Niemiła niespodzianka czeka na klientów popularnych sieci handlowych. Wystarczy zapomnieć o jednym szczególe, żeby wpaść w pułapkę.
Konsumenci powinni mieć się na baczności. Jeśli nie wezmą biletu z przysklepowego parkomatu, mogą dostać wezwanie do zapłaty. Czy jest to zgodne z prawem?
Darmowe w teorii
Sieci handlowe już kilka lat temu rozpoczęły wojnę z mieszkańcami oraz pracownikami firm parkującymi na miejscach przeznaczonych dla klientów sklepu. Dlatego wprowadziły parkomaty, które drukują bilety z aktualną datą i godziną. W zależności od zarządcy pierwsza godzina postoju lub pierwsze 90 minut zwykle są darmowe, natomiast za każdą kolejną trzeba zapłacić kilka złotych. Kierowca, który wydrukowanego biletu nie umieści za wycieraczką auta, musi liczyć się z konsekwencjami finansowymi.
Sęk w tym, że urządzenia niekiedy montowane są w mało widocznych lub niepraktycznych miejscach, a część konsumentów nie zdaje sobie sprawy z obowiązku pobrania biletu. Są też tacy, którzy celowo ignorują to polecenie, chcąc zaoszczędzić czas. Takie postępowanie niezależnie od motywacji może kosztować około 100 zł.
Czy można zignorować wezwanie do zapłaty?
Nadzór nad poszanowaniem regulaminu parkingu sklepy niejednokrotnie zlecają firmom zewnętrznym.
„Opłaty dodatkowe nazywane często „mandatami” można reklamować. Pod warunkiem, że mamy paragon z danego sklepu pokrywający się datą i godziną z czasem wystawienia wezwania. Informacje na ten temat można znaleźć w regulaminach parkingu umieszczonych przy znakach informujących o płatnym parkowaniu” – przypomina Moto.pl.
Mimo to niektórzy uważają, że reklamacja nie jest konieczna, bo wezwanie można po prostu zignorować. Adwokat Jakub Brzeski z kancelarii Gessel w rozmowie z serwisem INNPoland zaznacza jednak, że sprawa jest złożona, stąd też trudno jednoznacznie opowiedzieć się po którejś ze stron.
– Możliwość ewentualnego zakwestionowania roszczeń zarządcy parkingu, a – patrząc od drugiej strony – skutecznego dochodzenia roszczeń przez zarządcę parkingu – warunkowana jest przez szereg czynników, w szczególności takich jak sposób oznakowania parkingu, sposób poinformowania o obowiązku uiszczenia opłaty, sposób udostępniania regulaminu użytkownikom i wyeksponowanie tego regulaminu, treść regulaminu, wysokość kary etc. – powiedział Brzeski.
Wydatki większe niż kara
Jeśli nie zgadzamy się z koniecznością zapłacenia kary, sprawa może znaleźć swój finał w sądzie. Nigdy jednak nie wiadomo, czyje argumenty okażą się bardziej przekonujące. Choć wygranie z zarządcą parkingu jest możliwe, często wymaga ono czasu i generuje koszty przewyższające wartość sankcji.
News4Media/fot. Canva