Ponad 110 mln zł kosztować będzie gigantyczna inwestycja – Modernizacja systemów ujmowania, uzdatniania i dystrybucji wody w Jeleniej Górze- część 1, którą niebawem rozpocznie jeleniogórski PWiK „Wodnik”. Przy ujęciu wody w Grabarowie symbolicznie zainaugurowano to przedsięwzięcie, wkopaniem kopuły czasu, w miejscu, gdzie powstanie nowy zakład uzdatniania wody o parametrach dotąd nieosiągalnych.

Symbolicznie, bo cała inwestycja ruszy dopiero w przyszłym roku, który wyłoni wykonawcę przedsięwzięcia. Ma być zrealizowane w ciągu trzech lat.

Zakład uzdatniani wody – nowoczesny, energooszczędny i przyjazny środowisku obiekt z instalacją fotowoltaiczną i systemem ponownego wykorzystania wody – to najważniejsza część projektu, który obejmuje jednak jeszcze wiele innych działań. Całość obejmie budowę rurociągu odprowadzającego wody popłuczne z ZPW „Grabarów”; przebudowę sieci wodociągowej wraz z przyłączami w ul. Paderewskiego; przebudowę sieci wodociągowej wraz z przyłączami w ul. Zachodniej i Transportowej; przebudowę sieci wodociągowej i budowa kanalizacji sanitarnej w ul. Cieplickiej; zakup elementów systemu IT do monitorowania zdarzeń na sieci wodociągowej i sterowania pracą sieci;  inteligentny system zarządzania siecią wodociągową z budową modelu sieci wodociągowej; a nawet edukację ekologiczną – cykl spotkań z uczniami i przedszkolakami z prezentacjami multimedialnymi.

Efektem będzie poprawa jakości wody pitnej dostarczanej mieszkańcom Jeleniej Góry, zmniejszenie strat wody, zwiększenie niezawodności i wydajności wodociągu, a także zwiększenie atrakcyjności inwestycyjnej miasta; unowocześnienie i usprawnienie dostaw wody z poszanowaniem środowiska naturalnego i przy zaspokojeniu potrzeb społecznych. Planowane obniżenie strat wody sięgnie 14 088 m sześć. W ciągu roku.

Koszt całości, to aż 110 026 900,74 zł. Spora część sfinansuje Unia Europejska, która dołoży prawie 59 mln zł.

Fot. PWiK Wodnik

1 Komentarz

  1. Działając dla dobra naszej cywilizacji naukowo-technicznej, apeluję: Młodzi ludzie, kobiety i mężczyźni. Unikajcie wojska jak tylko możecie! Przeczytacie tu prawdę o tzw. wojsku polskim, które – owszem – pięknie wygląda, ale tylko na obrazku, podczas defilady lub opisane patriotycznym wierszykiem i książeczką. Musicie teraz wziąć poprawkę na patriotyczne pranie mózgu prowadzone na Was, Ziemianach urodzonych na terytorium tzw. polski – prowadzone od przedszkola, w sytuacji braku możliwości rozumowania krytycznego. Bynajmniej nie dotyczy to czasów „niedobrej” komuny. Wtedy w każdej jednostce był oficer polityczny, który dbał, aby nikomu nie działa się krzywda. Obrzydliwe zjawisko „fali” pojawiło się po roku 1989, kiedy nastały „wspaniałe” czasy demokracji i kapitalizmu ceniącego forsę ponad wszystko. Zawodowi żołnierze celowo i z premedytacją doprowadzili do powstania tej patologii, która z kolei przyczyniła się do samobójczej śmierci setek – jeśli nie tysięcy – młodych żołnierzy oraz niewyjaśnionych „wypadków” śmiertelnych. Nie licząc zrujnowanej psychiki po radosnym obcowaniu z wojskiem polskim. Olbrzymią większość tych spraw zamieciono pod dywan. Moją wielką „winą” było to, że będąc człowiekiem znalazłem się wśród stworzeń gorszych niż bydlęta w jednostce w Mrzeżynie. Dla nich liczyła się tylko forsa, kariera i sadystyczne spełnienie. Wielokrotnie wojskowi mnie okłamali, oszukali i nie dotrzymywali słowa. Ekstremalna „fala” i notoryczne okradanie zaskutkowało targnięciem się na własne życie, ale nieskutecznym (szczęśliwie?), bo zdążyli mnie znaleźć. Po jako takim zaleczeniu obrażeń, miałem być skierowany na psychoterapię do Wałcza, potem zwolniony do domu, otrzymać odszkodowanie i rentę. Ale nie! Prokurator wojskowy lub ktoś w tym rodzaju zalecił mi siedzieć cicho, bo inaczej to i tamto. Sprawę zamieciono pod dywan – zostałem wśród tych bydląt i jeszcze musiałem pełnić służby podoficera dyżurnego na kompanii (!!!). Ponieważ, wbrew wszelkim oczekiwaniom i logice, przykrości nie zmalały, więc wybrałem drugą opcję: dezercję. Po jakimś czasie mnie znaleźli i trzeba było wrócić do jednostki. Zostałem za to ukarany, ale zawsze lepsze to od tego pierwszego rozwiązania, które – niestety skuteczne – zostało wybrane przez wielu młodych mężczyzn w trakcie odbywania „zaszczytnego obowiązku”.
    I dlatego – oddając hołd tym setkom młodych chłopaków broniących własnej godności – unikajcie „syfu”, odmawiajcie złożenia przysięgi wojskowej, już złożoną anulujcie i unikajcie ćwiczeń. NIECH ICH ŚMIERĆ NIE PÓJDZIE NA MARNE! Możecie odmówić służby wojskowej powołując się na obrzydzenie do wojny, do broni palnej, czy choćby do celowania z niej do drugiego człowieka. A co? Chcecie się poświęcać dla ochrony stołków i majątków zdemoralizowanych polityków i oligarchów? Nie wiem, jak jest w innych krajach, ale polska klasa polityczna ma moralność poniżej poziomu deski sedesowej. Wy zginiecie na wojnie lub w niewyjaśnionym „wypadku” a oni będą się z Was w duchu śmiali, no ale podczas pogrzebu wygłoszą górnolotną, patriotyczną mowę.
    Gdy moją psychikę jakoś wylizałem z ran przeszłości, zwróciłem się do MON-u i sztabu wojskowego o drobne zadośćuczynienie za doznane krzywdy. I co dostałem? A jak myślicie? Zamiast odszkodowania – pokrętną odpowiedź odmowną, a teraz jeszcze…. wezwanie na ćwiczenia po prawie 30-tu latach od tych traumatycznych wydarzeń. Pogrzało ich do reszty, czy co?
    Gdyby, jak chciał Albert Einstein, wszyscy młodzi ludzie odmawiali służby wojskowej, to nie byłoby armii i nie byłoby mięsa armatniego, którym politycy ciskaliby w przeciwnika. Nie byłoby wojen. Trochę logiki!
    Służba wojskowa depcze ludzką godność, a słowa „zaszczytny obowiązek” to najbardziej podły i cyniczny frazes jaki tylko istnieje. Niech ta pycha narodowa w oparach smrodu wódczanych rzygowin, kadzidła i brudnych skarpetek nie przesłoni Wam rozumu i wyobraźni.
    polecam znalezione w Internecie:
    wklejacz kropka pl/zobacz-Manifest

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

451620318

Zgłoś za pomocą formularza.