Czesław Margas – postać nieomalże pomnikowa w najnowszej historii Jeleniej Góry – poświęciwszy całe swoje życie zawodowe archiwistyce, był nie tylko świadkiem i dokumentatorem dziejów, ze szczególnym uwzględnieniem niełatwych lat XX stulecia, ale przede wszystkim – strażnikiem zbiorowej pamięci.

Urodził się 21 sierpnia 1925 r. we wsi Zuzowy (powiat Końskie na Kielecczyźnie). Jego ojciec – Ignacy Margas – był nauczycielem. W trudnych latach wojny i okupacji hitlerowskiej sam uczył syna. W 1946 r. Czesław Margas ukończył gimnazjum w Przedborzu, dwa lata później zdał maturę w liceum w Końskich i w tym samym roku rozpoczął studia w dziedzinie historii na Uniwersytecie Wrocławskim.

Do Jeleniej Góry trafił 1 czerwca 1952 r., będąc jeszcze studentem, tuż przed magisterium. Mianowano Go kierownikiem Oddziału Terenowego w Jeleniej Górze Archiwum Państwowego we Wrocławiu. Tak wspominał ów czas: Przyjechałem do miasta, w którym nigdy nie byłem, i do pracy, której nigdy nie znałem i… zostałem w tym mieście i w tej pracy na zawsze. (…) Kiedy zjawiłem się w Urzędzie Miejskim, w Wydziale Kultury, by się przedstawić, jedna z pań zawołała, mocno zdziwiona moim wyglądem: „Boże, taki młody i już w archiwum…?!” Nie spytałem, jak jej zdaniem powinien wyglądać archiwista, a może… szkoda….

Słowa te, przytoczone w książce Cezariusza Wiklika „Jeleniogórzanie. Kolorowe chwile” dowodzą, że wieloletni szef jeleniogórskiego Archiwum miał wyrafinowane poczucie humoru. Wieloletni, gdyż w latach 1952-1976 był kierownikiem Archiwum Państwowego we Wrocławiu Oddział w Jeleniej Górze, a od 1976 do 1990 r. sprawował funkcję dyrektora Archiwum Państwowego w Jeleniej Górze. Był więc nieprzerwanie szefem jeleniogórskiego Archiwum przez nieomal 40 lat.

Poczucie humoru oraz pogodne nastawienie do rzeczywistości przydawało się nieustannie w trudnej i odpowiedzialnej pracy archiwisty. Oddajmy znów głos Czesławowi Margasowi: … mieliśmy obowiązek archiwizowania dokumentów z prawie całego (…) obszaru późniejszego województwa jeleniogórskiego – od Zgorzelca po Kamienną Górę. W Gryfowie Śl. odnalazłem tysiące wartościowych akt, niektóre z XIV w. To była fantastyczna sprawa, ale żebym mógł je przetransportować do Archiwum, musiałem wynająć samochód… nie mając za wiele środków. W końcu – przy pomocy Tadeusza Stecia – z PTTK dostaliśmy autobus turystyczny. Z wysokiego strychu zniosłem kilkaset kilogramów dokumentów… Myślałem, że nie przeżyję ze zmęczenia…

Ofiarne, na własnych plecach, ratowanie gryfowskich akt jest częścią wielkiej zasługi Czesława Margasa dla archiwistyki naszego regionu – w latach 50 i 60., w klimacie politycznym niesprzyjającym takim sprawom, uratował ogromny zasób akt poniemieckich. Jak pisze Ivo Łaborewicz w opracowaniu „Na straży regionalnej pamięci”, Czesław Margas wraz ze współpracownikami inwentaryzował w tamtych latach około 2000 jednostek aktowych rocznie! Sporządził inwentarze dla większej części zasobu niemieckiego. Segregował ogromny księgozbiór, z którego wiele woluminów przekazywał do różnych bibliotek. Cały czas zabezpieczał w terenie akta poniemieckie. Kontrolował skupy makulatury, ratując w ten sposób historyczne akta przed zniszczeniem. W 1956 r. rozpoczął przejmowanie akt urzędów i instytucji polskich. Zasób archiwum udostępniał wszystkim zainteresowanym – czytamy w biogramie Czesława Margasa, pióra Ivo Łaborewicza.

Uratowane dokumenty sprawiły, że ów „strażnik zbiorowej pamięci”, historyk z wykształcenia i zamiłowania, który magisterium uzyskał u legendarnego prof. Władysława Czaplińskiego, mógł stać się także dokumentatorem dziejów: W Kowarach (…), gdzie archiwa zostały zniszczone przez Niemców, w Kopalni Rudy Żelaza „Wolność” udało się znaleźć wyjątkowej wartości akta z czasów wojny, kiedy pracowali tam Polacy na przymusowych robotach. Powstała z tego moja pierwsza publikacja, będąca później punktem odniesienia wielu prac historyków w tym zakresie – wspominał sam Czesław Margas.

Ceniono Go w środowisku naukowym – zarówno Jeleniej Góry oraz Dolnego Śląska, jak i całej Polski. Nie sposób w tym niedługim wspomnieniu wymienić wszystkie Jego zasługi pod tym względem, lecz warto podkreślić, że był organizatorem dużej wystawy historycznej w 1958 r., z okazji obchodów 850-lecia Jeleniej Góry, współzałożycielem Towarzystwa Miłośników Ziemi Jeleniej Góry, wiele lat później – współzałożycielem i sekretarzem Karkonoskiego Towarzystwa Naukowego oraz reprezentantem naszego archiwum i regionu na konferencjach ogólnopolskich. Ponadto przez wiele lat, aż do r. 2017, publikował „Kronikę jeleniogórską” na łamach „Rocznika Jeleniogórskiego”, a w „Nowinach Jeleniogórskich” zamieszczał liczne artykuły popularyzujące historię regionu.

Ivo Łaborewicz, niegdysiejszy podwładny Czesława Margasa, a dziś kierownik jeleniogórskiego Archiwum, szczególnie podkreśla dzieło swego szefa z r.1984: – Opublikował wtedy, w ramach serii naukowej Karkonoskiego Towarzystwa Naukowego, „Przewodnik po zasobie Archiwum Państwowego w Jeleniej Górze”. Był to pierwszy w Polsce przewodnik opracowany według nowych zasad metodycznych – tu, w Jeleniej Górze! Archiwiści całej Polski uzyskali dzięki pracy Czesława Margasa nowoczesny wzorzec.

Pytany o swego szefa i nauczyciela zawodu, Ivo Łaborewicz opowiada: – Pierwszy raz trafiłem pod Jego opiekę jako praktykant, student III roku historii, specjalizacji archiwalnej. Była to połowa lat 80. Wespół z moim kolegą z roku, Tomkiem Ciesielskim (dziś profesorem Uniwersytetu Opolskiego) dostaliśmy od Pana Dyrektora zadanie – uzupełnić katalog kartkowy biblioteki Archiwum, który nie był aktualizowany od wielu lat. Pan Dyrektor ucieszył się, że potrafimy pisać na maszynie, udzielił wyczerpujących wyjaśnień i zapytał, czy damy sobie radę. Daliśmy, choć pracy było mnóstwo – sporządziliśmy około 2 tys. kart katalogowych, co wymagało przejrzenia ponad 6 tys. woluminów.

– Czuliśmy, że Dyrektor dał nam carte blanche – snuje dalej wspomnienia Ivo Łaborewicz. – Nie poganiał, nie naciskał, nie stał nad głową… Pracowało się znakomicie. Już wtedy zauważyłem, że w jeleniogórskim Archiwum panuje wśród pracowników spokojna, niemalże rodzinna atmosfera, kreowana właśnie przez Czesława Margasa.

Po zakończeniu studiów i szkoleniu wojskowym Ivo Łaborewicz przyszedł w marcu 1990 r. do Archiwum z pytaniem o pracę. Niestety, nie było wolnego etatu. – Jednak – uśmiecha się dzisiejszy szef placówki – kiedy zajrzałem po dwóch miesiącach, poszukując materiałów do artykułu, usłyszałem od Pana Dyrektora propozycję pracy, gdyż etat zwolnił się. Zatrudniono mnie 16 maja 1990 r. na stanowisku młodszego archiwisty. Czesław Margas osobiście wprowadził mnie w obsługę kancelarii, rzeczowy wykaz akt. Przy okazji – ucieszył się, że znam niemieckie nazwy miejscowe w naszym regionie. Stwierdził, że to podstawa prac archiwalnych nad dokumentami przedwojennymi. Jednakże pierwszym samodzielnym zadaniem młodego archiwisty, zleconym mu przez dyrektora Margasa, było uporządkowanie dokumentów po Zarządzie Regionu NSZZ „Solidarność” Ziemi Jeleniogórskiej, z lat 1980-1981.

Zarówno Ivo Łaborewicz, jak i inni pracownicy jeleniogórskiego Archiwum zapamiętali swego Szefa jako człowieka przeogromnej kultury. – Z jednej strony traktował podwładnych z całą powagą i szacunkiem, z drugiej zaś był wyrozumiały – wspominają i dodają, że z wielkim spokojem podchodził do sytuacji konfliktowych. – Mnie osobiście nauczył systematyczności oraz dał wzór, jak odpowiednio i z szacunkiem traktować każdego klienta Archiwum – zamyśla się Iwo Łaborewicz – bez względu na to, czy przychodzi utytułowany profesor historii, czy też półanalfabeta, któremu trzeba pomóc napisać podanie.

– Lubił muzykę – podpowiada Elżbieta Musztafa, która wiele lat przepracowała jako sekretarka w jeleniogórskim Archiwum. – W pracy często nucił sobie coś, podśpiewywał. Z czasem nauczyliśmy się, że jeśli nuci motyw miłosny z „Ojca chrzestnego”, wszystko jest w najlepszym porządku. Hm, nieco gorzej bywało, jeśli usłyszeliśmy jakiś motyw marszowy…

W pracowitym życiu Czesława Margasa wielką rolę odgrywała rodzina. Wybranką Jego serca została poznana w Jeleniej Górze nauczycielka, Danuta Dziubek, którą poślubił 25 kwietnia 1953 r. Doczekali się pięciorga dzieci, z których dwoje – Anna i Ignacy – poszło w ślady Ojca. – Trudno nie zostać archiwistką, jeśli człowiek przyszedł na świat i wychowywał się w archiwum – śmieje się Anna Borys, która w 1990 r., gdy Czesław Margas przeszedł na emeryturę, została dyrektorem Archiwum Państwowego w Jeleniej Górze. Jej Ojciec nie zaprzestał w tym momencie aktywności zawodowej – przez kolejne 3 lata pracował jako zwykły archiwista na ułamkach etatu, dzieląc się wieloletnim doświadczeniem z córką i innymi pracownikami.

– Tato miał w sobie wielką wdzięczność – twierdzi Anna Borys. – Był wdzięczny za żonę, Danutę, która opiekowała się Nim z oddaniem w zdrowiu i w Jego licznych chorobach. Był wdzięczny za pięcioro dzieci, trzynaścioro wnucząt i trójkę prawnuków. Wiele razy powtarzał: „Jak się cieszę, że was mam!”

– Ojciec był niesłychanie pogodnym człowiekiem – dodaje Ignacy Margas – a Jego pogoda ducha emanowała na otoczenie. Nigdy o nikim nie mówił źle. Roztaczał wokół siebie wielki spokój i radość, którą umiał czerpać z rzeczy małych, z takich codziennych drobiazgów. Będąc człowiekiem wierzącym, dziękował Bogu za to, że trafił w tak piękne miejsce, jak region jeleniogórski. Matce Bożej dziękował za uzdrowienie z licznych chorób. Radował się samodzielnym mieszkaniem na Zabobrzu, po długich latach zamieszkiwania wraz z liczną rodziną w skromniutkim lokalu służbowym, w budynku Archiwum na Podwalu.

I jeszcze jedną pasję Czesława Margasa przywołują zarówno Jego dzieci, jak i pracownicy: książki. – Uwielbiał czytać – książki historyczne, klasykę, dobrą beletrystykę, a swą pasją zarażał otoczenie – opowiada Anna Borys. – Pamiętam wieczory, kiedy z Mamą siedziałyśmy nad haftami, a Tato czytał nam na głos „Krystynę, córkę Lavransa”, ”Komu bije dzwon”, „Ojca chrzestnego”…. Od 13. roku życia prowadził swoistą ewidencję przeczytanych książek. Przeczytał ich przez całe swe życie około 3 tys.! Przejęłam po Nim ten obyczaj i każdą przeczytaną książkę zapisuję w swym dzienniku. Moje rodzeństwo również. A po Ojcu pozostała szafa z napisem: „Książki do przeczytania” oraz karteczki z krótkimi, 1-zdaniowymi recenzjami.

– Zgromadził olbrzymi księgozbiór, a jako bibliofil uwielbiał jeleniogórski Jarmark Staroci i Osobliwości – dodaje Ignacy Margas. – Sprzedawał i kupował książki, wymieniał je z innymi pasjonatami. Każda taka sytuacja była pretekstem, by poznawać wciąż nowych ludzi, którzy z czasem stawali się dobrymi znajomymi, a niektórzy nawet – przyjaciółmi.

21 sierpnia 2020 r. Czesław Margas świętował swe 95. urodziny w gronie archiwistów Archiwum Państwowego we Wrocławiu i Oddziału w Jeleniej Górze. 3 marca 2021 r. członkowie rodziny, przyjaciele, znajomi, niegdysiejsi pracownicy, koledzy archiwiści odprowadzili „strażnika zbiorowej pamięci” na miejsce wiecznego spoczynku.

Ewa Kiraga-Wójcik

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.