Do dawnego sanatorium w Barcinku prowadzi efektowna aleja, a przy zjeździe stoją solidne kolumny, pozostałość bramy wjazdowej. Zarys budynku pojawia się na końcu drogi. Ledwo go widać zza drzew i krzaków. W środku jest niebezpiecznie, ale każdy bez trudu może wejść. Gruz, pozawalane stropy, nieliczne pozostałości zniszczonych mebli – to obrazek jaki zastaniemy w miejscu, do którego przyjeżdżano kiedyś po zdrowie. Dookoła obiektu wciąż prowadzi ścieżka, po części asfaltowa.

– Odkąd pamiętam obiekt po sanatorium jest w prywatnych rękach, nigdy nie należał do gminy. Tam dość często zmieniał się właściciel, żaden nie zajął się tą nieruchomością – mówi Mariusz Marek. W ocenie samorządowca obiekt jest już nie do odratowania. – Mamy na terenie gminy kilka takich perełek, które od lat bezsensownie niszczeją – ubolewa wójt. Przykładem jest pałacyk w Barcinku, należący dziś do Agencji Nieruchomości Rolnych . Od 30 lat nie ma tam dachu, szanse na uratowanie obiektu spadły do zera. Szkoda też zamku w Rybnicy. Całe szczęście, że uratowano zamek w Starej Kamienicy, który od kilku lat jest odrestaurowywany.  

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Redaktor

887732136

Zgłoś za pomocą formularza.