To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Popłynęli z tangiem

Popłynęli z tangiem

Milonga do kwadratu zakończyła cztery dni festiwalu Jeleniogórskiego Centrum Kultury „Popłyń z tangiem”. Jego uczestnicy i widzowie nie szczędzili słów uznania dla organizatorów, instruktorów i pomysłodawców imprezy. Następnym razem też chętnie przyjadą.

W podróż z tangiem wybrało się w sumie kilkadziesiąt par, którzy od czwartku kilka godzin dziennie ćwiczyli swoje umiejętności.

– Sam festiwal rewelacja, ale nie ukrywam, że też i wyzwanie – komentuje Halina i Robert Leśniak ze Złotoryi, którzy najbardziej przepadają za wesołą milongą. Dla niej zrezygnowali z czterdziestu lat tańczenia standardów, bo zakochali się w zupełnie nowych krokach. – Moim zdaniem to najciekawsze y najprzyjemniejszy rodzaj tańca – dodaje pan Robert.   Zainteresowanie warsztatami w ramach imprezy było tak duże, że miejsca trzeba było rezerwować kilka miesięcy wcześniej. Nie udało się to Michałowi Nowackiemu z żoną, którzy mimo to zdecydowali, że na same milongi przyjadą aż z Poznania. Na parkiecie nie ukrywali, że decyzji nie żałują. Tańczyli w ogromnym skupieniu, a z mimiki ich twarzy można było odczytać towarzyszącą ich tańcu zmysłowość.

- Żaden aerobik tego nie zastąpi. W tangu jest wszystko. W niczym tak jak w nim nie da się oddać towarzyszących muzyce emocji – mówiła żona pana Michała. Ich przeżywanie jest możliwe dzięki rzadko już spotykanemu rodzajowi  tanga, które tańczą – To tango salon, czyli najbardziej klasyczna, elegancka i spokojna odmiana. Partnerzy bardzo się w nim jednoczą tłumaczy pan Michał.

Z tych samych powodów wieloletnią naukę naukę tańca towarzyskiego porzucił także Konrad Szymański.

- Dzięki tangu nuevo, które z żoną najbardziej polubiliśmy, odnaleźli wreszcie siebie – tłumaczy Michał Nowacki i przyznaje, żeby móc w fajnym miejscu zatańczyć tango, trzeba się trochę najeździć. W tym celu do Jeleniej Góry przyjechali na ten jeden wieczór aż z Brzegu.

- W tańcu towarzyskim najpierw liczy się technika dopiero z czasem dochodzą emocje. W tangu jest zupełnie na odwrót – wspomina Michał, którego najbardziej cieszy brak wcześniej ustalonych ruchów czy figur. On sam je wymyśla, a za nim podąża jego partnerka. – Tańczę dla męża. To jemu poprzez taniec chcę przekazać całą gamę towarzyszących mi uczuć, od zazdrości po pożądanie – dodała Magda, która razem z Konradem stanowiła wczoraj chyba najmłodszą na parkiecie parę blisko trzydziestolatków. Tango ćwiczą głównie sami, podpatrując innych tancerzy w internecie, a potem weryfikując swoje kroki pod okiem nauczycieli. - Liczy się improwizacja - mówili.

Przed uczestnikami festiwalu ostatnia część imprezy, czyli niedzielny pokaz taneczny Tango Misterio w Bautzen, na który jeszcze wczoraj wieczorem były wolne miejsca.

Projekt dofinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Transgranicznej Polska-Saksonia 2007-2013.

IMG_0067.JPG
IMG_0069.JPG
IMG_0071.JPG
IMG_0076.JPG
IMG_0080.JPG
IMG_0081.JPG
IMG_0082.JPG
IMG_0083.JPG
IMG_0084.JPG
IMG_0086.JPG
IMG_0088.JPG
IMG_0090.JPG
IMG_0094.JPG
IMG_0096.JPG
IMG_0097.JPG
IMG_0101.JPG
IMG_0102.JPG
IMG_0107.JPG
IMG_0109.JPG
IMG_0110.JPG
IMG_0111.JPG
IMG_0112.JPG
IMG_0114.JPG
IMG_0116.JPG
IMG_0119.JPG
IMG_0120.JPG
IMG_0122.JPG
IMG_0130.JPG
IMG_0133.JPG
IMG_0139.JPG
IMG_0142.JPG
IMG_0145.JPG
IMG_0154.JPG
IMG_0156.JPG
IMG_0159.JPG
IMG_0160.JPG
IMG_0165.JPG