Do tragicznego wypadku doszło na Śnieżce. Dwie osoby zsunęły się ze zbocza góry tzw. rynną śmierci. Obie zginęły. Przez dłuższy czas trwały poszukiwania trzeciego turysty. Po godzinie 17 poinformowano, że także trzeciej osoby nie udało się uratować, ale okazało się, że to informacja fałszywa. Trzeciej osoby nie było.

Śmierć dwóch osób potwierdziła jeleniogórska policja. Oficer prasowa KMP w Jeleniej Górze Edyta Bagrowska poinformowała, że zgłoszenie napłynęło o godz. 14:11. Do akcji ratowniczej przystąpili polscy i czescy GOPR-owcy. Według aktualnych danych turyści zsunęli się do Kotła Łomniczki. Ratownicy znaleźli dwie śmiertelne ofiary, a poszukiwania trzeciej osoby trwają.

Poszukiwania prowadzono do późnego popołudnia, a po godz. 17 pojawiła się informacja, że znaleziono trzecią osobę, która też nie przeżyła. Tę informację zdementował naczelnik GK GOPR Adam Tkocz. Poinformował, że akcję poszukiwawczą zakończono po spenetrowaniu całego obszaru, na którym mogłaby się znajdować trzecia ofiara. Nikogo nie znaleziono, a wcześniejszy, błędny komunikat mógł być wynikiem działania bardzo wielu osób i służb i nieprecyzyjnej wymiany informacji. Być może spadający w dół plecak jednego z turystów został wzięty za trzecią osobę.

Ratownicy nie przekazali informacji, jakiej narodowości były ofiary. Że byli to Polacy wspominaj komunikat czeskiej Horskiej Słuzby:

– Upadek turystów ze Śnieżki. We wtorek 30 stycznia 2024 roku około godziny 14:00 ratownicy z Peca pod Śnieżką otrzymali zgłoszenie od polskiego turysty, który przekazał informację, że kilka osób ze Śnieżki wpadło po polskiej stronie do kotła Łomniczki. Jednocześnie informację potwierdził także ratownik medyczny HS pełniący służbę w Domu Śląskim. Na pomoc rannym natychmiast wyruszyła sześcioosobowa grupa ratowników z Peca pod Śnieżką oraz polska służba górska GOPR. Na przełęcz pod Śnieżką skierowały się także 3 helikoptery ZZS. Dwa ze strony czeskiej Kryštof 6 /LZS KHK/, Kryštof 18 /LZS LK/ i jeden polski. Po kilku minutach poszukiwań ratownicy górscy odnaleźli dwa ciała, niestety bez oznak życia. Według pierwszych informacji z miejsca ataku byli to polscy turyści. Jeden z nich zsunął się ze szczytu i zatrzymał ok. 250 m poniżej Drogi Jubileuszowej. Na dnie doliny ratownicy odkryli ciało drugiego turysty. Od kilku dni w Karkonoszach obowiązuje ostrzeżenie przed oblodzeniem grzbietów. Wczoraj podobne wydarzenie miało miejsce na stokach Śnieżki, ale nie było żadnych obrażeń.

O akcji ratunkowej informował portal 112 Polkowice: – Na miejscu pracują już ratownicy GOPR oraz dwie załogi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Czech oraz Polskie Lotnicze Pogotowie Ratunkowe – Ratownik 13 z Wrocławia, który prowadzi poszukiwania poszkodowanych z powietrza wykonując kolejne okrążenia.

Choć w Karkonoszach jest dziś piękna pogoda, warunki do uprawiania turystyki w górach są bardzo trudne. Nie dalej, jak dziś rano Karkonoski Park Narodowy ostrzegał przed „lodowymi górami”.

– Mamy lodowe góry. Szlaki w Karkonoszach są oblodzone i bardzo śliskie. Zalecamy wspólnie z GOPR Karkonosze by używać raczków turystycznych lub raków, jako sprzętu niezbędnego by w ogóle dało się pokonać szlaki. Raczki czy raki można kupić, albo wypożyczyć, a bez nich najlepiej zrezygnować z górskich wycieczek. W ciągu minionego weekendu oblodzenie było przyczyną większości kontuzji u 9 osób poszkodowanych w wypadkach, którym karkonoski GOPR udzielał pomocy. Także czeska Horská služba udzielała pomocy polskiej turystce, która spadła ze szlaku na czeską stronę na oblodzonym stoku Śnieżki. Miała sporo szczęścia, bo uniknęła poważnych obrażeń, ale nie warto kusić losu – przekazywał KPN.

Właśnie oblodzenie, jako przyczynę tragedii, wskazał naczelnik GK GOPR Adam Tkocz, który doprecyzował, że turyści zsunęli się z północnego zbocze Śnieżki tzw. rynną śmierci.

Fot. Jarek Rodziewicz

1 Komentarz

  1. Kto pisze te teksty, dzieci z przedszkola czy dyslektycy. Błąd na błędzie i nic się koopy nie trzyma.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.