Ze wszystkich stron zalewają nas informacje o kolejnych podwyżkach zarówno opłat eksploatacyjnych, jak i produktów spożywczych oraz usług. Jeśli sprawdzą się przewidywania ekonomistów, tegoroczne święta Bożego Narodzenia mogą boleśnie odbić się na naszych portfelach.

Cenowy rollercoaster

Główny Urząd Statystyczny informował, że we wrześniu średnie ceny towarów i usług były wyższe o niespełna 6 proc. niż w roku ubiegłym. W sondażu przeprowadzonym niedawno przez Kantar na zlecenie TVN24 i „Faktów TVN” Polacy ocenili, w jakim stopniu wpływa to na rozporządzanie ich domowym budżetem. 61 proc. badanych oceniło, że martwi się stale rosnącą drożyzną; połowa respondentów przyznała, że ze względu na wysokie ceny zdarza im się kupować mniej niż kiedyś; 53 proc. ankietowanych skłaniało się ku stwierdzeniu, że teraz muszą odmawiać sobie rzeczy, na które dawniej mogli sobie pozwolić.

Ekonomiści nie mają dobrych wiadomości

W środowym wydaniu „Gazety Wyborczej” czytamy, że machina podwyżek dopiero się rozpędza. W oparciu o prognozy ekonomistów dziennik przewiduje, że jeszcze pod koniec roku musimy przygotować portfele na zdecydowanie większe wydatki. Pogoda nie sprzyja zbiorom plonów, wzrastają też koszty innych czynników potrzebnych do wytwarzania dóbr. Na każdym etapie produkcji inflację odczuwają producenci i dystrybutorzy, ale odbije się ona również na cenach jednostkowych towarów nabywanych ostatecznie przez konsumentów.

Czego powinniśmy się spodziewać?

Według ekspertów cytowanych przez dziennik, najwyższy wzrost cen dotyczyć będzie świeżych warzyw, które podrożeją w grudniu nawet o 11,4 proc. Drugie w tym niechlubnym rankingu są oleje i tłuszcze – wkrótce mają kosztować o 8,5 proc. więcej niż obecnie. O 7 proc. podrożeją napoje bezalkoholowe; mięso o 5,7 proc.; pieczywo oraz ryby i owoce morza o 5,5 proc.; cukier, dżemy, czekolady a także wyroby cukiernicze 5 proc.; natomiast mleko, jaja i sery mogą kosztować o 4,8 proc. więcej. Na niezmienionym poziomie utrzyma się jedynie wartość owoców. Ale to jeszcze nie koniec.

„Z początkiem 2022 r. czekają nas dalsze podwyżki cen energii elektrycznej, gazu, centralnego ogrzewania, kanalizacji i wody. Należy się także spodziewać wyższego tempa wzrostu cen żywności (…).” – ocenia w publikacji Adam Antoniak, ekonomista jednego z polskich banków.

News4Media, fot.: iStock

Write A Comment


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

887732136

Zgłoś za pomocą formularza.