Karkonoski Park Narodowy poszukuje wolontariuszy, którzy pomogą rozwinąć bazę pokarmową hodowli motyla niepylaka apollo.

– Z każdym rokiem liczba hodowanych przez nas osobników rośnie w sposób geometryczny, a nasza lokalna plantacja rośliny żywicielskiej jest wciąż zbyt mała by wyżywić całe towarzystwo. W szczycie sezonu wiążę się to z koniecznością regularnych wycieczek pracowników KPN w poszukiwaniu jedzenia dla gąsienic niepylaków apollo na okoliczne łąki, nasypy, nieużytki. Poszukiwane są przez nas tereny gdzie znajduje się stanowiska sedum maximum czyli rozchodnika olbrzymiego, głównej rośliny żywicielskiej. Prawdziwe eldorado jest jednak w Mysłakowicach, na nasypie nieczynnej linii kolejowej łączącej Jelenią Górę z Karpaczem. To teren obficie porośnięty przysmakiem naszych gąsienic. Los rozchodnika w tym miejscu jest jednak przesądzony. W związku z rewitalizacją linii kolejowej niedługo wjedzie tam koparka, która usunie cały podsyp spod torowiska. Usunie też rozchodnikowe eldorado. Nie możemy dopuścić by tyle dobra tam się zmarnowało, musimy wykopać bulwy z nasypu i przesadzić je na teren naszej hodowli. I musimy być szybsi niż koparka. Sytuacja może wydawać się zabawna, ale jeśli przyjmie się perspektywę możliwości przywrócenia jednego z najrzadszych europejskich motyli, nabiera powagi i wymaga pospolitego ruszenia. Na odsiecz bulwom rozchodnika ruszamy my, pracownicy KPN, ale potrzebujemy waszej pomocy! Sami nie damy rady! W każdy piątek-sobotę września będziemy organizować akcję wykopywania i przesadzania bulw rozchodnika. Zapiszcie w swoich kalendarzach te daty. Można się włączyć na godzinę, dwie, można na cały dzień. Szczegółowy harmonogram całej akcji przedstawimy w połowie sierpnia – apelują pracownicy KPN.

Niepylak apollo to jeden z największych w naszym kraju motyli dziennych o rozpiętości skrzydeł dochodzącej do 8 cm. W Polsce jest skrajnie zagrożony wyginięciem. Obecne naturalne stanowiska obserwowane są tylko w Tatrach i Pieninach. Gatunek wymiera wskutek zanikania dobrze naświetlonych łąk górskich. Swoją rolę odegrali też kolekcjonerzy masowo odławiając bardzo atrakcyjnego wizualnie i mało płochliwego motyla. W Karkonoszach ostatniego niepylaka zaobserwowano w 1923 roku w Harrachovie.

Ponowne wprowadzenie tego gatunku do naturalnych siedlisk nie jest łatwe. Widać to po skuteczności pierwszej próby reintrodukcji niepylaków w Kruczej Dolinie w Górach Kruczych, w latach 90. XX wieku. Utrzymały się tam wtedy kilkanaście sezonów, a motyl był tam ostatnio widziany ok. 2004-2005 roku.

Odtwarzanie populacji niepylaka apollo KPN rozpoczął w połowie poprzedniej dekady, w Jagniątkowie w Żywym Banku Genów Karkonoskiego Parku Narodowego lata temu, ale już wcześniej przygotowywano się do pracy z niepylakami rozmnażając rośliny żywicielskie i przygotowując odpowiednią infrastrukturę.

Dariusz Kuś, główny specjalista do spraw ochrony przyrody KPN wyjaśniał wtedy

– Same motyle do hodowli otrzymaliśmy od Jerzego Budzika, który od kilkunastu lat zajmuje się tym gatunkiem i jest najlepszym specjalistą w Polsce. To od niego wszystkiego się nauczyliśmy, w tym sposobu prowadzenia hodowli. W 2016 roku otrzymaliśmy ok. 350 jaj, z których udało nam się wyhodować 34 motyle. Złożyły one ponad 2 tys. jaj, dzięki temu w drugim roku udało nam się wyhodować już ponad 500 motyli. Te złożyły ponad 5 tys. jaj. W kolejnym roku wyhodowaliśmy ponad tysiąc motyli, z czego w hodowli zostało ok. 10 tys. jaj.

Motyle w różnych stadiach rozwoju są wypuszczane w rezerwacie Krucze Skały, w okolicach Chojnika, na kilku innych, korzystnych stanowiskach. Ostatnio trafiły także do Czech. I od kilku lat dorosłe motyle są już dość często widywane przez turystów. By jednak mówić o udanej restytucji gatunku potrzeba jeszcze kilku kolejnych lat.

Fot. KPN

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.