– Wiele inwestycji w regionie, które już powstały albo są w trakcie budowy, to pana dzieła. Większość mieszkańców regionu kojarzy pana z dużymi przedsięwzięciami w branży turystycznej. Teraz zbuduje pan w Jeleniej Górze osiedle mieszkaniowe…

– Początki mojej działalności w branży nieruchomości łączą się z powstaniem w 2005 r. spółki Europlan i związane są z projektami mieszkaniowymi. Wtedy rozpoczęliśmy realizację dużego osiedla mieszkaniowego „Przy Promenadzie” w Warszawie, gdzie powstały dwa tysiące mieszkań. Potem rozpoczęliśmy budowę w Krakowie Osiedla „Zielony Złocień” (też ponad dwa tysiące mieszkań). Realizowaliśmy też inne, mniejsze projekty, w Warszawie i Krakowie. Od 2007 roku inwestycje mieszkaniowe Europlanu realizowane były we współpracy z firmą LC Corp, a ja w tamtym czasie skupiłem się na projektach biurowych. W ten sposób powstał m.in. biurowiec „Feniks” w centrum Warszawy i budynek biurowy na Mokotowie. Od czterech, pięciu lat powróciłem do realizacji projektów hotelowych. Powróciłem, bo przecież wychowałem się w rodzinie hotelarzy. Moi rodzice wybudowali jeden z pierwszych prywatnych obiektów hotelowych w Karkonoszach. „Chata za wsią” została otwarta w 1983 roku. Potem moja rodzina zrealizowała jeszcze Hotel Cieplice i Chatę Karczowiska. I tak od młodości w moim życiu zawsze były hotele. Po latach, kiedy rynek turystyczny zaczął się bardzo mocno rozwijać, kiedy wszyscy zaczynamy odkrywać Polskę na nowo i szukamy wysokich jakościowo miejsc pobytu, uznałem, że warto inwestować właśnie w tego typu obiekty.

– Stąd zapewne pomysł na Lake Hill w Sosnówce…

– Tak. Obiekt powstał na najpiękniejszej widokowo działce w Karkonoszach. To projekt wieloetapowy. W tej chwili zakończyła się budowa Lake Hill II. Właśnie przygotowujemy trzeci etap, w ramach którego powstaną wille i segmenty. Z projektów turystycznych realizujemy jeszcze Radisson Mazury, Movenpick Zakopane. Przedtem otworzyliśmy duży hotel w Krakowie – Metropol by Golden Tulip. Ostatnio nabyliśmy przepiękny zabytek – Sanssouci w Karpaczu, który poddamy gruntownej renowacji. W planach mamy projekt Karkonosze Springs w Staniszowie, w ramach którego powstanie piękny, minimalistyczny obiekt z głównym motywem wody.

– Czy na etapie planowania Lake Hill liczył pan na to, że zbiornik Sosnówka zostanie udostępniony choćby w ograniczonym zakresie do celów rekreacyjnych?

– Oczywiście, że to, co nas zachwyciło w tej działce, to połączenie gór z wodą. Tafla wody, w której odbijają się góry, to kombinacja w polskich górach rzadka i poszukiwana. Stąd dużo przeszkleń w obiekcie od strony zbiornika i gór. Byłoby bardzo dobrze, gdyby zbiornik mógł być wykorzystywany rekreacyjnie. W Polsce jest kilka przykładów wykorzystania zbiorników wody pitnej do uprawiania tzw. białych sportów. Mam nadzieję, że prędzej czy później stanie się tak też w Sosnówce.

– Widać więc, że pańska uwaga w ostatnich latach koncentrowała się na obiektach branży turystycznej. Skąd zatem pomysł na Osiedle Młynówka w centrum Jeleniej Góry?

– Okazało się, że mogę pozyskać zupełnie wyjątkową działkę w Jeleniej Górze. W ostatnich latach to miejsce było jakby zapomniane, zaniedbane, ale jego lokalizacja jest fantastyczna. Działka przy ul. Kilińskiego jest w zasadzie przedłużeniem starówki. Do historycznego centrum miasta mamy stąd przecież jedynie kilkadziesiąt metrów. W tej sytuacji stwierdziłem, że warto zrealizować w tym miejscu budowę osiedla. Inwestycja zmieni zupełnie charakter tej okolicy, będzie ciekawa urbanistycznie i zapewni inną jakość mieszkalnictwa w Jeleniej Górze. Koszt jednego metra mieszkania na Osiedlu Młynówka będzie oscylował wokół 6,5 tys. zł. Jesteśmy już po uzgodnieniach z konserwatorem zabytków. Wszystko wskazuje na to, że w połowie roku rozpocznie się pierwszy etap inwestycji. Zainteresowanie mieszkaniami na Osiedlu Młynówka jest bardzo duże.

– Wielu urbanistów wskazuje na przewagę deweloperów, dużego kapitału w starciu z samorządami, w efekcie czego powstają obiekty za duże, zaburzające harmonię, wprowadzające dysonans w krajobrazie. Jak pan to widzi?

– Oczywiście, zdarzają się przypadki bardzo niepożądanych inwestycji, które dominują nad otoczeniem i które nie powinny powstać. Wszyscy znamy obiekty, także w Karkonoszach, które swoją skalą zaburzają proporcje i harmonię w zestawieniu z obiektami z sąsiedztwa, nie współgrają z przyrodą. Tutaj swoją rolę do odegrania mają władze samorządowe, do których należy ustalanie planu zagospodarowania przestrzennego, oraz nadzór konserwatora zabytków. Ograniczanie możliwości inwestycji, które zaburzają ład przestrzenny, niszczą urodę miejsca, leży w interesie miejscowości turystycznych. Jeśli samorządowcy chcą, aby turyści wciąż przyjeżdżali, muszą dbać o estetykę zagospodarowania przestrzennego.

– Deweloperzy, także pan, oferują zakup apartamentów jako lokatę kapitału. Tymczasem niektórzy specjaliści od finansów przestrzegają, że wiele takich ofert ma charakter piramidy finansowej, a 7-8 proc. zysku jest realne jedynie w pierwszych kilku latach. Potem to już raczej są wyłącznie koszty i kłopoty.

– W wyborze tego typu inwestycji warto po prostu postawić na doświadczoną firmę. Istotne jest, aby miała doświadczenie hotelowe, bowiem w przypadku aparthotelu, gdzie, co prawda, własność jest rozproszona, obiekt działa jako normalny hotel. Owszem, zdarzają się sytuacje, gdzie podobne projekty realizują firmy deweloperskie i interesuje je jedynie zysk ze sprzedaży apartamentów, a potem, na etapie zarządzania obiektem, sprawy toczą się znacznie gorzej. Nasza firma prognozę zysków z apartamentów opiera na solidnym biznesplanie, wykorzystującym nasze wieloletnie doświadczenie w branży hotelarskiej.

– Jak z punktu widzenia pana, jako dużego inwestora, wyglądają perspektywy rozwoju rynku nieruchomości w Polsce?

– Wciąż mamy dużo do nadgonienia w porównaniu z najbogatszymi krajami Europy Zachodniej. Oznacza to, że pole do inwestycji w zakresie infrastruktury czy usług jest ciągle duże. Od lat obserwujemy nadganianie tych różnic. W branży hotelowej widać to bardzo dobrze. Powstaje w kraju mnóstwo obiektów wysokiej jakości, na poziomie zachodnioeuropejskim. Cały czas rośnie siła nabywcza, Polacy coraz więcej zarabiają. Stać ich na coraz więcej, rosną ich wymagania.

– Jak sytuacja polityczna i pandemiczna wpłynęła na kondycję pana firmy?

– Od polityki staram się trzymać daleko. Po prostu robię swoje. W czasie pandemii ważna dla mojej firmy była pomoc PFR. Z perspektywy naszej firmy to wsparcie okazało się bardzo potrzebne. Wiadomo, że turystyka i hotelarstwo szczególnie ucierpiały w czasie pandemii i pomoc pozwoliła wielu podmiotom przetrwać.

– Przez wiele lat był pan doradcą inwestycyjnym w dużych bankach w Londynie. Zapewne zajmował się pan lokowaniem dużych kwot. Co doradziłby pan drobnemu ciułaczowi z Polski, który dysponuje na przykład środkami w wysokości 50-100 tys. zł?

– Jestem zdecydowanie za profesjonalizacją rynku inwestycyjnego i powierzaniem środków specjalistom od funduszy inwestycyjnych, którzy na co dzień analizują trendy makroekonomiczne i mikroekonomiczne. Przy takich kwotach na całym świecie tak się właśnie inwestuje. U nas wielu drobnych inwestorów wciąż robi to na własną rękę, z różnym skutkiem. Z pewnością warto inwestować w fundusze inwestycyjne, instrumenty zarządzane przez renomowane instytucje. Jeśli ktoś dysponuje środkami w wysokości kilkuset tysięcy złotych, to na pewno warto rozważyć zakup nieruchomości, które często gwarantują kilka procent rocznego zysku oraz wzrost wartości samej nieruchomości w dłuższym okresie.

– Dziękuję za rozmowę

Sławomir Sadowski

Artu Kozieja ma 52 lata, do szkoły podstawowej chodził w Karpaczu, ukończył I LO im Stefana Żeromskiego w Jeleniej Górze. Po ukończeniu studiów, Akademii Dyplomatycznej w Pekinie i MBA w Wharton School W Filadelfii, pracował w bankach inwestycyjnych w Londynie. Zajmował dyrektorskie stanowiska w Barclays Investment Bank, Morgan Stanley oraz Credit Suisse. Od kilkunastu lat prowadzi swoją firmę „Europlan”. Artur Kozieja ma dwie córki, Julię i Wiktorię, które mieszkają w Londynie, choć bywają często u taty w Polsce. Właściciel Europlanu od pięciu lat mieszka w Polsce, w Warszawie. Często bywa w Kotlinie Jeleniogórskiej, ostatnio także z powodów biznesowych. Jego partnerką jest Kasia Sokołowska, uznana reżyserka pokazów mody, szerzej znana jako jurorka „Top Model”. Jego hobby to narciarstwo. Trenował w klubie „Śnieżka” w Karpaczu. Do dziś bardzo lubi szusować na karkonoskich stokach, często bywa też we włoskich Dolomitach. Jest smakoszem, szczególnie ceni sobie kuchnię śródziemnomorską.

Na zdjęciu tytułowym: Lake Hill ,

Fot.: www.lakehill.pl

5 komentarzy

  1. Lake Hill. Piękne to to nie jest, a nazwa to typowo polski kompleks wieśniacki. Bez tej betonozy było tam ładniej.

  2. Tadeusz Obidowski Odpowiedź

    Teren pod przyszłe Osiedle „Młynówka” w poprzednim planie zagospodarowania ( sprzed listopada 2020 roku zawierał informacje że maksymalna zabudowa tego terenu wynosi 50%)
    No ale pan Kozieja ma chody w samorządzie i nasi radni zmienili ten wpis i dzisiaj pan Kozieja ma prawo zabudować do 75 procent.
    Czyli więcej mieszkań i więcej zysku a mniej przestrzeni, zieleni, parkingów, placów zabaw i większą zabudowa to także większe zagrożenie powodziowe.
    Ponadto radni pozwolili na to że budynki będą wyższe niż w okolicy i zamiast kończyć się na 4 piętrze będą 5- piętrowe .
    Jak widzimy są równi i równiejsi.

  3. PiS_Bolszewik_Czekista Odpowiedź

    Lake Hill to wyjątkowo odrażające wizualnie inwestycja. Barachło to delikatne określenie.

  4. Panie Kozieja, gdzie są ścieki z tego hotelu? Jak są zabezpieczone przed przedostaniem sie do stawu? Woda w tym stawie coraz bardziej śmierdząca.

    • I wydało się, kto przyczynił się do zamknięcia dedykowanego wodzie PITNEJ zbiornika Sosnówka. A te budowy, to szkaradztwo, a nie cud architektury

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.