Baruńka i Madlenka, pięcioletnie dziewczynki czekają na swoje mikołajkowe prezenty. Oj, nie będzie łatwo. W Czechach święty Mikołaj nie skrada się nocą i nie podrzuca dzieciom podarunków, nie wskakuje też przez komin. Przychodzi zupełnie jawnie i oficjalnie, dzień przed swoimi imieninami, wprost do dzieci, ale nie sam, razem z czartem i aniołem. Zanim coś da, nad dziećmi odbywa się swego rodzaju sąd, gdzie czart ma najwięcej pytań i straszy bez zlitowania.

Podarunkowa świta wkracza do mieszkania. Dziewczynki czekają z niecierpliwością, ale pełne obaw. Czart pojawia się, jako pierwszy i wydaje dziwne dźwięki, łomocze krowim dzwonkiem i łańcuchami. Dzieci płaczą w niebogłosy, a są to łzy najprawdziwsze, w oczach najprawdziwszy strach. „Maminko ja się boję!”. Ale rodzice pozostają twardzi, nie przytulają, nie uspokajają. Zaraz będzie sąd – pytania oskarżycielskie ustalono w zgodzie i w porozumieniu z rodzicami. – Która to Baruńka? A, to ty. Słyszałem, że nie sprzątasz pokoju, ani kapci. A w tamtym roku obiecywałaś, że się poprawisz. Pamiętasz? – Dziecko coś bałaka przez łzy a diabeł starszy dzwonkiem i szeleści czarnym workiem. Czarny plastikowy worek jest w tym przedstawieniu istotnym elementem, straszakiem na niegrzeczne dzieci. Wyjątkowo złośliwy czart może wsadzić dziecko do worka i zabrać do… piekła, przynajmniej tak mówi. Dziecko może się „wykupić” od tej kary recytując wierszyk lub śpiewając piosenkę.

Mają podarunków moc

W Internecie jest kilka podobnych filmików dotyczących tej czeskiej tradycji, rozpoczynającej świąteczny okres, czy też oczekiwanie na święta. Upublicznili je sami rodzice, zapewne by pochwalić się, że tradycja w narodzie nie ginie. W innym filmiku sześcioletni chłopczyk słyszy oskarżenie od czarta, że podobno nadal wchodzi do łóżka rodziców, a przecież jest już duży i ma swoje, ładne łóżeczko. Chłopiec jest dzielny i nie płacze, a nawet mówi wierszyk: „Przyjdzie Mikołaj, który ma rozwiany płaszcz, aniołek i czarcik też. Mają podarunków pełne worki. Ale ten, kto rozrabiał dość, nie ma się z czego cieszyć. Grożą mu miotłą i nie zbawi się wierszykiem.” – Ja już będę grzeczny – obiecuje chłopiec.

Jeden tego typu filmik zdobył szerszy rozdźwięk. Komentarz z offu w języku angielskim brzmi mniej więcej tak: „Oto stara czeska tradycja. Dorośli straszą dzieci diabłami.” Na wizji, zwykłe mieszkanie, kilkoro dzieciaków drze się w niebogłosy na widok czartów, którzy próbują je dosięgnąć miotłami. Dzieci szukają schronienia u dorosłych oraz w łóżku pod kołdrą i pod łóżkiem. Wygląda to dość dramatycznie. Widzowie są zbulwersowani, czemu dają wyraz w komentarzach: „Barbarzyńcy!”.

Zło musi być

Dlaczego Czesi straszą dzieci? Dlaczego czartowa tradycja trwa, i to w Europie, w czasach, gdy wszyscy są bardzo wyczuleni na krzywdę dzieci?

– Daj spokój, jaka krzywda? Dziecko od małego ma wiedzieć, musi wiedzieć, że jest Dobro, ale że istnieje również Zło. Niech się uczy. Eh, to całe bezstresowe wychowanie… Troszkę Zła musi być. Anioł symbolizuje Dobro, a czart Zło – wyjaśnia Martin Kalousek, mechanik samochodowy, tata ośmioletniego chłopca. – Zanim Mikołaj da prezent, anioł z czortem muszą się dogadać (przed dzieckiem), czy bardziej było niegrzeczne, czy jednak bardziej grzeczne dla rodziców. To tak na niby, rzecz jasna. Ostatecznie, dziecko przecież prezent zawsze dostanie. I tutaj wychodzi kolejna prawda, nauka dla dziecka, że dobro winno zwyciężyć nad złem. Oj, pamiętam jak sam się kiedyś bałem, jako dziecko. A ile razy nawet się posikałem ze strachu…

– Ja się chowałem pod łóżko – przyznaje Petr Kaufmann, przedsiębiorca, tata trójki dzieci. – Czarci „załatwiają” z dziećmi to, z czym rodzice sobie nie radzą, albo nie chcą być zbyt surowi. – No tak, na przykład dzieci oddają czartom smoczki. I na tym koniec straszenia. Dzieci boją się czartów mniej więcej do czwartego, piątego roku życia, potem już tylko udają, że się boją i po prostu grają w tę grę – mówi Ludmila Novotná, lekarka, mama dwóch chłopców i przypomina, jak to kiedyś bywało. U nas, w Polsce piątego grudnia rodzice dzieciom mówili: „Zobaczymy, czy św. Mikołaj przyniesie ci prezenty, czy rózgę?”. W Czechach natomiast: „Zobaczymy, czy dostaniesz podarunek od Mikołaja, czy ziemniaka od czarta?” Surowy ziemniak, czyli takie nic, ani zjeść, ani się tym pobawić. – Takie rozczarowanie – dodaje lekarka.

Mikołaj zupełnie zwyczajny

Zaznaczmy, że w Czechach święty Mikołaj jest zazwyczaj jedynie Mikołajem – Mikulašem. Jego świętość, czy też odniesienie do biskupa, historycznej postaci z III lub IV wieku, który po kryjomu obdarował trzy cudze córki wianem, by uchronić je przed sprzedażą do domu publicznego, jest na dalszym planie lub w ogóle nie ma znaczenia.

Impreza pod nazwą „Mikulaš” w trutnovskiej gospodzie, zatem jak wygląda wręczanie podarunków dzieciom, kiedy rodzice nie zapraszają prezentowej świty bezpośrednio do domu? Choinka już jest i błyska światełkami. Rodzice wkładają prezenty do kosza na kółkach, potem się okaże, że każda paczuszka jest podpisana imieniem i nazwiskiem dziecka. Dzieci stale wyglądają na zewnątrz, czy czarci już idą. Co istotne, nie Mikołaj, nie anioł, ale właśnie czarci są najbardziej oczekiwani. Już są! To jasne, bo dzwonią dzwonkami, a dzieci krzyczą, śmieją się, te mniejsze od razu płaczą. Na tegorocznego Mikulaša w role czartów wcieliło się dwóch sąsiadów. Kiedyś były to bardziej pracochłonne przebieranki. Przede wszystkim należało poczernić twarz. Dziś wystarczy kupić maskę, są również rekwizyty na ręce, aby były bardziej czartowe. I tak wyglądają czarci w trutnovskiej gospodzie, atrybuty mają z gumy lub plastiku. Najmłodsze dzieci i tak się boją. Ale anioł i Mikołaj są mili, tutaj nie ma sądów nad dziećmi. Wystarczy krótki wierszyk i dziecko dostanie prezencik, jak się mocno wstydzi i tak dostanie. Czarci też są mili, głaskają beksy i pozują do zdjęć, selfi.

Fenomen czarta

Czart (w języku czeskim – ert) od dnia imienin Mikołaja towarzyszy Czechom aż do Nowego Roku. To ulubiona postać z filmowych bajek, które Czesi tak kochają, szczególnie w okresie świątecznym. Przez wiele ostatnich lat producenci filmowi starają się, by w grudniu zaproponować nową świąteczną bajkę dla dzieci i dorosłych. I najczęściej jednym z bohaterów jest czart. W istocie czart jest niezbędny. Dla uściślenia dodajmy, że jest to właśnie czart a nie diabeł. Na pomoc z wyjaśnieniem przychodzą okazjonalne artykuły w gazetach. „Czeski czart jest osobliwością. W większości nie zieje prawdziwą grozą: może być podstępny, ale zdecydowanie nie zły i zdecydowanie jest z nim zabawa.” – tłumaczy Vojtěch Rynda w dzienniku Lidové Noviny. „Czart jest oryginalnie „diabłem”, ale po czesku jego religijny, czy chrześcijański rys jest znacznie osłabiony. Może to mieć coś wspólnego z tym, że należymy do najbardziej ateistycznych narodów. (…) Czart był słowem tabu, używanym kiedyś ze strachu, aby wypowiedzenie prawdziwej nazwy nie przywołało jego nosiciela. Na „czarta” diabeł miał nie reagować.”

Tenże dziennikarz nazywa czeskie czarty policjantami: „Czeski czart jest fenomenem: w innych kulturach ludzie z obywatelami piekła nie paktują tak blisko jak my. Tutejszym czartom jest bliżej do folklorystycznych osobliwości, niż do chrześcijańskiego diabła. Są niezgrabni, zabawni i pełnią funkcję jakiejś bajkowej policji. Również ci, którzy co roku chodzą z Mikołajem.” Nie zabrakło odwołania do starych i nowszych bajek z udziałem czartów. Najnowsza bajkowa produkcja, która właśnie weszła do kin, nosi tytuł „Czarcie pióro”, zapewne takie, którym zapisywane są ludzkie grzechy. Czeski diabeł jest udomowionym, oswojonym czartem odzwierciedlającym ludzkie cechy. Wychodzi z piekieł na ludzki świat, coś nabroi, zrobi kilka psikusów, czasem zamieni się w człowieka, by go bliżej poznać, ba, nawet zakocha się w normalnej dziewczynie, by miłość go jeszcze bardziej „uczłowieczyła”.

Koniec czartów w Czechach

Czeskiego czarta, który czasem bywa nawet fajtłapą, ostatnio zastępuje austriacki Krampus, też diabeł, ale jest to postać zdecydowanie bardziej odrażająca – pół koza, pół demon. Ten jest bardziej surowy, nie wchodzi w żadne sądy nad dziećmi, ale, z założenia, od razu każe. Krampus jest na tyle odrażający, że aż malowniczy, dlatego coraz częściej pojawia podczas różnego rodzaju imprez świątecznych. Jego postać wykorzystywana jest przez marketingowców do tego stopnia, że dziennikarze pytają: „Koniec czartów w Czechach?” W obronie czeskiego czarta wystąpił publicysta Richard F. Vlásak: „Czeski czart jest złem bezpiecznym. Zauważcie, że anioł u Lady (Josef Lada, autor znanych rysunków dot. czeskich tradycji) wodzi go na łańcuchu. Dzieci mają wiedzieć, że istnieje Zło, mają czuć, że różni się od Dobra. Dzieciom trzeba też mówić, że Dobro zwycięży nad Złem.”

Marlena Kovařík

FOT. Marlena Kovařík

Archiwum Nowin Jeleniogórskich 2018 rok

2 komentarze

  1. Polacy straszą dzieci sądem ostatecznym z żydem przybitym do krzyża, diabłem, piekłem, smażeniem w kotle.

  2. Dodać jeszcze trzeba, że od polskiego księdza dziecko może dostać święty obrazek albo w jelito…

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.