– Święta, nakryty stół, rodzina w komplecie i… budzą się demony. Jak to jest, że w wielu domach w święta trudniej przetrwać rodzinie w rodzinie?

– Czas Świąt Bożego Narodzenia to jeden z najtrudniejszych okresów roku. Kiedy rozbrzmiewa to całe „jingle bells, jingle bells”, pojawiają się skojarzenia z iluzjami, które sami sobie często tworzymy. Iluzje o święcie jak w „amerykańskim śnie”: jak to było pięknie dawniej, gdy kilka pokoleń siedziało przy jednym stole. I iluzje o wszechogarniającej miłości w ten święty czas. A rzeczywistość jest inna. Coraz częściej dorosłe dzieci są rozproszone po świecie, mają swoje życia i nie zamierzają kleić uszek. W Wigilie zadzwonią i złożą życzenia. Przy stole siedzi dwoje samotnych starszych ludzi.

– Fajnie, jak jeszcze we dwoje…

– Pracuję z seniorami. Najczęściej należą do jakiś stowarzyszeń, przez cały grudzień biorą udział w „branżowych Wigiliach” – co podkręca oczekiwanie na święta, a jednocześnie odbiera radość świętowania w święta. Jak przychodzi dzień Wigilii i są sami, a zwłaszcza w pojedynkę – antymagia świąt uderza tym bardziej. Poczułam to raz, kiedy spędzałam święta w sanatorium. Wydawało mi się, że jestem twardziel. Sytuacja była tymczasowa – a i tak intuicyjnie poczułam zderzenie nakręconej komercji wokół świąt i pustki, gdy rodzina daleko.

– W święta rozczarowania czuje się boleśniej?

– Wydaje mi się, że święta ukute są z iluzji, ale jeszcze i z pięknej koronki oczekiwań. Oczekujemy wymarzonego prezentu – a dostajemy symboliczne skarpetki. Oczekujemy, że ktoś przyjdzie, przyjedzie, odwiedzi. Ktoś kogoś przeprosi. Ktoś komuś wybaczy. Dogada się. Pójdzie do mamy, choć skłócony brat też tam będzie. Zaprosi siostrę, z która rywalizuje i nie lubi się spotykać. Oczekujemy, że zdarzy się jakiś cud.

– Pracujesz także w szkole. Młodzież lubi czas wolny od szkoły. Ale czy lubi święta?

– Młodzi ludzie często czują się pod presją tradycji świąt. Czują się przykuci do stołu. Na moje pytania o święta, padają odpowiedzi: „musimy siedzieć przy stole, bo przyjedzie babcia”. Wkurzają się już na etapie przygotowań do świąt. „Mamy każą coś robić, choć nie wskazują, co znaczy to coś” – tak mówią.

– Rodzina paczworkowa nie ułatwia posadzenia przy jednym stole.

– Kłótnie, kto do kogo pójdzie, z którym rodzicem dziecko spędzi Wigilię wcześniej – nie są rzadkością. Ostatnio pojawił się jeszcze jeden podział przy wigilijnym stole – polityczny. Na zwolenników i przeciwników PiS. Proszę mi wierzyć, polityka zasiadła przy stole. Ile karpi nie postawisz na stole – tu pogodzić się nie da, tak wybuchowy to podział.

– Biorąc w nawias sprawy wiary i podział na wierzących i niewierzących: czy potrzebna jest nam wszystkim tradycja zasiadania przy wigilijnym stole, potrzebne są nam wszystkim święta?

– Tradycja porządkuje życie. Święta są potrzebne. Choćby po to, aby gospodynie domów mogły zarządzić, na jakich talerzach jemy. Potrzebujemy takiego czasu do zatrzymania się w biegu codzienności, do refleksji, przyjrzenia się pewnym sprawom choćby w rodzinie. Ale uważam, że zmian w tej dziedzinie już nie zatrzymamy. Nawet, jak zarządzimy: „tradycjo, wróć!”.

– Czego można życzyć na święta?

– Refleksji. Przy składaniu życzeń – nie powtarzania banałów. Zastanowienia się, czego potrzebujemy sami, a czego nasi bliscy. Jak się w tym dogadać nie tylko w święta. Bo na jeden dzień Wigilii – pracujemy w rodzinie cały rok.

MPP

Archiwum Nowin Jeleniogórskich

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.