Za nami Boże Narodzenie. W lodówkach większości Polaków zostały spore zapasy jedzenia, a w pojemnikach nieświeże pieczywo. Ile z tego trafi wkrótce do śmietników? Bardzo dużo.

Już co czwarty konsument przyznaje, że zdarza mu się wyrzucać jedzenie, bo przygotował go zbyt dużo. Dlatego m.in.… – Skala marnowania żywności jest zbyt duża – podkreśla Mateusz Kowalczyk, współzałożyciel i prezes start-upu.

W śmietnikach ląduje najwięcej chleba

Co roku na świecie marnuje się ok. 1,3 mld ton żywności, która wciąż nadaje się do spożycia – alarmuje Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). W Polsce – według NIK– co roku na śmietniki trafia prawie 5 mln ton jedzenia, czyli co sekunda ląduje w nich 150 kg, najczęściej z powodu zepsucia lub przeterminowania.

– Około 1/3 tego, co produkujemy, co trafia do sklepów, lokali i na nasze stoły, ostatecznie ląduje w śmietniku podsumowuje w rozmowie z Newserią Mateusz Kowalczyk, szef start-upu.

Jak wynika z raportu Federacji Polskich Banków Żywności, niemal połowie (49 proc.) Polaków zdarza się wyrzucać chleb. Owoce marnuje 46 proc., warzywa wyrzuca 37 proc. Polaków. Wysoko w tym zestawieniu są również wędliny (45 proc.) i jogurty (27 proc.).

Czemu kupujemy za dużo pieczywa? FPBŻ tłumaczy, że wiele osób woli mieć je na zapas. Kupujemy też pieczywo kiepskiej jakości, które szybko się psuje. W przypadku owoców i warzyw jest trochę inaczej: lubimy takie, które nie mają żadnych skaz, np. bruzd czy nietypowego kształtu. Wydaje się nam, że skoro są ładne, to mogą poleżeć dłużej. Nie mogą.

 Staramy się sprawić, żeby nie marnowało się aż tyle jedzenia zapewnia Kowalczyk z Foodsi.

Z aplikacją kupisz dużo taniej

Foodsi to polski start-up w duchu zero waste. Rozwija aplikację umożliwiającą wykorzystanie nadwyżek jedzenia z restauracji, piekarni, sklepów i punktów gastronomicznych. Jej użytkownicy mogą kupić takie produkty o co najmniej 50 proc. taniej. Dzięki temu za pełnowartościowe jedzenie lub gotowe dania płacą znacznie mniej. Dla przedsiębiorców to dodatkowe źródło przychodów i oszczędność kosztów związanych z utylizacją produktów. A finalnie mniej jedzenia trafia na śmietnik.

W efekcie… – Zainteresowanie sklepów i restauracji jest coraz większe – podkreśla Mateusz Kowalczyk. – Kiedy startowaliśmy w 2019 roku, wyglądało to trochę inaczej. Wtedy nasi potencjalni partnerzy czuli się wręcz obrażeni tym, że sugerujemy, że u nich się coś wyrzuca. W tej chwili jesteśmy coraz popularniejszym narzędziem. Udało nam się uratować już bardzo dużo jedzenia. Niebawem przekroczymy milion uratowanych paczek żywnościowych, co zajęło nam 2 lata. Myślę, że kolejny milion zamknie się w kilka miesięcy.

Kwiaty, karma i kosmetyki

Systematycznie rośnie także liczba użytkowników aplikacji mobilnej Foodsi. Są wśród nich głównie mieszkańcy dużych miast, bo to na nich skupia się działalność start-upu. Niebawem jednak ma się to zmieni

.

– Będziemy docierać również do mniejszych miejscowości, które mają na swojej mapie piekarnie, kawiarnie, restauracje czy sklepy, w których istnieje problem marnowania żywności – zapowiada Kowalczyk.

I dodaje: – Ostatnio trochę inaczej patrzymy na rynek. Rozmawiamy z  producentami różnych biznesów, bo widzimy, że coraz więcej zasobów jest spisanych na straty. Dlatego zaczęliśmy ratować również kwiaty, które więdną w kwiaciarniach, a wciąż mogą udekorować czyjś salon, jedzenie dla zwierząt czy kosmetyki z różnych drogerii, które też mają określoną datę przydatności.

News4Media/fot. iStock

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.