Koreański serial ma szansę zostać najbardziej popularną produkcją znanej platformy streamingowej. Świat już zaczyna ogarniać moda na „Squid Game”.

Jedna z firm dostarczająca internet w Korei Południowej pozwała platformę Netflix. Chce, aby płaciła za nadmierne obciążenie pasma sieciowego. W ocenie spółki SK Broadband, to właśnie przez oferenta filmów i seriali, w połowie września, doszło do poważnych zakłóceń. Powód jest prosty do wskazania. Był to dzień, w którym widzowie masowo zasiedli do oglądania odcinka serialu „Sguid Game”.

Już widać, że fenomen tego serialu przekroczył koreańskie granice i rozlewa się po świecie. Netflix zwiastuje, że to może być jego najpopularniejsza produkcja nieanglojęzyczna, a być może w ogóle najbardziej pożądana wśród wszystkich. Teraz tym liderem jest serial „Bridgertonowie”, który w ciągu 28 dni od premiery obejrzały już 82 mln użytkowników.

Szaleństwo

„Squid Game” stał się hitem z dnia na dzień. Trudno odszukać recenzje, które dawałyby mu mniej niż 8 na 10 punktów. Zdarzają się słowa krytyczne, ale nie ma całościowych negatywnych opinii. Widzowie narzekają na język produkcji, na problem z rozróżnieniem aktorów, ale przyznają, że serial ich wciągnął. Krytyczka Sylwia Chełkowska ocenia produkcję jako porywającą, nietuzinkową i brutalną. „Reżyser koreańskiego hitu, określanego jako połączenie 'Igrzysk śmierci’ z dziecięcymi zabawami, ma przed sobą niezłą zagwozdkę. Mimo wszystko chciałabym zobaczyć kontynuację.” – pisze.

Gra

Fabuła opiera się na koncepcie gry. Jej arena to tajny kompleks, w którym znajduje się 456 zawodników – więźniów. Każdy z nich ma problemy finansowe i chce sięgnąć po wygraną – 45,6 mld wonów. Te rozgrywki to proste gry koreańskich dzieci, ale karą dla pokonanego jest śmierć. W ten sposób niewinne zabawy zamieniają się w groźną i brutalną rzeczywistość. Krytycy chwalą serial za główne postacie, bo każda ma inne doświadczenia, kieruje się własnymi motywacjami a ich zasady postępowania okazują się często złudne w starciu z morderczą rozgrywką.

Niektóre sceny serialu są niebywale wydłużone. Przyznam się wam szczerze, że w trakcie seansu zdarzyło mi się kilka razy obejrzeć niektóre sceny na przyspieszeniu, ponieważ doskonale znałem ich zakończenie. Niestety ich długość kompletnie nie wpływała na przebieg fabuły ani na klimat serialu. Jedno jest pewne – 'Squid Game’ hipnotyzuje.” – ocenia krytyk Bartosz Sąder.

Dodatkowo każdy odcinek jest drogą do odkrywania tajemnic tego brutalnego świata. Okazuje się, że twórcy co jakiś czas podrzucają wskazówki. Nabierają one, dla widza sensu, dopiero po jakimś czasie – łapie się na tym, że przecież „mógł to przewidzieć”. Mnóstwo jest tu symboliki. Każde kółko, każdy widoczny trójkąt ma jakieś znaczenie. Ale widz musi do tego dojść z czasem – z każdym kolejnym odcinkiem.


News4Media, fot.: materiały prasowe

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Redaktor

887732136

Zgłoś za pomocą formularza.