Dziewięć dni po potwierdzeniu zakażenia u kierowy PKS Tour urząd miasta alarmował w komunikacie:
– Nie ma, niestety, w dalszym ciągu, pomimo kilkudniowych oczekiwań, wyników badań próbek pobranych od pasażerów autobusu PKS, którzy podróżowali z kierowcą, zmarłym niedawno na skutek infekcji koronawirusem.
Te wyniki pojawiły się wczoraj, potwierdzając zakażenie u trzech osób.
Jeszcze dłużej czekali kilkunastu mieszkańców Leśnej objętych kwarantanną po kontakcie z pacjentem „zero” w naszym regionie – Dunką wypoczywająca w Zamku Czocha. Część z nich miała łagodne objawy, wskazujące na zakażenie. U Dunki zakażenie zdiagnozowano 12 marca. Mieszkańcy dwa tygodnie po tym, jak skierowano ich na kwarantannę alarmowali lokalne media, że nadal nie pobrano od nich wymazów, a kwarantanna się właśnie kończy. I ostatecznie kwarantannę przedłużono, wymazy pobrano 26 marca, a następnego dnia potwierdzono cztery przypadki zakażenia koronawirusem.
Gdyby ci ludzie nie monitowali i po czternastu dniach opuścili swoje domy, czworo z nich zaraziłoby kto wie jak wielką ilość osób!
Ta niewydolność systemu jest skutkiem zadysponowania tylko jednej karetki z zespołem pobierającym wymazy na obszar prawie całego dawnego województwa jeleniogórskiego i dużej części dawnego województwa legnickiego. Ten teren zamieszkuje około 800 tys. osób. A zdolność dobowa pobierania wymazów przez zmieniające się zespoły karetki, to około 50 testów.
– Pracujemy całą dobę, do pacjentów przyjeżdżamy także w środku nocy. Układamy trasy przejazdu tak, żeby pobrać jak najwięcej wymazów, ale fizyczne możliwości nie pozwalają na więcej – potwierdzał w czwartek dyrektor, odpowiadającego za tę formę walki z epidemią, szpitala w Bolesławcu Kamil Barczyk.
Proces wydłuża się, bo wymazy muszą przyjechać do Bolesławca i dopiero stamtąd zbiorczo przewożone są do laboratorium.
Około 50 wymazów na dobę szpital pobiera od osób, które bezpośrednio trafiają do placówki.
Bolesławiecki szpital, zdając sobie sprawę z tych ograniczeń, zamierza w najbliższych dniach rozpocząć diagnozowanie osób podejrzanych o infekcję koronawirusem tomografem.
Dyrektor jeleniogórskiego PR Nikolaj Lambrinow przyznaje, że zespoły karetek pogotowia nie pobierają wymazów.
– W tej chwili nie ma takich możliwości. Po jednej karetce zadysponowano na granicę czeską i niemiecką. Zaraz będę musiał uruchomić dwie karetki transportowe. Rozmawiam z marszałkiem i departamentem zdrowia, żeby zwolnić jedną z tych granicznych karetek. Wtedy mogłaby ona przejąć pobieranie wymazów i trochę odciążyć Bolesławiec.
Zatory trochę może rozładować (mówi o tym dyrektor Lambrinow) nowa decyzja, że pobrane testy nie będą już jechały do Bolesławca, ale trafiać będą do powiatowych stacji sanepidu, co znacząco powinno zaoszczędzi czas.
Chyba jednak nie w stopniu radykalnie poprawiającym sytuację…

 

W najbliższym wydaniu  Nowin Jeleniogórskich z 31 marca 2020 r. ukaże się wywiad z dyrektorem bolesławieckiego szpitala Kamilem Barczykiem. 

 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.