Wysoka Kopa, najwyższy szczyt Gór Izerskich „urosła” o 1,7 m, a Waligóra, kulminacja Gór Kamiennych, zmalał o 1,7 m. Zmienić powinny się też szczyty uznawane za najwyższe w Rudawach Janowickich i Górach Kaczawskich. W tych pierwszych Ostra Mała jest o 30 cm wyższa od Skalnika, a w drugich Folwarczna jest wyższa od Skopca. Takie są wyniki najnowszych pomiarów Korony Gór Polski przeprowadzonych przez naukowców i studentów z krakowskiej AGH w ramach projektu „Setka w Koronie”.
Celem projektu była weryfikacja i pomiar 28 szczytów stanowiących najwyższe wzniesienia wyodrębnionych pasm górskich, czyli należących do Korony Gór Polski. Pomiary przeprowadzała grupa 60 badaczy, którzy wyznaczali wysokość z centymetrową dokładnością przy użyciu odbiorników GNSS, a w razie potrzeby także przy użyciu innych technik. A, że zrobiono to na 100-lecie AGH, stąd „Setka w Koronie”.
Wyniki pomiarów dostępne są w serwisie mapowym, który bazuje na usłudze ArcGIS Online. Można go znaleźć wpisując w wyszukiwarkę internetową frazę „setka w koronie”.
Dla każdego szczytu zestawiono jego wysokość z precyzyjnego pomiaru z wartościami podawanymi w serwisach: Wikipedia, MapaTurystyczna.pl oraz KGP. W większości przypadków wcześniejsze pomiary okazały się precyzyjne i tylko w przypadku kilku szczytów rozbieżności liczone były w metrach, z rekordem dla góry Chełmiec w Górach Wałbrzyskich, wynoszącym aż 19 metrów mniej wobec wysokości podawanej przez KGP.
Najwyższa w Karkonoszach (i Sudetach) Śnieżka ma według tych danych 1603,3 m wysokości n.p,m. (czyli zgodnie z wysokością zmierzoną kilka lat temu przez Czechów, i podawana przez Wikipedię i Mapę turystyczną, a metr więcej od wskazania KGP). Wysoka Kopa, najwyższy szczyt Gór Izerskich, ma 1127,6 m. Wszystkie trzy serwisy podawały wysokość 1126 m.
Największa zmiana wyniknąć może z pomiarów najwyższych szczytów Rudaw Janowickich i Gór Kaczawskich. Pomiary w pierwszym z tych pasm wykazały, że to nie Skalnik jest najwyższą kulminacją tego pasma, ale Ostra Mała. Zaliczany do KGP Skalnik ma według tych pomiarów 944,5 m n.p.m. (Wiki – 944, MP – 940, KGP – 945), a Ostra Mała 944,8 (Wiki, MT, KGP – 935).
W Górach Kaczawskich zaliczany do KGP Skopiec też okazuje się być drugim szczytem pasma. Zmierzono mu 720,7 m n.p.m., podczas gdy Folwarczna ma dokładnie cztery metry więcej. Niewiele ustępuje im trzeci zmierzony szczyt – Baraniec, który ma 720,1 m n.p.m. Serwisy turystyczne miały spore rozbieżności w ocenie wysokości Skopca. KGP podawała wysokość 724 m, a Wiki i MT 719 m. Wysokość Folwarcznej i Barańca serwisy zgodnie podawały na odpowiednio 723 i 720 m. Dla internautów dyskutujący o wynikach pomiarów „Setki w Koronie” w przypadku Gór Kaczawski, to jeszcze nie rozstrzyga wszystkich wątpliwości. Ich zdaniem powinno zostać zmierzone także Okole, bo to kolejny pretendent do miana najwyższego szczytu pasma.
Nieścisłe okazały się także dotąd podawane wysokości Waligóry, ostatniego ze szczytów zaliczanych do KGP w naszym regionie, czyli kulminacji Gór Kamiennych. Wznosi się on na wysokość 934,3 m n.p.m. MT i KGP podawały 936, a Wikipedia – 933.
Wysokość najbardziej znanych polskich szczytów (u nas to oczywiście Śnieżka) okazała się prawidłowa, co najwyżej wymagająca korekt centymetrowych. Poprawnie określano wysokość Tarnicy, Ślęży i Rysów. Te ostatnie mają dokładnie 2499 m n.p.m., co oznacza, że głośna przed laty akcja „wnieś kamień na Rysy”, w której chodziło o osiągnięcie przez szczyt wysokości 2500 m, nie przyniosła nawet centymetra rezultatu.
Odrobinę niższa (o 140 cm) okazała się Babia Góra, której zmierzono 1723,6 m i Śnieżnik (o 2 m wobec wskazania KGP).
W tej grupie jest jeden wyjątek, bo Łysica w Górach Świętokrzyskich, choć „wzrost” miała poprawny, nie jest już najwyższym szczytem tego pasma. Palmę pierwszeństwa przejęła Skała Agaty, wyższa o 40 cm.
W ramach przedsięwzięcia zmierzono także dodatkowo kolejnych 11 szczytów, które są najwyższymi wzniesieniami nowo wyodrębnionych mezoregionów pasm górskich, a które nie należą oficjalnie do KGP. W naszym regionie nie wyznaczono jednak żadnego dodatkowego pasma górskiego.
Zapytaliśmy Piotra Gryszela przewodnika sudeckiego, czy ogłoszone przez naukowców AGH rewelacje to rewolucja w przewodnickim świecie.
– To nic niezwykłego. Po prostu skorzystano z bardziej precyzyjnych metod pomiarów, które pozwalają na weryfikowanie wcześniejszych danych – uważa Piotr Gryszel. – Kiedy przed laty instytucje kartograficzne zajmowały się określaniem wysokości szczytów nowoczesne metody – oparte na GPS, systemie Lidar – nie istniały. Można się więc było się spodziewać, że niedokładności w pomiarach były. Co do wielu z tych nowych wskazań mieliśmy już zresztą wcześniej – jako środowisko – przypuszczenia. Nowe wskazania będą obowiązywać pewnie przez dziesiątki lat, ale też nie należy uważać, że pozostaną niezmienne. To nie są dane wpływające na codzienne życie, więc weryfikuje się je rzadko. Chwała AGH, że to zrobiła, kartografom pozostaje zweryfikować mapy, a my przewodnicy będziemy w formie ciekawostki opowiadać, że dziś jest inaczej pod tym względem niż było.
Piotr Gryszel wytłumaczył też, dlaczego właśnie w Sudetach nowe pomiary przyniosły najwięcej zmian i najbardziej doniosłych. To dlatego, że kartografia sudecka opierała się na starych, przedwojennych niemieckich mapach. Były one – jak na czas ich pochodzenia – wybitnie dokładne, więc nie było potrzeby weryfikacji. W Karpatach i pozostałych pasmach badanie przeprowadzono już po wojnie, bo tam tak dokładnych podstaw nie było. Ta różnica w czasie też jednak oznaczała zmianę metod pomiaru. Nie zmienia to faktu, że te niemieckie dane ciągle trzeba uznać za niezwykle precyzyjne. Przecież nawet po ostatniej weryfikacji okazuje się, że różnice można raczej liczyć w centymetrach niż metrach.
Marek Lis
.
1 Comment
Jak zwykle NJ opóźnione o kilka miesięcy… Te nowe pomiary znane są już od dłuższego czasu