Zaproponowana przez premiera stawka za prąd jest dla samorządów za wysoka. Dlatego naciskają na jej obniżenie. Udało się wynegocjować warunki, ale…

Dziś miasta i gminy otrzymują propozycje od firm energetycznych, które mogą zrujnować samorządowe budżety. Za uliczne latarnie trzeba by płacić tak duże pieniądze, że już powszechne stały się decyzje o wyłączaniu oświetlenia w nocy. Oszczędności dotykają także szkół, samorządowych szpitali i urzędów.

Dlatego premier Mateusz Morawiecki i minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przedstawiali samorządom nowe rozwiązanie. Tzw. odbiorcy wrażliwi (szpitale, szkoły, instytucje kultury, miejskie oświetlenie czy komunikacja) mają płacić mniej. Na 2023 rok została ustalona sztywna cena – 785 zł za MWh (samorządowcy dopytują, czy to stawka netto czy brutto, bo wtedy trzeba by jeszcze doliczyć 23 proc. podatku, co daje grubo ponad 900 zł).

Dla samorządów to jednak i tak drogo, bo rządowa obniżka oznacza podwyżkę o około 300 proc. w stosunku do tego, co płacili dotychczas.

– Jeszcze w 2021 roku za MWh płaciliśmy około 300 zł. Po tegorocznym przetargu gmina Lublin miałaby płacić 1040 zł. To ta cena ma być ograniczona do 785 zł. Można by pomyśleć, że to dobrze, ale jakie to dobrze, skoro było 300 zł, a będzie 785 zł? – komentuje Jarosław Pakuła, przewodniczący Rady Miasta w Lublinie.

I dodaje, że po spotkaniu z premierem nie wiadomo także, czy niższą ceną zostaną objęte np. szkolne baseny. Może tak się stać, bo Moskwa uczulała: – Jedna rzecz po stronie formalności, która będzie niezbędna: złożenie oświadczenia do swojego dostawcy energii, że jest się takim odbiorcą, do 30 listopada. Że jest się szkołą, przedszkolem, żłobkiem, szpitalem, przychodnią. Oczywiście z zaznaczeniem, jaka część tego prądu jest użytkowana na te konkretne działalności.

To nie wszystko, bo rząd stawia kolejny warunek. Tańsza będzie tylko energia pobrana do ilości 80 proc. w porównaniu ze zużyciem energii w 2021 r.

– Pamiętajmy, że to był czas pandemii, kiedy zużycie energii elektrycznej spadło od 30 do 40 proc. I teraz to ma stanowić bazę do obliczania 80 proc. zużycia? – pyta Pakuła. I ocenia, że w rzeczywistości samorządy będą miały w niższej cenie tylko połowę rocznego zużycia (w 2023 r.) prądu. A za połowę zapłacą już ogromne pieniądze.

Dlatego samorządowcy wciąż negocjują z władzą.

– Po blisko dwugodzinnej dyskusji Komisja Wspólna Rządu i Samorządu pozytywnie zaopiniowała projekt dotyczący cen energii, jak i projekt dotyczący dystrybucji węgla – przekazał w środę wiceminister spraw wewnętrznych Paweł Szefernaker.

Nie wiadomo dokładnie, jaką stawkę ostatecznie wynegocjowały samorządy, bo szczegóły rozwiązania mają zostać ujawnione, kiedy już do projektu ustawy zostaną wprowadzone poprawki samorządowców.

News4Media/fot. iStock

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.