Przyjaciołom i znajomym powtarzał słowa „Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać.” Jego niebanalny życiorys napisały wydarzenia historyczne w Polsce, zaskakujące i nieoczekiwane. Człowiek pióra i „Solidarności”. Wielokrotnie zatrzymywany na 48 godzin i szykanowany przez komunistyczne władze dostał paszport w jedną stronę. Bez prawa powrotu z emigracji.

Pochodził z Nowej Rudy, w 1977 roku ukończył studia magisterskie na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Uczestniczył w manifestacjach organizowanych po śmierci Stanisława Pyjasa. Współpracownik społeczno – kulturalnego miesięcznika „Odra”. W latach 1977 – 1981 dziennikarz w redakcji tygodnika regionalnego „Nowiny Jeleniogórskie”. Zmarł nagle 21 kwietnia 2016 roku.

-Zdumiewające, jak trudno przywołać w pamięci ostatnie spotkanie osoby, która odeszła na zawsze. Kiedy Stefan opuszczał kraj nie spodziewaliśmy się, że to rozstanie bez powrotu – wspomina wieloletnia dziennikarka „Nowin Jeleniogórskich” Maria Suchecka. – Zachowałam w pamięci Jego smukłą sylwetkę, humor i pogodę ducha. Stefan należał do ludzi, z którymi trudno wejść w konflikt. W każdym zespole dochodzi do różnicy zdań, a cóż dopiero w gronie dziennikarzy, którzy są przekonani, że posiadają wszelką wiedzę i mają dostęp do wszelkich informacji. Ze Stefanem była możliwa spokojna wymiana zdań. Choć należał do ludzi, którzy potrafią bronić swoich racji, unikał zacietrzewienia. Oczywiście, intensywnie pracowaliśmy, ale w redakcji zawsze znalazł się czas na życie towarzyskie. W okolicznościach sprawdzało się Jego poczucie humoru. Był człowiekiem, który umiał czuć radość życia. Nie doświadczał trudności warsztatowych, które dopadają dziennikarzy już po dziesięciu latach, a nazywają to zmęczeniem warsztatu. Stefan był za młody, by doświadczyć tego stanu. Rozstanie na zawsze boli, gdyż każdy z nieobecnych pozostawia lukę, którą trudno wypełnić kimś innym. Każdy z nas jest niepowtarzalny. Stefan – człowiek pióra, trwa w tym, co przekazał swoim Czytelnikom.

Od początku stycznia 1981 roku Stefan Rogowicz był członkiem „Solidarności”. Pisał w tygodniku związkowym „Solidarność Jeleniogórska”. Na krótko związał się z pismem Zarządu Regionu Dolny Śląsk „Solidarność Dolnośląska”. Napisał kilka artykułów, jednak żaden z nich nie został opublikowany. Forma i poziom wrocławskiej prasy związkowej mocno Go rozczarował. W internecie można przeczytać artykuł Stefana „Strajk w „Gencjanie”

napisany do „SD”. Tekst dosłownie z oryginalnego maszynopisu przepisał Michał Orlicz. Styczniowy, 19-dniowy protest grupy dwustu osób w cieplickim klubie Fabryki Maszyn Papierniczych „Gencjana” był największym w skali Dolnego Śląska strajkiem w okresie legalnego istnienia Związku. To właśnie wtedy Stefan Rogowicz podjął decyzję o odejściu z „Nowin Jeleniogórskich”. Kluczowy dla tej decyzji był moment zerwania rozmów i opuszczenia przez delegację rządową klubu, w którym toczyły się obrady. Tak Stefan wspominał ten moment: „Gdy delegacja rządowa wyjechała z „Gencjany” ludzie zebrali się na korytarzu i zaczęli śpiewać hymn. Później podbiegł do mnie przewodniczący komitetu strajkowego i zaczął coś gorączkowo relacjonować. W tym momencie zbiegli się ludzie, bardzo wiele osób i każdy z nich chciał coś gorączkowo zrelacjonować. Każdy chciał przekazać mi coś bardzo ważnego. Wtedy zrozumiałem, że należy pójść o krok dalej”.

Od maja do grudnia 1981 roku Stefan był redaktorem naczelnym jeleniogórskiego, poczytnego tygodnika „Odrodzenie”. Nakład wynosił 20 tysięcy egzemplarzy, ukazały się 344 artykuły. Według Stefana historia „Odrodzenia” zaczęła się jeszcze w „Nowinach Jeleniogórskich”, które ukazując się od kwietnia 1958 roku, stały się z czasem organem prasowym regionalnych struktur PZPR. W momencie utworzenia województwa jeleniogórskiego rola „NJ” wzrosła, a redakcja systematycznie się rozbudowywała, podnosząc swój poziom zawodowy i merytoryczny.

W 1980 roku redaktorem naczelnym był Stanisław Pelczar, który według Stefana Rogowicza (relacja z 27 czerwca 2009 roku) – wykorzystując swoją mocną pozycję w strukturach partii, starał się chronić podległych mu dziennikarzy przed naciskami ze strony prominentów partyjnych. Zabiegi te przynosiły wymierne korzyści podnosząc poziom prezentowanych na łamach „Nowin” artykułów. Swoboda przyciągała młodych, ambitnych, w większości zaraz po studiach ludzi, chcących wykazać się na polu reportażu. Zaletą ochrony ze strony redaktora naczelnego był fakt, że „Nowiny Jeleniogórskie” dosyć odważnie, jak na tamte czasy i warunki, publikowały reportaże krytyczne, podobne do stylu ”Polityki”.

-Stefan był osobą bardzo konkretną, upartą i zdeterminowaną. Miał dokładnie przemyślany projekt nowego ogólnopolskiego tygodnika związkowego i politycznego „Odrodzenie” – wspomina ówczesny przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Jeleniej Górze Andrzej Piesiak. – Wraz z Michałem Orliczem brałem udział w tworzeniu redakcji „Odrodzenia”. Potem pełniłem funkcję wydawcy tego periodyku o charakterze typowo publicystycznym. Nie ingerowaliśmy w merytorykę „Odrodzenia”. Niezależność od struktur związkowych i nacisków zapisano nawet w uchwale. To był jedyny w Polsce taki przypadek niezależności gazety „Solidarności”. Zdarzały się, i to wcale nie tak rzadko, teksty krytyczne wobec związku. Gdy Stefan przedstawił mi zespół redakcyjny, uznałem go za znakomity. Dziennikarze mieli uzasadnione poczucie swobody, przekonanie, że mogą pisać zgodnie z poglądami i sumieniem. Wcześniej wielu działaczy nieprzychylnie odnosiło się do tego projektu zarzucając trzonowi redakcji wcześniejszą pracę w prasie oficjalnej i ich PZPR-owski rodowód. Po burzliwych dyskusjach udało się większością głosów przegłosować powołanie do życia tygodnika „Odrodzenie” i udzielić redakcji milionowej pożyczki na start. Została w całości spłacona do końca września 1981 roku.

-Ze Stefanem znaliśmy się krótko, ponad pół roku, ale za to w czasach, w których każdy dzień przeżywało się o wiele intensywniej niż przedtem, więc i ta znajomość była ważniejsza od innych. Gdy ukazał się mój pierwszy felieton, do redakcji profesjonalnie wydawanego „Odrodzenia” przyniosłem następny tekst, poznałem też twórcę i szefa regionalnego tygodnika. Odtąd ze Stefanem spotykaliśmy się dwa albo trzy razy w tygodniu. Redaktorzy „Odrodzenia” potrafili docenić szansę uprawiania dziennikarstwa według klasycznych reguł. Stan wojenny przerwał historię tygodnika. Wiele godzin przegadaliśmy na różne tematy. Stefan był w bardzo trudnej sytuacji. Nie miał źródeł utrzymania. Gnębiący Go inwigilacja i wielogodzinnymi przesłuchaniami funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zapewniali, że żadnej pracy podjąć Stefanowi nie pozwolą. Mimo to długo nie mógł zdecydować się na emigrację. Potem spotkaliśmy się jeszcze raz, już po Okrągłym Stole, po upadku komuny. Było to sentymentalne spotkanie weteranów, podczas którego nie potrafiliśmy powiedzieć tego, co czuliśmy, albo może nie czuliśmy tego, co chcielibyśmy czuć – wspomina wieloletni publicysta i reporter dolnośląskich gazet Wojciech Jankowski.

Od 13 grudnia 1981 roku Stefan Rogowicz był doradcą wrocławskiego oddziału Solidarności Walczącej, redaktorem podziemnego pisma „Odroczenie”, kolporterem książek i czasopism (korzystał z kontaktów z KOR). Od sierpnia 1982 roku przebywał na emigracji w RFN. Współpracował z Radiem Wolna Europa, był redaktorem niemieckiego pisma „Forum” i wydawanego w Londynie „Polish Daily”. Pracował też w redakcji bawarskiego pisma „Woasst Scho”. W latach 1985 – 1988 współwydawał (wraz z Teresą Koczarską i Adamem Dyrko) w Zarządzie Wolnych Polaków w Bawarii w Monachium pismo „Myśl Solidarności”. Od 1990 roku pedagog w monachijskim Augustinum, w latach 2002 – 2008 docent na Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana, także w Monachium. Uczestniczył w akcjach pomocy osobom represjonowanym w Polsce.

Stefan nie lubił się fotografować. W archiwum ZR jeleniogórskiej „Solidarności”, ani w prywatnych kolekcjach Jego gazetowych i związkowych przyjaciół, nie można znaleźć nawet nielicznych pamiątkowych, w tym rodzinnych, zdjęć Stefana. Sporo zbiorów cennych dokumentów i fotografii z czasów „Solidarności”, w stanie wojennym zarekwirowała bezpieka i przepadły.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.