Część sklepów ma zostać otwartych już w tę niedzielę. Będą bibliotekami, w których można wypożyczyć książki.
Sieć nie komentuje tych doniesień. Od kilku dni milczy, nie udziela informacji, nie odpowiada na pytania dziennikarzy. Biedronka nie ujawnia także listy placówek, które mają zostać otwarte. Ale działające w Jeronimo Martins związki zawodowe mówią wprost o potwierdzonych informacjach, że sieć ma zamiar obejść zakaz handlu i otworzyć część placówek w niedzielę. Takie same informacje mają pracownicy.
Zgodnie z przepisami, takie sklepy jak Biedronka nie mogą pracować w każde niedziele. Mogą być otwarte tylko w te dni, które w ustawie wskazane są jako handlowe. Jakim sposobem chce się posłużyć Biedronka? Sklepy mają zostać bibliotekami.
Już w nocy z piątku na sobotę do wybranych sklepów ma dotrzeć transport książek. Ma być ich 140 w każdej placówce.
Półki z literaturą będą znajdowały się w części sklepu bez produktów żywnościowych. Książkę będzie można wypożyczyć na dwa tygodnie i będzie to oferta tylko dla posiadaczy karty Moja Biedronka. Sklep – biblioteka będzie pobierał kaucję w wysokości 3 zł. Jeżeli ktoś na czas nie zwróci książki, na jego kartę zostanie nałożona blokada. Ale – to ważne – nie na zakupy, tylko na wypożyczanie książek.
Klient oddając książkę nie otrzyma kaucji w gotówce, ale w formie vouchera do wykorzystania podczas zakupów.
– To przestroga dla wszystkich klientów, że wchodzą do sklepów, które prowadzą oszuści. Zagraniczny kapitał przychodzi do Polski i zamierza żerować nieuczciwą konkurencją – powiedział Janusz Śniadek serwisowi wiadomoscihandlowe.pl.
Śniadek to były szef NSZZ „Solidarność”, a dziś poseł PiS, który doprowadził do zaostrzenia przepisów mówiących o zakazie handlu. Polityk dodał, że jeżeli będzie trzeba to, po działaniach Biedronki, przepisy znów zostaną zmienione.
News4Media / fot. iStock
1 Komentarz
Prawda jest taka ze właściciel Biedronki łamie nagminnie prawo i gdy otworzy swoje sieci w Niedzielę będzie odbywać się to nielegalnie. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie i czy wszyscy będą przymykać na to oko, bo prawda jest taka że konkurencja LIDL patrzy i zerka na to spod boku okiem. Gdy nikt nie będzie się Biedronki czepiał i nie dostanie za to żadnej kary Lidl chce zrobić to samo. W Polsce patologia pełną gębą, ludzi traktuje się w pracy gorzej jak murzynów