Chyba nikt się nie spodziewał, że w tym roku – gdy wszystko wokół drożeje – świąteczne drzewka potanieją, a przynajmniej ich ceny nie zwalą nas z nóg. Sprzedawcy trzymają się ziemi.

Niektórzy mogą mówić, że to za wcześnie, ale w wielu polskich domach już stoją ubrane choinki. Ludzie chętnie umieszczają ich zdjęcia w mediach społecznościowych, a kolejne firmy ogłaszają, że prowadzą sprzedaż choinek. Niektóre nawet z dostawą do domu. 

Ile w tym roku trzeba zapłacić za drzewko? Nadleśnictwa już je sprzedają. Na przykład ponadtrzymetrowe można kupić za ok. 45 zł Mowa o świerku, bo jeżeli ktoś woli inne drzewo, to musi wydać więcej.

Nieduża nawet jodła kosztuje ok. 50 zł. A to drzewko takiej wielkości, że można je postawić na stole. Za większą jodłę, do 2 metrów, trzeba wydać w markecie około 100 zł. Największe okazy kosztują nawet do 300 zł.

Wróćmy jednak na chwilę do lasu, a właściwie do Lasów Państwowych. Trzeba pamiętać, że nie obowiązuje jedna tylko cena na terenie całej Polski. Nadleśnictwa mogą chcieć różnych pieniędzy za takie samo drzewko.

„W Nadleśnictwie Kwidzyn za drzewko do 1,5 metra trzeba zapłacić około 17 zł. Nieco więcej, bo 30 zł zapłacimy za choinkę mierzącą 1,5-2 metry. W Kwidzynie nie zabraknie również wyższych choinek, jednak wówczas trzeba liczyć się także z wyższą ceną. Za drzewko od 3 do 5 metrów zapłacimy 96 zł, za choinkę od 5 do 7 metrów 300 zł, a za drzewko powyżej 7 metrów 1200 zł” – podaje portal O2. Ale już w Nadleśnictwie Lubichowo jest drożej. Tam za choinkę do 2 metrów trzeba zapłacić od 35 do 50 zł.

Co do popularnych jodeł kaukaskich, to trzeba się przygotować na wydatek od 70 zł w górę. Im wyższe drzewko, tym droższe.

Z Barometru Providenta wynika, że w tym roku Polacy na Boże Narodzenie wydadzą średnio 1259 zł. To o 30 proc. więcej niż rok temu, kupią jednak za to mniej produktów lub gorszej jakości.

News4Media/fot. iStock

1 Komentarz

  1. No to jedziem po bandzie Odpowiedź

    Nie wydawajcie ani złotówki na te bzdury!
    Obiektywna prawda jest taka, że Abraham, Mojżesz, Jezus i jego matka oraz Mahomet i inni tym podobni to pochodzący z Bliskiego Wschodu chorzy psychicznie i nerwowo ludzie, którzy mają niewiele wspólnego z ewentualnie istniejącym Bogiem. 2000 lat temu nie było psychiatrii ani psychologii. Poza tym, to byli oszuści i cwaniaki, jak ci dzisiejsi w kolorowych fatałaszkach.
    Jak psa można wytresować do aportowania, tak można wytresować człowieka do: klęczenia, podzielania cudzych urojeń, wielbienia chorych psychicznie ludzi i donoszenia na samego siebie (tzw. „spowiedź” śfienta).
    Wyznawcy wszelkich religii nie zdają sobie sprawy, że podzielają chore urojenia tylko dzięki „praniu mózgu” i tresurze prowadzonej od urodzenia, od dzieciństwa.
    Dla pozornej wygody, wyznawcy religii nie chcą sobie uświadomić tego, że tkwią w religijnym matrixie. Dlatego jest tak duży popyt na odwracacze uwagi: TV-bzdury, fikcję filmową, piłkę nożną, disco-polo i niszczącą mózg wódkę, której picie sprytnie uzupełnia się z religią niszczącą rozum.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.