Coraz trudniej wynająć mieszkanie, bo popyt na nie jest szalony. A mimo to wiele osób je wynajmuje, mimo że często ich na to nie stać. Konsekwencją może być niewypłacalność. I nawet najwyższa kaucja nie zrekompensuje właścicielowi strat.
W III kwartale wysoki popyt na mieszkania na wynajem napędzały trzy grupy poszukujących: powracający na uczelnie studenci, osoby pozbawione szans na własne mieszkanie z powodu drożejących kredytów oraz imigranci z Ukrainy i Białorusi. To sprawiło, że zainteresowanie mieszkaniami na wynajem było o 50 proc. wyższe niż w analogicznym okresie 2021 r.
– W III kwartale rynek najmu zawsze mocno kształtują studenci. W tym roku obserwujemy wyjątkowe zainteresowanie wynajmem pokoi. Po pierwsze dlatego, że obecne wysokie stawki za wynajem całych mieszkań wykraczają poza możliwości wielu studentów. Po drugie, podaż jest teraz bardzo ograniczona. Oferta mieszkań na wynajem zmniejszyła się w ciągu roku o 56 proc. – mówi Alicja Palińska z Nieruchomosci-online.pl.
Podrożał przede wszystkim wynajem mieszkań 1- i 2-pokojowych. Jedynymi miastami, w których stawki przy tych wielkościach spadły, były Gdańsk, Bydgoszcz i Lublin. Więcej spadków pojawia się natomiast przy mieszkaniach 3-pokojowych. Tutaj korekty pojawiły się w połowie miast wojewódzkich: w Gdańsku, Białymstoku, Bydgoszczy, Poznaniu, Szczecinie, Katowicach, Zielonej Górze i Gorzowie Wielkopolskim.
Najdroższym miastem wciąż pozostaje Warszawa. Jak wynika z kwot wpisywanych przez ogłoszeniodawców na Nieruchomosci-online.pl, średnia stawka za kawalerkę to 2,5 tys. zł, za lokal dwupokojowy to 3,9 tys. zł, 3-pokojowy – około 6 tys. zł.
Wynajmujący jeszcze bardziej prześwietlają najemców
Rosnąca inflacja i ceny wynajmu mieszkań mogą jednak sprawić, że część najemców stanie się zwyczajnie niewypłacalna. Wielu właścicieli mieszkań, licząc zyski, nie prześwietla kandydata na najemcę, choć wiążą się z nim umową wartą kilkadziesiąt tysięcy złotych w skali roku.
Ofert wynajmu jest i będzie mało i częściej niż dotychczas sprawdzać się będzie zasada kto pierwszy, ten lepszy – uważa Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości Morizon.pl i Gratka.pl, cytowany przez Strefę Biznesu. Dlatego oferujący lokale bardziej niż do tej pory będą zwracali uwagę na sytuację finansową potencjalnych najemców: czy mają zatrudnienie, stabilne dochody i czy będą terminowo regulować opłaty (ewentualnie czy gwarantami terminowych opłat czynszu będą rodzice).
Z uwagi na brak mieszkań na wynajem częściej zdarzać się będą sytuacje, w których chętni będą się licytować między sobą, oferując zawarcie umowy na dłuższy okres, gotowość płacenia wyższego czynszu czy wniesienie wyższej kaucji.
Wysoka kaucja może odstraszać
W Polsce standardowa kaucja wynosi zwykle tyle, ile wartość miesięcznego czynszu i jest zwracana po wygaśnięciu umowy, pod warunkiem, że mieszkanie zostało przekazane w takim stanie, w jakim zostało wynajęte. Zdarza się jednak, że wynajmujący żąda zabezpieczenia równego 2-, a czasem 3-krotności czynszu. Często oznacza to dodatkowy wydatek kilkunastu tysięcy złotych i może…
– …odstraszy
potencjalnych najemców, dla których jednorazowa wpłata kilkukrotnej wysokości czynszu jest zbyt dużym obciążeniem finansowym – komentuje Piotr Kula, menedżer ds. rozwoju rynkowego Rendin Polska, cytowany przez Strefę Biznesu. – Z kolei niska kaucja lub jej brak nie zapewni pokrycia kosztów naprawy ewentualnych szkód. Alternatywą może być w tym przypadku skorzystanie z pomocy wyspecjalizowanej firmy, która zweryfikuje potencjalnego najemcę oraz zagwarantuje finansowe zabezpieczenie umowy – doradza Kula.
News4Media/fot. iStock