Przez dobrych parę lat stałym elementem dodatku regionalnego w jeleniogórskiej mutacji dziennika „Słowo Polskie” była rubryka rejestrująca najciekawsze wydarzenia z miasta i z jego okolic. Dobór tematów był naprawdę szeroki oraz… dowolny, więc była to nie tylko rzetelna kronika miasta, ale także zbiór „sensacyjnych” historii, których nie powstydziłby się żaden współczesny tabloid.

Kronika Jeleniej Góry stanowiła obowiązkowy punkt na stronie poświęconej regionowi jeleniogórskiemu. Swoim zasięgiem wychodzono w niej zresztą daleko poza powiat jeleniogórski, bo przytaczano tam również informacje ze Zgorzelca, Lubania czy okolic Lwówka Śląskiego.

Prasowy ostracyzm

Kiedy ktoś zawinił, to nie było przebacz. W czasach wszędobylskiego RODO to już dzisiaj nie do pomyślenia, ale wówczas nikt takimi rzeczami nie zaprzątał sobie głowy. Na łamach gazet winni byli opisywani pełnym imieniem i nazwiskiem, a zdarzały się nawet przypadki, kiedy podawano nawet dokładny adres człowieka, miejsce pracy etc. Wszystko w myśl zasady, którą można ująć słowami: „Winny? No to mu się należy!”.

Dlatego każdy musiał liczyć się z tym, że stanie się bohaterem prasowej rubryki, którą przeczyta sąsiad czy kolega z pracy etc. W październiku 1949 r. przekonał się o tym np. kolejarz z Lubania: PRACOWNIK WARSZTATÓW Elektrotrakcyjnych PKP w Lubaniu, Ignacy G. [tak jak w każdym innym przypadku, w oryginale podano pełne nazwisko delikwenta – M.Ż.] wyniósł z warsztatów bańkę o wadze 6 kg zawierającą czerwony lakier do malowania podłóg wagonowych. Nieuczciwego pracownika przekazano do dyspozycji prokuratora. Swoje nazwisko w gazecie mógł odnaleźć również pracownik zakładów szklarskich w Pieńsku (pow. zgorzelecki): SZOFER ZJEDN.[OCZONYCH] ZAKŁ.[ADÓW] SZKLARSKICH w Pieńsku Kazimierz T., chcąc przywieźć lekarstwo dla swego chorego dziecka użył samochodu nie mając na to zezwolenia dyrekcji. Podczas szybkiej i nieostrożnej jazdy zawadził autem o stojącą koło drogi budkę i straciwszy panowanie nad sterem najechał na drzewa, powodując całkowite zniszczenie samochodu. Z kolei jedna z oszustek trafiła do Kroniki Jeleniej Góry wraz ze swoim adresem zamieszkania: ZA SFAŁSZOWANIE ODCINKA zameldowania aresztowano Małgorzatę H., zam. w Zgorzelcu, ul. Kościuszki 56. Podobnie postąpiono z młodą kobietą, która preferowała sporty ekstremalne: ZA JAZDĘ NA STOPNIACH pociągu ukarana została niefortunna amatorka tego sportu, ob. Janina S., zam. w Jeleniej Górze, ul. Pijarska 29.

Rubryka awanturniczo-kryminalna

Oczywiście nie mogło również zabraknąć informacji o charakterze kryminalnym. Tutaj także panowała różnorodność. Raz chodziło o potajemne gorzelnictwo: WE WSI ŻARKI, gmina Dłużyna, pow. Zgorzelec w gospodarstwie Jana M. znaleziono potajemną bimbrownię. Aparatura uległa konfiskacie. Pomysłowego fabrykanta pociągnięto do odpowiedzialności karnej. Innym o waluciarza: ZA HANDEL ZAGRANICZNĄ WALUTĄ stanie przed Sądem Okręgowym Tekla M. zam. w Pieńsku, pow. Zgorzelec. Zdawano również informację z kontroli drogowych, a grzechy ówczesnych kierowców były bardzo podobne do tych, popełnianych także i dzisiaj: DESZCZ MANDATÓW posypał się ostatnio na nie przestrzegających przepisów drogowych. I tak ob.[ywatele] Korba, Wrona i Grabowski za jazdę samochodem bez apteczki, gaśnicy i świateł. J. Biel za prowadzenie motoru bez prawa jazdy, a P. Baran za to, że usiłował najechać zatrzymującego go na punkcie kontrolnym milicjanta. Niektórzy kierujący dosyć beztrosko podchodzili do obowiązujących przepisów: BEZ PRAWA JAZDY oraz ważnej karty rejestracyjnej jeździł na swym motocyklu ob. Józef S. Przytrzymany przez punkt kontrolny MO odmówił zapłacenia mandatu.

Taka rubryka nie mogła też istnieć bez wieści o awanturach i bijatykach: POSTERUNEK M.O. w Cieplicach przytrzymał ob. Jana G., który pod wpływem alkoholu zakłócał ciszę nocną parku zdrojowego. Następny przykład: ZA AWANTURY PIJACKIE i niemoralne zachowanie się w lokalu publicznym w Siędlęcinie ukarani zostaną dwaj rzeźnicy, ob. Władysław P. i ob. Franciszek B. A problem był naprawdę spory: PONAD 150 ROZPRAW miesięcznie przeprowadza się w wydziale karno-administracyjnym ZM [Zarządu Miejskiego – M.Ż.]. Najczęściej spotkanymi wykroczeniami są: niezgłaszanie w terminie urodzeń, nieprzestrzeganie przepisów drogowych, w czym celują kierowcy samochodów, oraz zakłócanie spokoju publicznego w stanie nietrzeźwym. W jednym przypadku powstała nawet potrzeba zorganizowania aresztu: ARESZT GMINNY powstanie w Szklarskiej Porębie. Umożliwi to zastosowanie doraźnych sankcji w stosunku do osób, które zachowaniem swoim zmuszają MO do interwencji.

Zdarzały się również historię tragiczne: DO ZATRUTEGO ALKOHOLEM Tadeusza L., dozorcy Domu Wypoczynkowego „Złoty Widok” w Karpaczu zostało wezwane Pogotowie. Po przybyciu na miejsce okazało się, że ob. L. udusił się w skutek zbyt długiego leżenia na łóżku w stanie nieprzytomnym z twarzą przyciśniętą do poduszek. Inny przykład: USIŁOWAŁ POŁEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO ob. Alojzy G., zam. w Wojanowie 59 gm.[ina] Łomnica. Ob. Gibas zastrzelił uprzednio żonę, potem zaś próbował przenieść się na „drugi świat” przy pomocy rewolweru. Przybyły lekarz stwierdził postrzał w głowę. Niedoszły samobójca i morderca własnej żony przebywa obecnie w szpitalu. Stan jego budzi poważne zastrzeżenia. Przyczyny wypadku nieznane.

Kontrola podstawą…

Historię przedstawiane w Kronice Jeleniej Góry miały też uczyć. Czego? Ano tego, że podatki trzeba płacić: PODATEK OD LOKALI należy regularnie wpłacać każdego miesiąca. Miejski Wydział Podatkowy ostrzega, że kto nie uiści opłaty, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Przypominano też o innych urzędowych powinnościach, których zignorowanie mogło się zakończyć wysokim mandatem: ZA WYPROWADZENIE SIĘ z Jeleniej Góry bez wymeldowania ob. Kozioł zapłaci 1.000 złotych grzywny. A te na potęgę wystawiali również jeleniogórscy kolejarze GRZYWNY I DORAŹNE MANDATY karne zebrane w ub.[iegłym] miesiącu przez miejscową Straż Ochrony Kolei przyniosły dla Skarbu Państwa pokaźną kwotę 14.950 zł.

Informowano też o kontrolach przeprowadzanych w lokalach usługowych: W CZASIE KONTROLI SANITARNEJ, przeprowadzonej w sklepie ob. Marii Świerczyńskiej, stwierdzono nieporządek, brak fartucha u sprzedawczyni i brak nakrycia na serze. Kolejny przykład: PODCZAS KONTROLI przeprowadzonej w sklepie Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Pieńsku zakwestionowano tytoń krajany nie monopolowej produkcji. O wiele większe ilości takiegoż tytoniu wykryto w sklepie spożywczym Józefa S. w Uniegoszczy przy ul. Jeleniogórskiej 8 (pow. Lubań).

Wypadki

Osobną kategorię stanowiły różnego rodzaju wypadki. Przodowały te z udziałem pojazdów samochodowych: NA SZOSIE KOŁO SIĘDLĘCINA nastąpiło zderzenie się samochodu z rowerem. Rowerzysta ob. Marian M., zamieszkały w gm.[inie] Siędlęcin, odniósł ranę szarpaną prawej piersi oraz obrażenia twarzy i całego ciała. Ofiarę wypadku po udzieleniu pierwszej pomocy przewieziono do szpitala. Niektóre z nich były śmiertelne: TRAGICZNY WYPADEK ZDARZYŁ SIĘ na szosie Jelenia Góra – Szklarska Poręba. Czteroosobowy samochód marki Adler rozbił się o przydrożne drzewo. Dwie osoby zostały zabite, jedna ranna. Co najdziwniejsze, szofer wozu ob. Jóżef K., wyszedł cało z wypadku, odnosząc tylko niegroźne i powierzchowne zadraśnięcia skóry.

Wypadki komunikacyjne, tak zresztą, jak i dzisiaj, były stałym punktem na liście informacji serwowanych czytelnikowi. Jeszcze w jednym przypadku przytaczano historię kierującego motocyklem mężczyzny, który na tzw. podwójnym gazie wjechał prosto w przydrożny słup, co poskutkowało rozczłonkowaniem pojazdu: WYPADEK MOTOCYKLOWY miał miejsce niedaleko Siedlęcina. Jadący z nadmierną szybkością ob. Ludwik M. zam. w Łomnicy Dolnego uderzył w słup, w wyniku czego motocykl „rozleciał się w kawałki”, zaś niefortunny kierowca złamał prawy obojczyk i dwa żebra, oraz doznał ogólnego potłuczenia głowy i całego ciała. Ob. M. znajdował się prawdopodobnie w stanie nietrzeźwym. W kolejnym przypadku do wypadku doszło, bo jeden z kierowców, jadąc w nocy, nie zapalił świateł: ZDERZENIE SAMOCHODU ciężarowego Dodge z motocyklem 350 ccm marki „BMW” miało miejsce na szosie Karpacz – Kowary. Kierowcę motocykla ob. Wiktora D. odwieziono w stanie nieprzytomnym do szpitala. Wypadek zdarzył się późnym wieczorem, a przyczyną jego było nie zapalenie światła przez ob. D.

W innym numerze pisano: ZATRUŁA SIĘ GAZEM 22 letnia Emilia H. zam. w Szklarskiej Porębie przy ul. Krótkiej 4. Podejrzewa się samobójstwo na tle zazdrości. Ob. Horbińska została przewieziona do szpitala. Na łamy gazety trafiały nawet przypadki, kiedy dziecko spadało z drzewa: SPADŁ Z DRZEWA, łamiąc obie nogi kilkunastoletni chłopiec Stanisław J., zam. przy ul. Żwirki i Wigury . Wypadek zdarzył się dnia 26 bm. w ogrodzie znajdującym się przy tejże ulicy. Chłopca odwieziono do szpitala miejskiego. I kolejny domorosły Tarzan: SPADŁ Z DRZEWA 7-LETNI Ryszard P., zamieszkały przy ul. Demokratów 2. Lekarz Pogotowia stwierdził ogólne potłuczenie. Chłopca przewieziono do szpitala. Spadano nie tylko z drzew, a skutki takich wypadków były naprawdę opłakane: SPADŁ ZE SCHODÓW i złamał obie nogi, oraz doznał pęknięcia podstawy czaski 40-letni Michał L. zamieszkały przy ul. 1 Maja. Odwieziono go do szpitala. Stan ciężki. Kolejny: SPADŁA ZE SPICHLERZA ob. Stanisława M., pracownica Państwowego Gospodarstwa Rolnego Pasiecznik. Stwierdzono złamanie obu rąk oraz ogólne potłuczenie.

Czwarta władza

Rubryka była też wykorzystywana do nagłaśniania rzeczy, które wymagały natychmiastowej poprawy: PEŁNA WYBOJÓW i DZIUR jest nawierzchnia ul. Spółdzielczej, przy której mieści się Centrala „Wspólnoty Robotniczej”. W skutek tego niszczy się i tak niezbyt liczny tabor samochodowy Spółdzielni, tłuką się flaszki i pękają skrzynie. Były tzw. prztyczkiem w nos dla tutejszych władz: W OSTATNIM ROKU ZMIENIONO NAZWY wielu ulic, a tymczasem na planie miasta znajdującym się przy pl. Prezydenta Bieruta figurują jeszcze stare nazwy. Dlaczego odpowiednie czynniki nie doprowadzą owej tablicy do należytego stanu? Bo czy taka nie jest właśnie rola lokalnych mediów?

Marek Żak

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.