobić.

Panie Prezydencie M.Obrębalski, to Pańska ruina i wspólnicy,
Pani Dyrektor Krystyno Jankowiak-Witek i
Panie Dyrektorze Wiesławie Kazimierski

Tak wygląda Wasza praca.

Mieszkanie puste, kibel zamarznięty popękały rury, nieogrzewane, wszystko
się wali, resztka ogrodzenia wisi na krzakach piwnica zrujnowana, schody do
ogrodu rozebrane, zabetonowana ściana, balkony rozebrane, drzwi zamurowane.

36 miesięcy. Szkoda tego czasu, miałem niesamowite
pomysły i swoje niespełnione marzenia, były nawet pieniądze. Zakład
Gospodarki Komunalnej podpowiadał mi co mam jeszcze zniszczyć. Robiłem to
świadomie-negocjacje z wymuszeniem. Wierząc że się w końcu obudzą z
ręką w nocniku. Samowolka rozbiórkowa za przyzwoleniem Zarządcy Z.G.L
"Południe"
Zniszczyłem wszystko to co było dorobkiem całego życia
rodziców.

Do zobaczenia.