Władza ma nowy plan, jak dostać się do naszych smartfonów. W każdym ma być zainstalowana rządowa aplikacja.

Aplikacje firmowane przez rząd nie są żadną nowością. Każdy posiadacz smartfona może korzystać z kilku takich rozwiązań. Są to m.in.

  • mObywatel – przetrzymująca cyfrowe odpowiedniki najważniejszych dokumentów jak np. dowód osobisty.
  • mWeryfikator – potwierdza tożsamość właściciela telefonu np. podczas kontroli biletów kolejowych.
  • Moja Komenda – ma ułatwiać kontakt z policją.

To tylko kilka przykładów, ale takich aplikacji jest znacznie więcej. Część z nich dotyczy kwestii okazjonalnych, jak np. aplikacje poświęcone Konkursowi Chopinowskiemu albo Drawieńskiemu Parkowi Narodowemu.

Jednak to, co teraz szykuje władza, to zupełna nowość. Konkrety zostały zapisane w projekcie ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej. Zakłada ona nałożenie na sprzedawców smartfonów obowiązku zainstalowania mobilnych aplikacji: Regionalnego Systemu Ostrzegania (RSO) i Alarm112.

Słabe powodzenie

Oba te rozwiązania już funkcjonują. RSO służy do ostrzegania przed np. burzami, a Alarm 112 pomaga wezwać pomoc służb. Nie są to jednak aplikacje, które podbiły serca użytkowników. Pierwszej używa 100 tys. osób, drugiej zaledwie 10 tys.

– Rząd chce być obecny w naszych smartfonach. Sposób, w jaki zamierza to zrobić, budzi jednak duże wątpliwości – mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Marcin Maj z Niebezpiecznika, który zajmuję się m.in. bezpieczeństwem w IT.

I punktuje nowy pomysł rządu: projekt nowego prawa jest nieprecyzyjny i np. nie wskazuje, co się stanie, jeśli ktoś sprzeda urządzenie bez rządowych aplikacji.

MSWiA, które jest odpowiedzialne za ten projekt, tłumaczy, że projekt ustawy jest realizacją unijnych norm, a aplikacje będzie można odinstalować po zakupie urządzenia.

Trudna sprawa

Eksperci z branży IT alarmują, że wymagania władzy są praktycznie niemożliwe do spełnienia. Chodzi o to, że polski sprzedawca, chcąc firmowo zainstalować aplikacje w smartfonach, musi o tym poinformować producenta urządzeń (np. z Chin). Dopiero ten ją instaluje, za co pobiera dodatkową opłatę. 

– Ale dziś w Polsce ponad połowa smartfonów jest sprzedawana bez udziału telekomów. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby to właściciele sklepów dokonywali instalacji wymaganych przez rząd aplikacji – zaznacza w wp.pl Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający w Fundacji Digital Poland.

Eksperci zgodnie podkreślają, że jak tylko Polak otrzyma urządzenie z rządową apką, to z miejsca ją usunie.

News4Media/fot. iStock

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Redaktor

887732136

Zgłoś za pomocą formularza.