Potwierdziły się doniesienia o koszmarnych warunkach, w jakich przetrzymywane były zwierzęta w pseudo schronisku prowadzonym przez Stowarzyszeniu na rzecz bezdomnych zwierząt w Olszynie. Pisaliśmy o interwencji w tym miejscu inspektorów Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Teraz za sprawę wzięła się prokuratora. Tomaszowi R. postawiono zarzuty znęcania się nad kilkudziesięcioma zwierzętami.
Jak nas poinformował Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, Prokuratura Rejonowa w Lubaniu prowadzi postępowanie przeciwko Tomaszowi R. Mężczyzna podejrzany jest o to, że znęcał się nad kilkudziesięcioma zwierzętami.
–Znęcanie miało postać utrzymywania ich w stanie niechlujstwa, niedbalstwa, nie zapewnienia im stałego dostępu do wody i pokarmu, nie zapewnienia im opieki weterynaryjnej, które to działania spowodowały nadmierne cierpienie tych zwierząt – mówi rzecznik.
Wobec Tomasza R. zastosowano środki zapobiegawcze w postaci: dozoru policji, zakazu zbliżania się i przebywania na terenie posesji gdzie prowadził „schronisko”, zakaz posiadania zwierząt, zakaz działalności związanej z hodowlą zwierząt oraz zakaz opuszczania kraju.
Sprawa jest w toku. 42-letniemu Tomaszowi R. grozi do trzech lat więzienia.
„W miejscu tym zastaliśmy psie szkielety – wszystkie zwierzęta są skrajnie wychudzone, wystają im wszystkie kości, nie mają siły chodzić, a anemia jest tak duża, że ich głowy bezwiednie uderzają o podłogę. Niewyobrażalny syf, wszechobecny odór amoniaku, dziurawe budy uwalane kałem to chyba najmniejszy problem… Zwierzęta są w agonii, chore, cierpiące, z otwartymi ranami… Jednym słowem ledwo żyją… „- opisywał 13 grudnia DIOZ sytuację, jaką zastał w olszyńskim „przytulisku”.
W pseudo schronisku Olszyńskiego Stowarzyszenia na rzecz bezdomnych zwierząt przebywało około 40 zwierząt. Oprócz psów były tam jeszcze konie, krowy i kozy. Wszystkie zwierzęta zabrano i ulokowano w innych, bezpiecznych miejscach.
2 komentarze
Smutne to wszystko, ale ta akcja z bawieniem się w opiekuna dla zwierząt trwała o wiele za długo. Człowiek nie dopuszczał do siebie myśli, że coś źle robi, że może nie mieć racji, na każdą uwagę reagował agresją, wszyscy byli źli, chamowaci i kłamali. Może i kochał zwierzęta, ale nie umiał pojąć, że jest różnica między kochaniem zwierząt i pomaganiem im a prowadzeniem takiego obiektu na pełny etat. Przerosło to gościa, tym bardziej z jego kłótliwym charakterem. Ciekawe, co teraz będzie robić w życiu.
Doigrał się 😁😁😁 dalej twierdzi że jest niewinny a jego zwierzęta miały wszystko??
Szkoda że redakcja nie poprosiła o komentarz 😁