O zachowanie pamięci o ojcu zabiega jeleniogórzanka Ewa Pogorzelec, jego córka. Ma zdjęcia z wyprawy, które robił pan Władysław i wiele innych dokumentów. Tylko nie ma nikogo, kto by się nimi zainteresował. A wyprawa na Wyspę Niedźwiedzią w 1932 roku, w której uczestniczył Waldemar Łysakowski była pionierska. Do dzisiaj z jej dorobku korzystają naukowcy. Za dwa lata obchodzić będziemy 90.rocznicę tej ekspedycji. Warto pomyśleć, jak upamiętnić Władysława Łysakowskiego.
W 1932 roku Polska po raz pierwszy przystąpiła do badań naukowych, które były prowadzone na Wyspie Niedźwiedziej w trudnych warunkach przez 13 miesięcy. W ekspedycji uczestniczyli Stanisław Siedlecki, zajmujący się meteorologią oraz Władysław Łysakowski, który m.in. prowadził obserwacje magnetyzmu ziemskiego. Czesław Centkiewicz, trzeci uczestnik wyprawy, obserwował zorze polarne, wykonywał pomiary aerologiczne i dokumentował pobyt na wyspie.
Wyprawa była trudnym przedsięwzięciem od strony finansowej i organizacyjnej m.in. z powodu panującego wówczas ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego. Ekspedycję finansowało państwo. Uczestnicy pracowali bez żadnego wynagrodzenia.
Po wyprawie Władysław Łysakowski pracował jako kierownik pierwszego górskiego obserwatorium meteorologicznego na Popie Iwanie (1936 m n.p.m.) w Karpatach Wschodnich (obecnie na granicy ukraińsko-rumuńskiej). W czasie wojny krótko mieszkał w Warszawie. Uciekł z transportu wywożącego warszawskich powstańców i ukrywał się w Krakowie. Po wojnie został skierowany, aby przejąć obserwatorium na Śnieżce. Traf chciał, że w Legnicy spotkał Czesława Centkiewicza, wówczas dyrektora technicznego energetyki dolnośląskiej.
Więcej o Władysławie Łysakowskim, jeleniogórzaninie, który brał udział w pierwszej polskiej wyprawie polarnej, jego przygodach i dorobku oraz jego dzaiałalności w Jeleniej Górze przeczytacie w Nowinach Jeleniogórskich z 16 czerwca 2020 r.