Gdy ich koledzy bawią się na dyskotekach, grają na Play Station, rywalizują w grach planszowych, słuchają stand-upów, odpoczywają w górach i jeżdżą na nartach, oni do tych aktywności dodają inne. Nietypowe, jak na młodych ludzi. Czytają bowiem projekty ustaw i uchwał, słuchają konferencji prasowych polityków lub biorą w nich udział, organizują lub uczestniczą w protestach. Mają po 18–20 lat i chcą zmieniać świat. Wierzą, że można to zrobić, działając w polityce. Wśród młodych działaczy nie brakuje jeleniogórzan.

Jednym z bardziej aktywnych jest Kamil Gabriel Janic, maturzysta z TEB Edukacja w Jeleniej Górze, Mimo młodego wieku ma skonkretyzowane poglądy polityczne.

Wskrzesić prawicę w Jeleniej Górze

Kamil wspomina, że już jako trzynastolatek sprawił, iż w 2015 roku jego rodzice po długiej przerwie poszli na wybory. Wcześniej w jego domu na Zabobrzu, w rodzinnej Jeleniej Górze, nie mówiło się o polityce, nie była ona obecna w życiu rodziny Janiców. Aż do wizyty w stolicy Karkonoszy Janusza Korwina Mikke. To spotkanie zaważyło na dalszych krokach Kamila i sprawiło, że zajął się polityką. – Zawsze były mi bliskie idee wolnościowe. Wolność osobista, gospodarcza, ekonomiczna – wylicza 20-latek. Poczuł, że to, o czym mówił na spotkaniu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Janusz Korwin Mikke, jest mu bliskie i zgodne z jego przemyśleniami. Nie było zatem przypadkiem, że w 2019 roku Kamil założył w Jeleniej Górze koło Młodych dla Wolności, młodzieżówkę partii Korwina Mikke. – Ta piękna przygoda trwa do dziś – mówi o tym kroku Kamil. W młodzieżówce zaczynali od zera, bo, jak wyjaśnia, w Jeleniej Górze prawica była nieobecna. Powoli budowali struktury, przyglądali się, jak działają młodzi ludzie w innych miastach. Przygotowywali się do publicznych wystąpień, debat, profesjonalnego prezentowania swoich poglądów.

Członkami Młodych dla Wolności mogą być młodzi ludzie w wieku od 15 do 26 lat. Chętnych nie brakuje. Zgłaszają się do nich uczniowie i studenci, zainspirowani aktywnością i tym, co słyszą na konferencjach lub przeczytają w sieci. Po blisko trzech latach publicznej działalności, dzisiaj, Kamil może napisać o sobie Działacz na rzecz budowy dojrzałego społeczeństwa obywatelskiego, inicjator powołania struktur ideowej wolności w rodzimej Jeleniej Górze, prezes okręgu Jelenia Góra-Legnica Młodych dla Wolności, współzałożyciel stowarzyszenia „Przyszłość Karkonoszy”, parlamentarzysta w Parlamencie Młodych RP, redaktor i grafik „Kongresów”.

Członkowie jeleniogórskiego koła MdW są bardzo aktywni. Organizują często konferencje prasowe, wypowiadając się na tematy bliskie młodym ludziom, prezentują swoje pomysły i poglądy. Ostatnio zabierali głos w sprawie podwyżki pensji prezydenta Jelenie Góry. Zaangażowali się w tworzenie Młodzieżowej Rady Miasta Jeleniej Góry. – Ostatecznie nie powstała – mówi z żalem Kamil. Przyczynę upadku inicjatywy upatruje między innymi w błędach organizacyjnych samorządu oraz całkowitym braku zaangażowania jednostek promocyjnych miasta Jelenia Góra. O inicjatywie młodzieżowej rady nie wspomniała oficjalna strona miasta, nie zostały powiadomione także jeleniogórskie media, nie zainteresował się tym także sam prezydent. Jak młodzież miała się tym zainteresować? Ten ostatni przypadek jest chyba szczególnie uderzający i bezprecedensowy w historii MRM-ów w naszym kraju. Inicjatywa Młodzieżowej Rady została po prostu w naszym mieście przemilczania, tak jak gdyby była jedynie zbędnym balastem, czymś, co najlepiej, gdyby się nie sformalizowało – opisuje Kamil w „Gazecie Kongresy”. Zapewnia, że do projektu powstania jeleniogórskiej Młodzieżowej Rady Miasta jeszcze powrócą. – Ważne jest, by ludzie poczuli moc sprawczą, mieli świadomość, że mogą wpływać na rzeczywistość i ją kształtować – wyjaśnia. W tej, jak to określa, „obywatelskości” jest jeszcze, jego zdaniem, w mieście wiele do zrobienia. Cieszy się, że działalność jeleniogórskiego koła MdW jest zauważana przez rówieśników. Zgłaszają się do nich, bo chcą zmieniać miasto, bo czują wspólnotę poglądów, bo są zainspirowani tym, co członkowie koła robią. A w mieście, które wyludnia się w dużym tempie i które starzeje się z taką samą prędkością, nie wolno lekceważyć młodych, którzy mają odwagę mówić o swoich poglądach, dyskutować o nich, proponować rozwiązania.

Kamil na tle rówieśników wyróżnia się nie tylko zaangażowaniem w politykę. Jest miłośnikiem klasycznej męskiej elegancji, co widać w jego wystylizowanych ubraniach. – Słyszałem niekiedy, że przypominam przedwojennych dżentelmenów – mówi z uśmiechem. Poza polityką i modą męską znajduje czas na czytanie książek. Ulubione? „Rząd wszechmogący” Ludwiga von Misesa oraz „Nowy Ustrój i Rewolucja” dzieło Alexisa de Tocqueville, francuskiego myśliciela. Kibicuje Karkonoszom Jelenia Góra oraz Borussii Dortmund.

W PO zaczął od pomagania w kampanii wyborczej ojca

Przykładem, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, jest Piotr Szlachta, 23-letni jeleniogórzanin, absolwent II LO im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze, student na Wydziale Farmacji Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, szef jeleniogórskiego koła Młodych Demokratów. Jego ojciec, Józef Szlachta, jest radnym klubu Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Jelenia Góra, przewodniczącym Komisji Gospodarki Komunalnej. Pomagając i wspierając ojca przy kampanii wyborczej w 2018 roku, Piotr poważnie zaangażował się politykę na lokalną skalę. Naturalną koleją rzeczy było wsparcie w następnym roku, w kampanii wyborczej do Sejmu, posłanki Platformy Obywatelskiej Zofii Czernow.

– Spodobało mi się, poczułem, że moja energia i wsparcie mogą się przydać – mówi Piotr o tamtym czasie i spotkaniu działaczy Platformy Obywatelskiej z mieszkańcami w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze. Tam skontaktował się z nim Michał Nowak, także absolwent „Norwida”, szef dolnośląskiego zarządu Młodych Demokratów. Głos młodych w poważnej polityce jest coraz wyraźniej słyszany. To od nas zależy, jak będzie wyglądała Polska za kilkanaście lat, dlatego już teraz będziemy walczyli o kwestie związane z ochroną środowiska, edukacją czy praworządnością – mówił po wyborach w 2019 roku Michał Nowak. – Chciałbym, żeby możliwości zaangażowania się ludzi młodych nie ograniczało się tylko do Wrocławia. Jestem pewien, że w Legnicy, Jeleniej Górze, czy Wałbrzychu drzemie ogromny potencjał, który powinien być odpowiednio spożytkowany. Moim priorytetem jest aktywizacja mniejszych miejscowości – zapewniał nowy przewodniczący dolnośląskich Młodych Demokratów.

Po tym spotkaniu Piotr Szlachta utworzył jeleniogórskie koło tego stowarzyszenia. Został jego przewodniczącym. Młodych Demokratów z Jeleniej Góry można spotkać na akcjach protestacyjnych, na przykład Strajkach Kobiet czy protestach przeciwko „lex Czarnek”. Są obecni na oficjalnych obchodach ważnych rocznic. Włączają się w lokalne inicjatywy – w sprzątanie świata czy festyny JSM na Zabobrzu. – Wkrótce wystartujemy z projektem Akademii Liderów, w którym planujemy nauczyć członków Młodych Demokratów udzielania wywiadów, wypowiadania się publicznie – wymienia Piotr Szlachta.

W Jeleniej Górze bardzo zaangażował się w tworzenie Młodzieżowej Rady Miasta. Przygotowywał jej statut wraz z Wojciechem Chadżym, przewodniczącym RM, dowiadywał się, jak działają takie rady w innych miastach. – Niestety, nie udało się – mówi z żalem 23-latek. Pandemia i inne przeszkody spowodowały, że w szkołach jeleniogórskich nie przeprowadzono wyborów i rada nie powstała. – Ale nie składam broni – zapowiada Piotr. Obiecuje, że powróci do tej sprawy. Uważa, że młodzi mieszkańcy potrafią być aktywni i walczyć o ważne sprawy, co udowodnili, uczestnicząc tak licznie w protestach Strajku Kobiet. – Powinni mieć płaszczyznę, by mówić, co jest dla nich ważne w mieście, co chcieliby zmienić – wyjaśnia. Sam, działając w Młodych Demokratach, przekonał się, że młodzi są potrzebni w polityce. – I to nie tylko do noszenia transparentów czy przed wyborami – podkreśla. W Platformie Obywatelskiej młodzi działacze cyklicznie spotykają się z zarządem regionu, uczestniczą w szkoleniach. – Czujemy się partnerami – dodaje Piotr.

23-latek jest aktywny nie tylko w polityce. Angażuje się w prace Polskiego Towarzystwa Studentów Farmacji, samorządu studenckiego. Bliskie są mu sprawy zapewnienia wsparcia młodym ludziom z problemami psychicznymi. Piotr przyznaje, że aktywność i chęć działania, poczucie, że nie wolno być biernym, gdy innym dzieje się krzywda, wyniósł z domu. Rodzice bardzo go wspierają i dopingują. – Gdy dojeżdżam do Jeleniej Góry, widzę Karkonosze i bloki Zabobrza, czuję, że jestem w domu. I wiem, że po studiach tu powrócę. Jest wiele do zrobienia i to czas dla młodych – deklaruje Piotr Szlachta.

 Stowarzyszenie Młodzi Demokraci powstało 19 lutego 1994 roku z połączenia organizacji młodzieżowych działających przy Unii Demokratycznej oraz Kongresie Liberalno-Demokratycznym. Od 2001 roku ściśle współpracuje z Platformą Obywatelską. Zrzesza osoby z najróżniejszych środowisk, których wspólnym celem jest zwiększanie udziału młodych ludzi w życiu publicznym. Członkami SMD mogą być osoby od 13. do 35. roku życia. W deklaracji SMD czytamy: Chcemy, by Polska była krajem wolnym, praworządnym i demokratycznym, w którym każdemu, niezależnie od poglądów, wyznania, koloru skóry, pochodzenia, płci czy orientacji seksualnej należy się szacunek i wszystkie ustanowione prawa. Pragniemy, by nasze państwo było nowoczesne, otwarte na inicjatywy, zwłaszcza te pochodzące od młodych ludzi.

Do Szymona Hołowni i PL2050 dołączyli po wyborach

Młodych działaczy nie brakuje w Stowarzyszeniu Polska 2050. JeleniogórzankaKatarzyna Nowacka, 32-letnia fizjoterapeutka, pracująca w przedszkolu, mama 7-letniej Michaliny, zaangażowała się w pracę Stowarzyszenia Polska 2050 Szymona Hołowni dwa lata temu, po wyborach prezydenckich – Mocno wierzę, że politykę można prowadzić mądrze i uczciwie. Cieszę się, że są ludzie, którzy również w to wierzą i myślą podobnie. Chciałabym pozostać w Stowarzyszeniu i działać w nim możliwie jak najprężniej, uczestnicząc w akcjach społecznych i pomocowych. Chciałabym, żeby mieszkańcy naszego miasta zobaczyli, że warto nam zaufać- mówi pani Katarzyna. 22-letnią Sonię Figlewską do Stowarzyszenia Polska 2050 przyciągnęła energia ludzi, którzy chcą pomóc innym i robić coś dla środowiska. Wierzy, że w polityce przyszła pora na zmiany. – Widzę plan Polski 2050 na Polskę demokratyczną, zieloną i solidarną – mówi młoda jeleniogórzanka.

Grzegorz Stankiewicz, lider Ruchu Polska 2050 w Jeleniej Górze, nie ukrywa, że przed młodymi działaczami długa droga. Kiedyś to młodzi ludzie byli motorem zmian, obalali dyktatury, organizowali protesty i rewolucje. Obecnie wydaje się, że młodzież jest bardziej zainteresowana sprawami bytowymi niż swoją przyszłością. Dlatego, gdy podczas marszu Strajku Kobiet zobaczyłem tłumy młodych ludzi, bardzo się ucieszyłem. Widać nie jest tak źle, jak sądzimy my, którzy mamy bliżej niż dalej. Dlatego cieszę się z każdej młodej osoby, która pojawia się w strukturach PL2050. Część z tych osób w ogóle nie widzi się w polityce, chcą zajmować się tylko działaniami na rzecz innych ludzi. Ci, którzy mają jakieś plany polityczne, wiedzą, że muszą dużo się nauczyć i potrzebują na to czasu. To bardzo pozytywna cecha, gdyż nie są to ludzie nakierowani przez starszych na konkretne partie czy organizacje. Nie rodzice, koledzy, bieżąca koniunktura, a własne przemyślenia i młode ideały będą ich motorem działań. Na taką młodzież najbardziej liczę – mówi Grzegorz Stankiewicz,

Z Młodej Lewicy do samorządu

Aleksander Rerich pojawia się często na konferencjach prasowych jeleniogórskiego posła Lewicy Roberta Obaza. Jest jego społecznym asystentem. Bardzo młodym działaczem, zafascynowanym polityką od 2011 roku, gdy w Sejmie zobaczył Roberta Biedronia, pierwszego parlamentarzystę, otwarcie deklarującego się jako gej. – To tak można – zachwycił się wówczas Aleksander i postanowił, że też chce działać. Do partii nie mógł się zapisać, bo był niepełnoletni. Ale gdy tylko powstało Przedwiośnie, młodzieżówka Wiosny Biedronia, był w niej pierwszy. Teraz działa dalej, w Stowarzyszeniu Młoda Lewica. Na FB Aleksander przedstawia się jako aktywista miejski i działacz społeczny, młodzieżowy polityk z Jeleniej Góry. Członek Młodej Lewicy i sympatyk partii Wiosna. Asystent społeczny posła na Sejm RP Roberta Obaza. Lewicowiec, egalitarysta, demokratyczny socjalista, feminista, zwolennik świeckiego państwa. Organizator wielu strajków i protestów. Walczę o lepszy klimat, prawa człowieka (w tym prawa kobiet i osób LGBT+), prawa zwierząt, świeckie państwo.

Ma zdeklarowane i jasne poglądy. Stąd nie dziwi udział Aleksandra i jego koleżanek oraz kolegów w jeleniogórskich protestach Strajku Kobiet, wspieranie w różny sposób osób niepełnosprawnych, prześladowanych i wykluczonych. 19-latek uczył się w jeleniogórskim Norwidzie. Teraz pracuje w Poznaniu, ale ma stały kontakt z rodzinnym miastem. Nie ukrywa, że ma zamiar wystartować w wyborach do jeleniogórskiej Rady Miejskiej w 2023 roku (lub 2024 r.- termin wyborów samorządowych nie jest znany). – Nowa Lewica to partia, w której młodzi mają wpływ na rzeczywistość i kreowaną przez organizację politykę. Jako Młoda Lewica mamy 75 radnych wojewódzkich partii, a także 10 radnych krajowych i 6 wiceprzewodniczących wojewódzkich. Najmłodsi radni partii mają po 18 lat”– Aleksander cytuje dane statystyczne. Członkiem Młodej Lewicy można zostać, mając skończone 15 lat i nie więcej niż 27 lat. Jesteśmy lewicowym stowarzyszeniem młodzieżowym, działającym na rzecz postępowej, sprawiedliwej społecznie i zielonej Polski dla wszystkich – piszą o sobie na Twitterze. Aleksandra najbardziej ujęło to, że tu młodzi ludzie dostali szansę, by realnie pokazywać, iż mają głos. – To my będziemy budować Polskę, w której będziemy żyli za 20 lat. Polskę wolną od smogu, Polskę, gdzie każdy jest równo traktowany i nikt nie jest dyskryminowany ze względu na wiek, płeć czy orientację seksualną – podkreśla Alek.

Jego rodzina jest daleka od polityki. Rodzice nigdy się w nią nie angażowali. Jak wspomina Alek, nawet nie chodzili na wybory. Gdy on zaczął uczestniczyć w protestach, stawać w obronie wykluczonych, wspierać środowisko LGTB, nie kryli obaw o syna. Teraz wspierają go i są z niego dumni. Młody działacz został członkiem rady krajowej Młodej Lewicy oraz członkiem rady wojewódzkiej. – Czas na młodych – mówi Alek o swoich planach startu w wyborach samorządowych. Co chciałby zmienić w Jeleniej Górze? – Na przykład sprawić, by była bardziej zielona, nie zabetonowywana, by dla młodych było więcej atrakcji, dobrze płatnych miejsc pracy, by była lepiej skomunikowana z innymi miastami – wylicza. Dodaje, że Młoda Lewica w Jeleniej Górze przystąpiła właśnie do analizy potrzeb młodych ludzi. Aleksander będzie z nimi o tym rozmawiać, bo wszystkie plany rodzą się w dialogu. Widzi także, jak inni młodzi lokalni politycy, iż trudno jest przyciągnąć rówieśników i namówić do regularnego działania w młodzieżówkach czy stowarzyszeniach związanych z konkretnymi partiami. Łatwiej jest wziąć udział w jednorazowej akcji typu Strajk Kobiet. Ale uważa, że to od młodych działaczy zależy, jak spożytkują energię rówieśników, ich wkurzenie na to, co dzieje się w „dużej polityce”.

Start do czynnej polityki zaczyna się od działania lokalnie

Socjolodzy wyjaśniają, że powody udziału dwudziestokilkulatków w polityce są różne – od chęci zmieniania świata po robienie kariery. Wspólnym mianownikiem motywacji ludzi, którzy zasilają młody aktyw, jest chęć działania. Anna Mierzyńska, autorka bloga „Niech cię widzą od najlepszej strony”, analizując, dlaczego młodzi nie uczestniczą licznie w życiu politycznym, pisze: Młodzi (mówię głównie o grupie wiekowej 18-24 lata) nie są bezmyślni ani źli. Skoro lekceważą politykę, nie chodzą na wybory, olewają walkę o demokrację, nie uczestniczą w protestach – to robią to z konkretnych, ważnych dla siebie powodów. Robią to, ponieważ polityka i politycy nie spełniają ich oczekiwań. Dopiero gdy ta sfera życia publicznego zbliży się do ich potrzeb, zmieni się nastawienie młodych. Anna Mierzwińska dzieli młodych na biernych, zdystansowanych od jakichkolwiek działań. W tej grupie wyróżnia „milczących wkurzonych”, dla których bierność jest wyrazem buntu wobec dorosłych, oraz „prywatnych”, których bierność wynika z kompletnego braku zainteresowania aktywnością społeczną i polityczną. To ludzie zajęci swoimi prywatnymi sprawami, związkami, pracą, karierą, przetrwaniem, przyjemnościami. Grupa druga to „aktywni zbuntowani”, głośni i angażujący się w politykę. Do niej zaliczać się mogą działacze młodzieżówki partii KORWIN. Polityka w wydaniu państwowym i parlamentarnym kojarzy się „aktywnym zbuntowanym” przede wszystkim z kłamstwem, nieuczciwością, fałszywością, brakiem wiarygodności – opisuje blogerka

Przemysław Radwan-Röhrenschef, prezes zarządu Szkoły Liderów w Warszawie, w jednym z wywiadów wyjaśniał, że dla wielu młodych ludzi start w czynnej polityce zaczyna się w młodzieżówkach, mimo że ich znaczenie w ostatniej dekadzie zmalało. Swoje młodzieżówki ma większość polskich partii politycznych. W ten sposób dbają one o to, aby w przyszłości obecna młodzież zasiliła ich szeregi i pomagała im już w dorosłej polityce. Młodzieżówki mają stały kontakt z posłami z własnych okręgów z danej partii, oswajają się też z politycznym światem dzięki wycieczkom do Sejmu, analizowaniu projektów ustaw i dostępowi do tzw. kuluarów. Działacze młodzieżowych organizacji partyjnych dbają o promocję swoich postulatów w Internecie, na profilach takich jak Facebook, YouTube czy też Twitter. Szczególnie pomocne dla dorosłych polityków młodzieżówki partyjne są w okresie trwania kampanii wyborczej. Młodzi między innymi zbierają wymagane podpisy do rejestracji komitetów wyborczych, roznoszą ulotki, rozwieszają plakaty i banery.

Zdaniem badaczy niepokoić powinna niska świadomość młodych ludzi, po co polityka w ogóle jest potrzebna. Nie znają i nie chcą poznać jej mechanizmów i znaczenia dla demokracji. To nastawienie mogą zmienić tylko ich rówieśnicy. Tacy choćby, jak młodzi jeleniogórzanie, którym chce się działać i nie być obojętnym.

Alina Gierak

3 komentarze

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.