Przypominamy dziś recenzję tomiku poezji Kazimierza Pichlaka „Niedorymy. Niedotaakty”, która ukazała się na łamach NJ w lutym 2021. Jednakże poezja się nie starzeje, a książka ciągle jest dostępna m.in. w wydawnictwie Ad Rem.

.Czy można opowiedzieć poezję? Co można napisać o wierszu przeczytanym o zmroku, w przyciemnionym, intymnym świetle lampki nocnej? Ale nawet w blasku południa czytanie poezji jest doświadczeniem intymnym – dla siebie. Często owemu czytaniu towarzyszą silne odczucia, emocje – wzruszenie lub złość albo żal. Tak! Bywa, że średnio nawet wrażliwy człowiek po lekturze wiersza odnajduje w sobie pokłady uczuć, o istnienie których nigdy siebie nie podejrzewał. Nie można za kogoś albo dla kogoś zinterpretować wiersza. „Co poeta chciał przez to powiedzieć?” – takie pytanie to zmora uczniów, nie tylko dlatego, że większość z nich nie czyta poezji. A co chciał powiedzieć poeta, to właśnie powiedział w swoim wierszu.

Tomików poezji nie trzeba czytać „od deski do deski”. Nie spaja ich fabuła, nie dynamizuje akcja. Każdy wiersz jest osobną historią, myślą, opowieścią. Kolejność stron nie ma znaczenia, możemy losowo wybrać jakikolwiek tekst i przeczytać; potem jeszcze jeden – z początku albo z końca…

I tak też jest w przypadku najnowszego tomiku wierszy Kazimierza Pichlaka pt.„Niedorymy. Niedotakty”.

Ci, którzy znają jego twórczość, kojarzą ją raczej z lekką formą kabaretową (niewolną wszakże od refleksyjnej zadumy). Może dlatego, że swoje wiersze, dowcipne i zabawne w treści, czasami dedykowane konkretnym osobom, prezentował podczas różnych wydarzeń, np. gali wręczenia nagród kulturalnych naszej redakcji „Srebrny Kluczyk”. Przedstawienie, zrealizowane w Zdrojowym Teatrze Animacji pt. „Na otwartym sercu”, było dużym sukcesem dramaturgicznym Kazimierza Pichlaka, który w formie scenicznego żartu potrafił przedstawić całkiem poważny temat i ważne przesłanie. Jest poetą lirycznym i satyrykiem, mistrzem kupletu i celnej pointy. Jest uważnym i krytycznym obserwatorem najnowszych wydarzeń (także politycznych), o czym także możemy się przekonać, czytając jego najnowsze wiersze.

„Niedorymy. Niedotakty”, zgodnie z tytułem, nie są ani do rymu, ani do taktu. No, może z dwoma lub trzema wyjątkami. I na tym koniec z „niedo”, bowiem zawartość jest całkiem „do” . Do serca, do wyobraźni, do rozumu, do ludzi i przyrody ożywionej oraz nieożywionej. Zainteresowania Kazimierza Pichlaka – lekarza-poety-fotografa-podróżnika – ogniskują się wokół spraw codziennych i nadzwyczajnych, chwil wyjątkowych i ulotnych mgnień czasu. Jest uważnym obserwatorem życia, ludzi, otaczającego świata. Jako fotograf patrzy uważnie wokół siebie i potrafi dostrzec na pozór nieistotny szczegół, jako lekarz potrafi analizować. Bawi się słowami, żongluje nimi, tworząc zabawne konstrukcje, proste i jak najbardziej „w kontekście”. Tak, jak w wierszu pt. „Kura”: wkurza, zakurzony, kurza ślepota, „I tak w ogóle jakoś bez jaj”. Pichlak ma rzadki dar zawierania kwintesencji w jednym wersie, dzięki czemu otrzymujemy często nieoczekiwaną pointę, zmieniającą cały przekaz i nastrój; tak jak w wierszu „Walka z cieniem”: „Ja i mój cień/ Niby razem od urodzenia,/ a szorstka to przyjaźń./ Raczej kula u nogi” czy w innym pt. „Ciekawość” – w wyliczance o przyczynach śmierci na końcu stwierdza (i trudno odmówić mu słuszności), że umrzeć z ciekawości jest przyjemniej niż z powodu miażdżycy. Poeta Kazimierz Pichlak, prowadząc nas ścieżkami swojej wyobraźni, wypełnionymi fantazmatami wykreowanych światów, pozostaje jednocześnie człowiekiem tu i teraz. Widać to zwłaszcza w ostatniej części pt. „Czas zarazy”. To gorzkie refleksje na temat najnowszych zdarzeń. Tomik kończy wiersz pt. „Słowa”. To ostatnie jego wersy:

„Dlaczego ponownie musimy

Wchodzić do rzeki tej samej?

Mądrale mówią

Historia lubi się powtarzać.

Jakim prawem za naszego życia?”

„Niedorymy. Niedotakty” są podzielone na pięć części opatrzonych tytułami. W krótkim słowie do Czytelników Autor wyjaśnia na wstępie, że wiersze pochodzą z ostatnich 2-3 lat. Jednak „zdecydowana większość z nich powstała bądź została dopracowana podczas wymuszonego ograniczenia aktywności w związku z pandemią koronawirusa, a więc od połowy marca do połowy maja roku 2020.”

Tomik otwiera króciutki wierszyk pt. „Święto” i to jest jedyny tekst pomieszczony w części pierwszej, zatytułowanej „Przecięcie wstęgi”. Zawiera swoiste przesłanie Poety: „Słowa niech zawsze pozostaną święte”. Tylko, czy świat słucha poetów?

Warto dodać, że „Niedorymy. Niedotakty” zostały bardzo starannie opracowane edytorsko według projektu graficznego Weroniki Pełczyńskiej.

Jest to ósmy tomik poezji Kazimierza Pichlaka, który ukazał się drukiem. Mamy nadzieję, że wkrótce pojawi się kolejny.

Urszula Liksztet

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.