Oferty sprzedaży smartfonów z drugiej ręki bywają bardzo kuszące. Niektóre z nich, jeszcze w fabrycznych, zaplombowanych pudełkach, mogą wydawać się spełnieniem marzeń za całkiem przyzwoite pieniądze. Problem w tym, że razem z urządzeniem możemy nabyć niemałe kłopoty.

Na telefony trzeba uważać

W serwisie aukcyjnym pojawia się zaskakująco atrakcyjna oferta sprzedaży twojego wymarzonego telefonu. Wszystko wygląda tak, jak należy – użytkownik okazuje fakturę zakupu, pudełko jest jeszcze oklejone przez producenta, urządzenie nigdy nie było włączane. Decydujesz się zapłacić i czekasz na przesyłkę. Kiedy masz już smartfon w swoich rękach i wszystko działa czujesz ulgę, że udało ci się znaleźć taką okazję. Po kilku miesiącach użytkowania na ekranie pojawia się jednak wiadomość, że operator zablokował urządzenie z powodu zaległych płatności. Karta SIM przestaje działać, telefon staje się bezużyteczny. Taka historia może przydarzyć się każdemu, kto zdecyduje się na zakupy z drugiej ręki.

Mogą założyć blokadę

Sprzedawanie za gotówkę telefonów dołączanych do abonamentu stało się pewnego rodzaju normą. Klienci przedłużali swoje umowy i korzystali z możliwości nabycia na raty nowego urządzenia. Ich karta SIM pozostawała jednak w dotychczasowym telefonie, a nowy smartfon szukał kolejnego nabywcy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby niektórzy konsumenci nie zapominali o spłacaniu rat za przedmiot, którego już dawno się pozbyli. Chcąc zabezpieczyć się przed tego typu procedurami, operatorzy zastrzegli sobie prawo do blokowania urządzenia z przypisanym mu numerem IMEI (numer identyfikacyjny). W takiej sytuacji osoba, która kupiła smartfon z prywatnych rąk, na ogół jest na straconej pozycji, ponieważ nie przysługują jej żadne prawa związane z jego eksploatacją.

Jak uniknąć wpadki?

Przede wszystkim należy od sprzedającego żądać nie tylko faktury zakupu, ale również potwierdzenia spłaty wszystkich rat, jeśli otwarcie przyznaje, że takie zobowiązanie zostało zaciągnięte w przypadku danego urządzenia. Jeśli jednak chcemy mieć większą pewność, że wybrany przez nas telefon jest wolny od blokad, możemy sprawdzić jego status za pośrednictwem operatorów sieci. Potrzebny będzie numer IMEI (zamieszczony na opakowaniu, dostępny również w informacjach o urządzeniu; wyświetli się też po wpisaniu na klawiaturze połączeń kodu *#06#). Kiedy już będziemy w jego posiadaniu, należy wybrać operatora i wejść na jedną z dedykowanych stron. Po wypełnieniu formularza sieć udostępni nam komunikat o stanie prawnym urządzenia oznaczonego wpisanym numerem identyfikacyjnym.

Poniżej zamieszczamy strony do weryfikacji IMEI w najpopularniejszych sieciach:

1. T-mobile

https://www.t-mobile.pl/c/sprawdzenie-imei

2. Plus

https://www.plus.pl/formularze/formularz-imei#

3. Orange

https://www.orange.pl/zobacz/weryfikacja-imei

4. Play

https://www.play.pl/nowy/uslugi/sprawdz-wlasciciela-telefonu-imei

News4Media/ fot. iStock

1 Komentarz

  1. śmieć z wsiocławia Odpowiedź

    Znacie podanie o powstaniu pierwszej, historycznej nazwy Wrocławia? Otóż pierwszemu człowiekowi, który przybył na miejsce dzisiejszego Wrocławia, okolica wydała się tak wstrętna i obrzydliwa, że powiedział tylko „Bleee”. Po czym usiadł i zwalił klocka (dostał rozwolnienia). Tak powstała nazwa tego miejsca: Blee Sr.ał (która na przestrzeni dziejów ewoluowała w Breslau). A że znane powiedzenie głosi „Miliony much nie mogą się mylić”, do tej kupy g… zaczęli ściągać wieśniaki, którzy dobrze czuli się w smr.odzie i założyli osadę. Ta pierwsza, historyczna nazwa Wrocławia do dzisiaj ma swoje odzwierciedlenie w nazewnictwie, bowiem wielu mówi na to miasto „Klocław” zamiast „Wrocław”. Nawet nazwa „Klocław” jest bardziej właściwa, bo nawiązuje do historii.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.