Ponad połowa Polaków oczekuje wsparcie rządu w zakupie mieszkań – wynika z badania CBOS. Państwo powinno ułatwić ludziom zakup mieszkań i budowę domów. Kłopot w tym, że niebawem raty kredytu mogą zjadać 70 proc. naszych dochodów.
23 proc. badanych uważa, że państwo powinno w pierwszej kolejności wspierać budowę mieszkań na wynajem w przestępnej cenie z możliwością wykupu. Tę opcję najczęściej wybierają osoby w wieku 55-64 lata (31 proc.).
22 proc. sądzi z kolei, że państwo powinno wspierać budownictwo komunalne dla osób mniej zamożnych. Tę opcję najczęściej wybierają osoby w wieku 65 lat plus (38 proc.).
Ułatwianie zakupu własnych mieszkań najczęściej wybierali respondenci w wieku 25-34 lata (73 proc.).
„Osoby o relatywnie niskich dochodach per capita (do 1999 zł) trochę częściej niż pozostałe uważają, że państwo powinno przede wszystkim wspierać budownictwo komunalne. Zaznaczyć jednak należy, że badani o najniższych dochodach na osobę w rodzinie (do 1499 zł) również ponadprzeciętnie często opowiadają się za ułatwianiem zakupu własnych mieszkań, podobnie jak osoby o najwyższych dochodach (od 3000 zł wzwyż). Natomiast za wspieraniem budowy mieszkań na wynajem nieco częściej niż pozostali są ankietowani o dochodach per capita od 1500 zł do 2999 zł” – analizują autorzy badania.
Program „Dom do 70 mkw.”
79 proc. uczestników badania CBOS popiera program budowy domów jednorodzinnych do 70 mkw. na własny użytek bez konieczności uzyskania pozwolenia na budowę. Z tej grupy co druga osoba zdecydowanie popiera ten program.
Według CBOS stosunek badanych do nowych przepisów najsilniej różnicują poglądy polityczne oraz preferencje partyjne. Częściej niż inni popierają je osoby o poglądach prawicowych (87 proc.):
– zwolennicy PiS – 88 proc.,
– zwolennicy Konfederacji Wolność i Niepodległość – 83 proc.
Sprzeciw wobec tych przepisów częściej niż pozostali wyrażają osoby popierające Lewicę (30 proc.) i Koalicję Obywatelską (26 proc.).
Program „Mieszkanie bez wkładu własnego”
To program – przypomnijmy – ułatwiający zakup mieszkania na kredyt osobom mającym zdolność kredytową, ale nieposiadającym wkładu własnego. Z badania CBOS wynika, że popiera go 59 proc. badanych.
I w tym przypadku, jak wynika z badania, dużą rolę odgrywają poglądy polityczne oraz preferencje partyjne. Program ten częściej spotyka się z poparciem zwolenników prawicy niż lewicy (69 proc. wobec 52 proc.), a w elektoratach największych partii politycznych – sympatyków PiS (73 proc.).
Na te minusy nie pomogą plusy
Andrzej Prajsnar, ekspert RynekPierwotny.pl, na łamach „Wyborczej”, prognozuje, że niedługo w wielu rodzinach 70 proc. dochodu zjadać będzie rata kredytu. Przekroczenie tej granicy – jak czytamy w serwisie bezprawnik.pl – może doprowadzić do tragedii, którym nie pomogą rządowe „plusy”. Banki też nie będą wydłużać okresów spłat do niebotycznych terminów.
Ekspert „Wyborczej” stwierdza także, że wysokie raty nie będą epizodem. I pokazuje, jak to działa, na przykładzie.
Singiel zarabiający 4000 zł netto kupił kawalerkę z minimalnym – 10-procentowym – wkładem własnym. Pierwsza rata wynosiła 1371 zł (34 proc. dochodu). Jeżeli bank uwzględni WIBOR z końca bieżącego kwartału, to rata wzrośnie do 2415 zł.
News4Media/fot. iStock