Położona około 30 km od granicy polsko-niemieckiej, a istniejąca od 1221 r. górnołużycka wieś Obercunnersdorf sprawia wrażenie miejsca jak z bajki. Ukwiecone domy o intrygującej architekturze, położone wzdłuż wąskich uliczek na stoku góry Kottmar, cichy szmer płynącego przez wieś potoku, a przede wszystkim ład i estetyka przestrzenna będąca efektem istnienia tu 250 wiekowych domów przysłupowych. Warto obejrzeć te wspaniałe przykłady dawnej architektury wiejskiej.

Czym owocuje styk kultur

Rok 1140 to czas, gdy Łużyce weszły w skład Cesarstwa Niemieckiego. Obszar liczący 10 tys. km kw. był naówczas bardzo słabo zaludniony – zamieszkiwało tam jedynie ok. 6 tys. słowiańskich Serbołużyczan. Miejscowi wielmoże wystarali się u cesarza o zgodę na osadnictwo i wkrótce ich wysłannicy pojawili się w zachodnich krainach cesarstwa, m. in. na pograniczu Hesji oraz Turyngii. Właśnie stamtąd, po czterech miesiącach uciążliwej podróży, szesnaście młodych małżeństw przywędrowało na Łużyce – do krainy gęstych lasów.

Osadnicy przynieśli ze sobą wiedzę o budowaniu domów szachulcowych, od niepamiętnych czasów konstruowanych przez ludy germańskie. Drewniany szkielet szachulca wypełniano gliną, przemieszaną najczęściej ze słomą. Była to konstrukcja bardzo tania, gdyż zużywano na nią niewiele drewna, a glina czy słoma były materiałami powszechnie dostępnymi.

Niestety, konstrukcja szachulcowa o cienkich glinianych ścianach nie sprawdzała się w ostrym klimacie Górnych Łużyc – domy były po prostu zimne. Przybysze zainteresowali się więc budownictwem słowiańskich sąsiadów, czyli drewnianymi domami o konstrukcji zrębowej. Domy te, dzięki ścianom z ociosanych pni świerków lub jodeł, o 18-centymetrowej grubości, miały znakomicie dostosowaną do lokalnego klimatu termikę, a budulca na lesistych terenach nie brakowało. Drewniane domy miały, podobnie jak szachulcowe, swoje wady – były łatwopalne, ulegały zawilgoceniu oraz pleniło się w nich robactwo.

Owocem wieloletnich przemyśleń łużyckich osadników stała się więc unikatowa w skali Europy, spotykana tylko na Górnych Łużycach konstrukcja, stanowiąca połączenie trzech typów europejskiej architektury wiejskiej: germańskiego szachulca, słowiańskiego domu zrębowego oraz budynku wymurowanego z kamieni polnych, typowego dla ziem na południe od Alp. Tę część budowli – bardzo trwałą, lecz zimną – przeznaczano dla zwierząt.

Jak budowano łużycki dom

Orientowano go według stron świata. Część mieszkalna znajdowała się od południa, pomieszczenia dla zwierząt – od północy. Rozdzielała je przelotowa sień, stanowiąca z jednej strony wyjście na ulicę, a z drugiej – na podwórko. Przy niej lokowano palenisko oraz przewód kominowy.

W procesie budowy najpierw wznoszono część kamienną, a następnie piwnicę pod częścią drewnianą. Drzewa ścinano w styczniu bądź lutym, a ich pnie cięto na części o długości 7 m. Rozmiar ten był długością izby mieszkalnej. 7-metrowe elementy ociosywano do przekroju kwadratu o boku 18 cm, po czym układano jeden na drugim, łącząc w narożnikach na tzw. zrąb, do momentu osiągnięcia wysokości 2,20 m – kolejnego rozmiaru izby mieszkalnej. Na tej konstrukcji stawiano drugą kondygnację – szachulcową – gdzie lokowano sypialnie, a całość kryto strzechą. Budowa kompletnego domu trwała 4 miesiące.

Następne 15 lat dom „pracował’. Każda belka kurczyła się; izba mieszkalna stawała się niższa o 10-15 cm. Ponieważ górna, szachulcowa kondygnacja oraz dach mogły się, wskutek tego procesu, zawalić, dom opasywano drewnianym wzmocnieniem zwanym wieńcem lub opaską, stawianym na przysłupach, czyli słupach drewnianych połączonych łukami, przylegających do drewnianych ścian budynku. Stąd niemiecka nazwa „umgebinde Hauser”, czyli opasane domy.

Z upływem lat w miejscowe architekturze pojawił się kolejny element – górne, szachulcowe części zaczęto obkładać, dla ciepła i wzmocnienia, płytkami ze skały łupkowej lub z wapienia. Dzięki połączeniu ciemnego łupku oraz białawego wapienia tworzono na ścianach domów niezwykłe wzory, które do dziś nadają łużyckim domom niepowtarzalny charakter.

Wieś zaszczytami obsypana

Już w 1984 r., a więc w czasach Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Międzynarodowa Komisja Opieki nad Zabytkami uznała Obercunnersdorf za wartościowy przykład dawnej architektury wiejskiej. W r. 2001 wieś zdobyła tytuł najpiękniej ukwieconej miejscowości w Europie. Wśród zaszczytów jest jeszcze brązowy medal w kategorii; najpiękniejsza wieś Republiki Federalnej Niemiec. 250 domów przysłupowych, w większości zasiedlonych, znajduje się na liście zabytków.

Aby dojechać do Obercunnersdorfu, granicę najlepiej przekroczyć w Radomierzycach. Po drugiej stronie nysy, w Hagenwerder, kierujemy się na Herrnhut. Tuż po wyjeździe z Herrnhut skręcamy w lewo – od wsi o niezwykłej urodzie dzieli nas już tylko 10 km.

Tekst i zdjęcia: Ewa Kiraga-Wójcik

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.