Miejsca mocy, miejsca ezoteryczne, czakramy Ziemi. Punkty emanujące niezbadaną do końca energią. Niektórzy w takich miejscach czują przypływ sił witalnych. Inni niepokój. Najsławniejszym takim miejscem w Polsce jest Wawel. W Karkonoszach i Górach Izerskich też można znaleźć punkty, o których mawia się, że przyciągają mocą.
Kult pogański i święte źródło
Takim miejscem u stóp Karkonoszy jest Wzgórze Grabowiec w Sosnówce. Radiesteci wyrażają się ostrożniej: „miejsce mocne energetycznie”. To najstarsze miejsce kultu pogańskiego w Karkonoszach. Już w XII wieku w pobliżu Grabowca żyły plemiona pogańskie. Źródło, które wytryska na wysokości 668 m n.p.m., było pogańskim miejscem kultu wody. Od czasów pogańskich wierzono bowiem, że źródła mają magiczną moc uzdrawiania. To na Grabowcu określano mianem „dobre”, „święte”. W ramach chrystianizacji tych ziem wybudowano tu później kapliczkę. Ołtarz drewnianej kaplicy postawiono dokładnie nad źródłem. Moc radoczynnego źródła – do dziś Zwanego Dobrym Źródłem albo Źródłem Miłości – potwierdzają ci, którzy biorąc do ust wodę i okrążając kaplicę siedem razy, doznają łaski miłości.
Z Karpacza Górnego na Wzgórze Grabowiec prowadzi żółty szlak (około 40 minut spaceru), z finałową ścieżką czarownic („Babią Ścieżką”). Według podań tędy czarownice chodziły odprawiać swoje pogańskie obrzędy. Żółtym szlakiem dotrzemy do ośrodka Lubuszanin. Dalej, na skrzyżowaniu żółtego i czerwonego szlaku, skręcamy w prawo, dochodzimy do szlaku czerwonego i dalej do „Patelni”. Granitowa formacja skalna „Patelnia” kryje w sobie legendę krwawych ofiar pogańskich. Ponoć to tutaj mógł stać stół ofiarny.
Ścieżka Czarownic – według podań tędy czarownice chodziły odprawiać swoje pogańskie obrzędy na wzgórze Grabowiec.
Na zboczu Grabowca, tuż przy kaplicy św. Anny, w latach 90. ubiegłego wieku mieszkała kobieta, o której mówiono „Koprowa”. Znała i zbierała zioła. Opowiadała, że na Grabowcu doznała mistycznych przeżyć. Po tym doświadczeniu za własne pieniądze na szczycie Grabowca ufundowała rzeźbę: pod krzyżem z Chrystusem na kuli ziemskiej otoczonej wężem stała Matka Boska i zbierała do kielicha krople krwi Chrystusa. Z kropel krwi „Koprowa” układała modlitwy prowadzące do zbawienia. Do domu „Koprowej” ciągnęły kobiety. Nawet Henryk Waniek w swojej książce „Wyprzedaż duchów” opowiada, jak na szczycie Grabowca spotkał ubrane na biało, tańczące pod krzyżem, kobiety.
Na „Patelni” według legend, mógł się znajdować pogański stół ofiarny.
Kult czarnego koguta u źródeł Łaby
Miejscem owianym od wieków mocą są źródła Łaby w czeskich Karkonoszach. Jeszcze w siedemnastym wieku źródła Łaby skrapiane były krwią z czarnego koguta, aby zaskarbić sobie siły natury i nie dopuścić do zalewania karkonoskich wiosek przez rzeki. W noc Kupały palono tu ogniska i odprawiano rytuały. Zwycięstwo chrześcijaństwa nad kultami pogańskimi przypieczętowano 19 września 1684 roku poświęceniem źródła Łaby. Dokonał tego biskup Hradca Kraloveho, Jan z Tallenbergu. Ale okoliczni mieszkańcy i tak swoje wiedzieli. Kiedy biskup przemierzał Karkonosze karetą, która została w górach uszkodzona, do stawów karkonoskich dotarł on na stole. Ludność uznała to za karę, bowiem w swoim orszaku miał… wielbłąda.
Ze Szrenicy do źródliska Łaby w poszukiwaniu miejsca mocy dotrzemy czerwonym szlakiem idąc najpierw w stronę Śnieżnych Kotłów i dalej żółtym szlakiem na czeską stronę.
Magia Wieczornego Zamku w Górach Izerskich
Zamek Wieczorny, grupa skał w Grzbiecie Wysokim w Górach Izerskich, owiana jest magią. Legendę związaną ze skarbami ukrytymi w tym miejscu skutecznie nagłośnił pisarz, Henryk Waniek. To niewątpliwie najbardziej współcześnie znane miejsce mocy geograficzne i metafizyczne w Górach Izerskich.
Już w średniowieczu Walonowie odkrywali tutaj minerały bardzo dobrej jakości. Wierzono, że miejsce emanuje dobrą energią. Sam Peuckert opisywał w podaniach śląskich, jak to krasnoludy machały tutaj księgą walońską Duchowi Gór. Ten zabrał księgę i skrył się w Wieczornym Zamku.
Po Górach Izerskich krąży historia o kobiecie z Przecznicy, która wraz z córeczką zbierała w lesie grzyby. Zapadał mrok, w skałach Wieczornego Zamku dojrzała światełko i ukryte wejście do legendarnego skarbca Ducha Gór. Pobiegła tam, córeczkę postawiła na jednej ze skał. Wrota Zamku zamknęły się wraz z córeczką. Kobieta cały rok przychodziła w to samo miejsce, czekając na drugą szansę. Kiedy wrota otworzyły się ponownie, odzyskała swój skarb – córkę.
Do Wieczornego Zamku dojść można od stacji PKP Szklarska Poręba Górna czerwonym szlakiem Orłowicza na Wysoki Kamień (40 minut) i dalej przez dawną kopalnię Stanisław (kolejne 40 minut). Formacja skalna Wieczorny Zamek ukryta jest wśród innych skał (po prawej stronie szlaku). Można ją rozróżnić po kształcie sześcianu z rozbudowanymi rogami w otoczeniu innych skał.
Magia Zamku Wieczornego trwa. Nieformalne Towarzystwo Zamku Wieczornego istnieje od ponad 20 lat. Klucznikiem Zamku Wieczornego jest Hanna Korolczuk. Do Towarzystwa można wejść tylko za rekomendacją. Spotykają się raz w roku na Zamku Wieczornym. Grupa osób, których wiąże przyjaźń i troska o własny rozwój. Wierzą, że dzieląc się w tym miejscu sobą, otwierają się na magiczność świata.
Pogańska kaplica i źródło Wolfganga
Z Górzyńca trzeba iść zielonym szlakiem przez Bobrowe Skały, dalej niebieskim do Kopańca. Za wioską (cały czas szlakiem) przechodzić będziemy przez Plac Czarownic. To miejsce w lesie, gdzie krzyżuje się osiem dróg we wszystkie strony świata. Niektórzy wolą się tam nie zatrzymywać. Radiesteci odczuwają tu silne wibracje. Dochodzimy do Źródła św. Wolfganga (stara nazwa Wolframowe Źródło). Ze skałki woda wylewa się za pomocą metalowej rurki.
Historia tego miejsca odwołuje się do kultu bożka serbołużyczan Flinsa. Figurkę bożka zrobioną ze złota podobno ukryto gdzieś w okolicach Wieczornego Zamku. Ale do tej pory nikt jej nie odnalazł. Podczas chrystianizacji tych terenów zakonnik – św. Wolfgang – miał zginąć z rąk pogan. W okolicach źródła, które wybiło w miejscu śmierci zakonnika, niedaleko Starej Jodły, można jeszcze dziś znaleźć fundamenty kaplicy. Powstała w miejscu starej pogańskiej świątyni, ale nie utrzymała się długo. Mieszkańcy ponoć nie chcieli się tam modlić, bo w kaplicy straszyło. Popadła w ruinę. To kolejne miejsce, o którym się mówi, że „ma dziwną energię”.
Ostrzyca Proboszczowicka wzgórze, z którym diabeł nie wygrał
Wejście do piekła znajdowało się w Górach Kaczawskich, przy Czartowskiej Skale, ale kiedy diabeł chciał zabrać wszystkich heretyków do piekła, niefortunnie workiem zahaczył o Ostrzycę. Worek się rozpruł, heretycy wypadli i rozpierzchli się aż po Karkonosze.
Tyle mówi legenda. A poszukiwacze miejsc mocy wiedzą swoje. Tych, którym czakramy w Karkonoszach i Górach Izerskich nie wystarczyły, zapraszamy w Góry Kaczawskie. Ostrzyca Proboszczowicka zwana Śląską Fudżijamą to kolejne miejsce, gdzie ponoć wahadełka radiestetów wiele mogą powiedzieć. Góra ta przyciąga wzrok turystów wędrujących po Pogórzu Kaczawskim. Najwyższy jego szczyt (501 m n.p.m.). Ale to nie wysokość jest magnesem. Wygasły wulkan wabi ciekawostkami geologicznymi, unikatową przyrodą i widokiem ze szczytu.
Najłatwiej dostać się tu z Proboszczowa. Na górę, majestatycznie wznoszącą się nad okolicą, prowadzi… 445 bazaltowych schodów, ustawionych tutaj pod koniec XIX wieku. Można je liczyć pomiędzy bezdechem. Do celu można także zawędrować zielonym Szlakiem Zamków Piastowskich z Grodźca lub – zahaczając o Śląską Fudżijamę – kierować się dalej na Organy Wielisławskie w Sędziszowej żółtym Szlakiem Wygasłych Wulkanów.
Śląska Fudżijama, czyli Ostrzyca Proboszczowicka należy do miejsc silnie energetycznych.
Miłośnicy przyrody także znajdą tutaj swój kawałek świata. Wierzchołek szczytu objęty jest rezerwatem ze względu na unikatową roślinność pokrywającą bazaltowe gołoborze. Specjaliści od roślinek naliczyli tutaj 180 gatunków roślin, w tym także chronione: choćby lilię złotogłów, czy naparstnicę zwyczajną. Zwykłym śmiertelnikom wędrującym po Pogórzu Kaczawskim najbardziej polecamy majowe wycieczki, kiedy niebo odcina się od czerwieni głogu, a u stóp Śląskiej Fudżijamy rozciągają się pola żółtego rzepaku. Zachód słońca oglądany z tej Fudżijamy jest piękny o każdej porze roku.
Wierzyć w miejsca mocy, czy nie wierzyć? Bez przewędrowania ścieżek i dotarcia do zaznaczonych punktów, bez sprawdzenia, zobaczenia, poczucia tych miejsc – będziemy błądzić we mgle, zdani na legendy, opowieści współczesne i przeczucia. Wędrówka po miejscach mocy może być świetnym pretekstem, początkiem przygody zwanej magią albo „genius loci” Karkonoszy i Gór Izerskich.
MPP
Archiwum Nowin Jeleniogórskich rok 2017
1 Komentarz
Następny artykoł o szeptuchach lub o egzortystach.
Dlaczego jeszce nie butelkują tej wody to taki dobry biznes jak z wodą świątą na rynku w Wadowicach.