– Mamy to pod kontrolą – zameldowali wczoraj (1.08) strażacy strażacy biorący udział w akcji gaszenia wielkiego pożaru w Czeskiej Szwajcarii. Mieszkańcy Kotliny Jeleniogórskiej śledzą te doniesienia, bowiem Czeska Szwajcaria to miejsce popularnych wycieczek, które organizują lokalne biura podróży. Od ponad tygodnia z ogniem walczy tam tysiąc ochotniczych i zawodowych jednostek z Czech. Pomagali także strażacy z Niemiec i Polski. Zdjęcia spustoszeń po pożarze robią przygnębiające wrażenie.

Jak można przeczytać na wpisach czeskich jednostek strażackich na FB i Twitterze, wczoraj (1 sierpnia) wieczorem komendant straży pożarnej Vladimír Vlček ogłosił, że pożar nie rozprzestrzenia się na inne miejsca, a obszar, na którym interweniują strażacy, zmniejszył się do około 600 hektarów. Według komendanta, jak tak dalej pójdzie, to działania na tak dużą skalę mogą się zakończyć w ciągu kilku dni.

Dzisiaj (2.08) zgodnie z komunikatem strażaków z Usti, 1028 strażaków zostanie rozmieszczonych z taką samą intensywnością jak dzień wcześniej. Strażacy wyposażeni są w ok. 200 cystern i sto sztuk innego sprzętu. W Parku Narodowym Czeskiej Szwajcarii rozciągnęli już 78 kilometrów węży. I dotarli do kultowego punktu całego parku. „To jest absolutnie najwyższy, przy bramie Pravčická” – skomentowali.

W poniedziałek działaniom asystowało 18 śmigłowców, w tym 12 z Niemiec, oraz 5 samolotów. Niemieckie maszyny musiały jednak wrócić do siebie, gdyż ogień pojawił się także na obszarze Saksonii.

„Ogień nie powinien już się rozprzestrzeniać. Oczywiście coś może się zdarzyć, co może na przykład skomplikować problem ” – powiedział Lukáš Marvan, rzecznik strażaków z Usti.

Podczas gdy niemieckie helikoptery pomagały Czechom w poniedziałek, sytuacja może się teraz obrócić, bowiem sytuacja w Szwajcarii Saksońskiej wciąż nie uległa znacznej poprawie. Strażacy nadal zapobiegają dalszemu rozprzestrzenianiu się pożaru i ograniczają obszar pożaru. Jednak władze boją się rosnących temperatur.

Pożar w parku narodowym Czeska Szwajcaria pojawił się w niedzielę 24 lipca i objął ponad 1000 hektarów. W akcję gaszenia zaangażowani byli także Polacy – wysłano tam specjalną grupę policyjnym śmigłowcem S-70i Black Hawk. Zakończyli swoje działania 30 lipca.

FOT. FB Hasičský záchranný sbor Ústeckého kraje

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.