Rok 1956 to czas wyjątkowych w dziejach tzw. Polski Ludowej. Był to pierwszy poważny kryzys ustroju komunistycznego, a zarazem potężna mobilizacja polskiego społeczeństwa, która wyraźnie zaskoczyła ówczesne władze oraz potrząsnęła filarami ówczesnego ustroju. Wydarzenia te nie ominęły także rejonu Jeleniej Góry.

Wszystko zaczęło się jednak od wydarzeń ze stolicy Kraju Rad – Moskwy, gdzie odbywał się XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (14-25 II 1956 r.). Obrady XX Zjazdu przeszły do historii za sprawą referatu Nikity Chruszczowa, wówczas sekretarza generalnego KZPR oraz przywódcy Związku Radzieckiego. W tekście zatytułowanym „O kulcie jednostki i jego następstwach”, który wygłosił na zamkniętym posiedzeniu radzieckiej partii komunistycznej w nocy z 24 na 25 lutego 1956 r., otwarcie skrytykował swojego poprzednika – Józefa Stalina. Przedstawił w nim Stalina jako zbrodniarza, obarczył go winną za wszelkie zbrodnie z czasów jego rządów oraz negatywnie ocenił tzw. kult jednostki Stalina, „zapominając” przy tym, że sam przez długi czas należał do ścisłego kierownictwa Partii Komunistycznej w ZSRR, kiedy zbrodnie te miały zostać popełnione.

Otwarta krytyka Stalina przez jego następcę wprowadziła lokalnych członków Partii w konsternację, a nawet w strach. Jak donosił partyjny aktyw, w zakładach i spółdzielniach w całej Polsce odnotowywano coraz częstsze szerzenie się „wrogich plotek”, czego powodem miały być „rewelacje” z XX Zjazdu KPZR.

Pojechał dumnie, wrócił w trumnie

Jeszcze większym wstrząsem dla polskiego społeczeństwa była nagła śmierć pierwszego sekretarza PZPR – Bolesława Bieruta. Stało się to podczas jego wizyty w Moskwie, gdzie był goście XX Zjazdu KPZR. Informacja wiadomość o nagłej śmierci ówczesnego przywódcy Polski Ludowej obiegła cały kraj. Wszyscy zadawali jedno i to samo pytanie. Co się stało?

Z tego co dziś wiadomo, B. Bierut zmarł dokładnie wieczorem 12 marca 1956 r., po kilku dniach pobytu w moskiewskiej klinice, gdzie trafił z objawami choroby, którą radzieccy lekarze zdiagnozowali jako zapalenie płuc. Okoliczności jego zgonu do dnia dzisiejszego pozostają niejasne. Hipotez oraz domniemań, co tak naprawdę wydarzyło się w Moskwie, jest co najmniej kilka – otrucie, samobójstwo czy zabójstwo przez strzał z broni palnej, to tylko najpopularniejsze z nich. Jego śmierć wiązano ze zmianami, które miały nadejść – nagłe „pozbycie się” Bieruta dla wielu osobom w kraju nad Wisłą, było tylko kolejnym krokiem w procesie destalinizacji, zapoczątkowanym przez Chruszczowa na XX Zjeździe. Bierut był przecież symbolem stalinizmu w Polsce.

Pożegnanie wodza

Na wieść o zgonie przywódcy cały kraj okrył się żałobą. Przez kolejne kilka dni temat nie schodził z pierwszych stron gazet. Wspominano o tym nawet na łamach prasy terenowej (powiatowej), stroniącej zazwyczaj od tzw. wielkiej polityki. Na łamach „Wiadomości Zgorzeleckich” pisano, że Towarzysz Bolesław Bierut będzie wiecznie w pamięci mieszkańców powiatu zgorzeleckiego. W ramach ogólnopolskiej żałoby organizowano uroczystości i akademie poświęcone pamięci zmarłego. W zakładach pracy, w hołdzie dla Bieruta, podejmowano się dodatkowych zobowiązań., a w wielu zakładach organizowano akcje wstępowania bezpartyjnych robotników do PZPR. Dochodziło też do tak kuriozalnych sytuacji, kiedy na wieść o śmierci wodza, opowiadającego się za pełną laicyzacją sfery publicznej i odpowiedzialnego za bezpardonowy atak na polski kościół katolicki, ludzie klękali i zaczynali się modlić..

Nie wszyscy jednak płakali nad grobem komunisty. Wielu przyjęło informacje o jego śmierci z nieukrywaną radością. Wśród Polaków krążyły dowcipy i kawały na temat śmierci towarzysza Bolesława (jak określano to w meldunkach wrogie i wulgarne anegdoty) – mawiano, że w Moskwie powietrze nie służy. Odnotowywano przypadki, kiedy ludzie publicznie wyrażali swoją radość ze śmierci przywódcy. W jednym z meldunków Urzędu Bezpieczeństwa odnotowano: zatrzymany został przez MO w Jeleniej Górze ob. Jędrzejewski Leon lat 40 (…), który w gospodzie w obecności kilkunastu osób wypowiadał się, że <dobrze, że umarł Bierut, bo był to tyran narodu>.

Zginął, bo był za Stalinem

Z zachowanych materiałów archiwalnych wynika, że Polacy nie wierzyli w oficjalną wersję wydarzeń, zwłaszcza, iż do tajemniczego zgonu pierwszego sekretarza doszło w Moskwie, gdzie nie był to pierwszy taki przypadek. Opinie w tej sprawie były skrupulatnie rejestrowane przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. W jednym z ubeckich telefonogramów odnotowano: inf.[ormator] „Kalinowski” z dnia 13.03.56r. podaje, że ob. Majka, kierownik Działu Inswestycji ZBM w Jeleniej Górze oświadczył: <jakoś dziwnie się składa, że w Moskwie zmarł tow. [Georgi] Dymitrow, tow. [Klement] Gotwald, a obecnie tow. Bierut>. Reagując na tą wypowiedź ob. Matuszyński Antoni powiada: <w ten sposób usunięci zostaną wszyscy przywódcy z okresu Stalina>. Oczywiście nie brakowało też innych wersji tego, co wydarzyło się w Moskwie. W tym samym telefonogramie odnotowano, że jeden z robotników z Lubania głosił, że Bierut został zastrzelony, a inny jego kolega przyrównywał jego przypadek do śmierci Stalina i K. Gotwalda – wszyscy ci panowie, mieli według niego zejść z tego świata w podobny sposób. Podobnie myślał jeden z mieszkańców Zgorzelca, który rozpowiadał, że Bieruta musiał zostać usunięty, a poza tym miał leczyć ten sam lekarz co Stalina. W jeleniogórskiej Celwiskozie krążyły plotki, że zmarły komunista został otruty. Swoją wersję wydarzeń miały też kobiety z Zakładu Przemysłu Bawełnianego w Zawidowie (powiat lubański). Twierdziły, że Bierut musiał zginąć, bo był Polakiem, a na jego miejsce ma zostać delegowany Rosjanin. Z kolei przewodniczący koła Związku Młodzieży Polskiej w pod jeleniogórskich Wojcieszycach, niejaki Chojnacki, miał powiedzieć, że Moskwa wykończy wszystkich dygnitarzy.

Cisza przed burzą

Komunistyczne władze musiały sobie poradzić z nową sytuacją w kraju. Zwołany został w tym celu VI Zjazd Plenum Komitetu Centralnego PZPR, który swoją obecnością uświetnił sam Chruszczow, który podczas swojego przemówienia streścił główne tezy ze swojego słynnego już przemówienia z XX Zjazdu KPZR. 20 III 1956 r., na nowego Pierwszego Sekretarza zostaje wybrany Edward Ochab. Jedną z jego pierwszych decyzji było ogłoszenie amnestii dla więźniów politycznych – w ciągu miesiąca więzienia opuściło ponad dwadzieścia osiem tysięcy ludzi. Jednocześnie miała nastąpić pewnego rodzaju odwilż, co zdaniem prominentnych działaczy partii komunistycznych, miało uspokoić nastroje społeczne. Efekt był jednak całkowicie odwrotny – ludzie zaczęli domagać się głębokich zmian w państwie.

Poznański Czerwiec – wstrząs dla mas

Szanse na załagodzenie sytuacji w Polsce przekreśliły wydarzenia, które pod koniec czerwca miały miejsce w stolicy Wielkopolski – wówczas to od kul wystrzelonych przez funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa zginęło kilkudziesięciu robotników Tragiczne wydarzenia z Poznania wstrząsnęły środowiskiem robotniczym w całym kraju. Nie inaczej było w Jeleniej Górze oraz w okolicznych powiatach. Ludzi najbardziej bulwersował fakt, że zginęli ludzie, którzy domagali się lepszych warunków pracy oraz prawa do godnego wynagrodzenia i życia. Bardzo szybko zaogniło to sytuacje w fabrykach – ludzie przestali tłumić w sobie swoje pretensje i żale. Żądano poprawy swojej egzystencji, która znajdowała się wówczas na dramatycznie niskim poziomie.

Lokalne Urzędy Bezpieczeństwa cały czas obserwowały nastroje na poszczególnych zakładach pracy. A tam nie działo się najlepiej. Ludzie mieli przede wszystkim dość ciężkiej pracy za głodowe pensje oraz braku dostępu do podstawowych produktów żywnościowych. Dochodziło do rezygnacji z etatów. W połowie lipca, z pracy zrezygnowało dwudziestu pięciu robotników zatrudnionych przy budowie zakładu w Piechowicach – jak informowano, ich miesięczne uposażenie wynosiło 500-600 złotych. Strajk ogłosili też pracownicy sezonowi w powiecie lubańskim – domagali się poprawy stanu wyżywienia w pracowniczej stołówce. Z innych zakładów pracy wystosowywano postulaty podwyżek oraz premii.

W celu lepszego zapanowania nad sytuacją, w momencie ewentualnego wybuchu otwartego strajku wśród dolnośląskich robotników, został w tych celu stworzony specjalny wykaz strategicznych zakładów przemysłowych Dolnego Śląska, w których miano wzmocnić pracę operacyjną UB (dokument z 6 VII 1956 r., zatytułowany: Wykaz obiektów obronnych i kluczowych województwa wrocławskiego na których należy wzmóc pracę operacyjną). Z terenu Jeleniej Góry (znajdujące się pod jurysdykcją Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Jeleniej Górze) znalazły się w nim: Zakłady Włókien Sztucznych im. Klementa Gotwalda (Celwiskoza) w Jeleniej Górze i Jeleniogórska Wytwórnia Optyczna w Jeleniej Górze. Z ziemi bolesławieckiej wytypowano: Zakłady Górnicze „Konrad” w Iwinach i Zakłady Chemiczne „Wizów” w Łące. W wykazie znalazły się też zakłady z powiatu zgorzeleckiego: Elektrownia „Kaławsk” w Kaławsku (obecnie Węgliniec) i Kopalnię Węgla Brunatnego „Turów” w Turoszowie.

Oburzenie wzrasta

Dosyć poważnie wyglądała sytuacja w jednym z jeleniogórskich zakładów papierniczych, gdzie wyszło na jaw, iż pracujący tam robotnicy od ponad pięciu lat nie mieli wypłacanych podwójnych stawek za pracę w niedziele i w dni świąteczne. Radykalne nastroje wśród załogi, określane przez Naczelnika Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu, jako dość poważne, zostały uspokojone prze szybką reakcje władz zakładu oraz działaczy partyjnych. Nie było wyboru – podjęto decyzję o natychmiastowym wypłaceniu zaległych pieniędzy. A było to suma nie mała, bo łącznie doliczono się stu siedemdziesięciu siedmiu tysięcy złotych.

Na nogi postawiła Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Jeleniej Górze informacja z 17 VII 1976 r., przekazana przez Komitet Wojewódzki PZPR we Wrocławiu. Wynikało z niej, że do Kancelarii Edwarda Ochaba, Pierwszego Sekretarza Komitetu Centralnego PZPR (następca zmarłego B. Bieruta), wpłynął anonimowy list, którego autor informował, iż w jeleniogórskich zakładach Celwiskoza działa grupa dywersyjna, która planuje dokonać dywersji w dniu 22-go lipca. Do grupy tej w[edłu]g autora listu ma należeć dyrektor administracyjny i główny mechanik tych zakładów. Ów dywersanci mieli mieć też powiązania z innymi takimi grupami, działającymi wśród załóg dwóch wrocławskich zakładów (m. in. Pafawag). List został bardzo szybko uznany za bardzo mało wiarygodny, jednakże zapobiegawczo w Celwiskozie wzmocniono zabezpieczenie operacyjne obiektu

Proces

Wiele emocji wśród ludności ziemi jeleniogórskiej budził pokazowy proces tzw. sprawców tragedii poznańskiej. Esbeckim opracowaniu agenturalnym na ten temat znalazły się też wieści z Jeleniej Góry. W dokumencie można przeczytać: Jak podaje inf.[ormator] <Ciwes> – w środowisku księży z pow.[iatu] Jelenia Góra są wypowiedzi, że władza ludowa zbyt pobłażliwie obchodzi się ze zbrodniarzami, którzy brali bezpośredni udział w strzelaniu i morderstwie. Jak wypowiadają się ks. Seweryn, Zając i Nowak – z samego procesu wynika tak, że nie ma tych, którzy strzelali, a na dowód tego zostało posadzonych kilku milicjantów za rzekomą praworządność. Ludzie nie wierzyli już władzy.

Marek Żak

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.