28 procent – o tyle według GUS w grudniu 2022 roku podrożały jajka. Zdaniem specjalistów to jeszcze nie koniec podwyżek. Czy jest zagrożenie, że jaja znikną ze sklepowych półek?

W marketach opakowanie z 10 jajami kosztuje średnio 7,63 zł. Niektóre sieci handlowe sprzedają je po 9,99 zł.

Dla porównania – w styczniu 2022 r średnia cena wynosiła 5,94 zł, a maksymalna – 6,99 zł. To oznacza, że opakowanie 10 jaj w marketach podrożało średnio o około 28 proc.

Ale wśród ogłoszeń przedsiębiorców – podaje serwis InnPoland – można np. znaleźć jaja od kur zielononóżek za 1,80 zł. Czyli za 10 sztuk zapłacimy 18 zł. Dostępne są także jaja od kur z wolnego wybiegu za 2,50 zł. Czyli opakowanie z 10 jajkami kosztuje aż 25 zł.

Dlaczego jaja aż tak podrożały?

Z kilku powodów.

Andrzej Danielak, prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu (PZZHiPD), cytowany przez serwis: – Wzrost kosztów produkcji jest nieprzewidywalny. Dlatego ceny jaj też są nieprzewidywalne. Najważniejszym kosztem produkcji jajczarskiej jest cena paszy (około 60-70 proc.). W wyniku wojny w Ukrainie koszty zakupu ziarna, zboża, kukurydzy niespodziewanie wzrosły.

Z kolei w opinii Janusza Piechocińskiego, byłego wicepremiera i ministra gospodarki, wzrost kosztów produkcji – energii, ciepła i transportu – w przypadku jaj jest dramatyczny. Na szczęście…

– Teraz mamy lepszą sytuację w paszach. W Polsce jest zastój na rynku zbóż, co powstrzyma dynamikę wzrostu cen pasz, którą obserwowaliśmy przez cały zeszły rok – dodaje.

Wpływ na to ma też zakup kur. – Przeciętne stado liczy dziesiątki tysięcy sztuk ptaków – przekonuje Danielak.

Splot tych czynników odbija się zarówno na hodowcach, jak i klientach.

Czy w Polsce zabraknie jajek?

Czy na rynku jaj może dojść do tego, co stało się z cukrem, który nagle zaczął znikać z półek? Eksperci uspokajają.

– W Polsce jaja spożywcze znosi około 40-42 mln kur. Jedna kura produkuje ponad 300 jaj w ciągu swojego cyklu produkcyjnego – przelicza Danielak w rozmowie z InnPoland.

A, jak to ustalił GUS, w 2021 r. statystyczny Polak zjadł w ciągu roku 157 jaj. Zatem…

– Produkujemy więcej jaj, niż potrzebujemy. Nadwyżkę kierujemy to na eksport. Ale w związku z tym, że teraz jaj będzie mniej, to producenci będą chcieli uzyskać jak najlepszą cenę, więc czekają nas dalsze podwyżki – przekonuje Mariusz Szymyślik z Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

Czasowe braki mogą się zdarzać

O ile jajek nie zbraknie, to jednak gdzieniegdzie mogą zdarzać się czasowe braki. Powód?

– W Europie szaleje ptasia grypa – odpowiada Andrzej Danielak, prezes PZZHiPD. – Przepisy, które mają hamować jej rozprzestrzenianie, sprawiają, że stada są likwidowane i nagle w danej okolicy zaczyna brakować jaj. To jest rzecz przejściowa, z którą się uporamy.

– Grypa ptaków dziesiątkuje drób w najlepszych zagłębiach produkcji jajek, kurczaków i kaczek. Tylko w styczniu jest ponad 20 ognisk tej choroby i ponad 2 mln ptactwa do utylizacji – podsumowuje Janusz Piechociński.

Jego zdaniem stabilizacja cen paszy może sprawić, że dynamika wzrostu cen jaj nie będzie aż tak wysoka, ale to choroba ptaków stanie się największym wyzwaniem.

– Ze względu na nieprzewidywalność i niszczącą skalę grypy ptaków, sytuacja zdrowotna może być kluczowa w kontekście cen i dostępności jaj – dodaje.

Bez klatek, na wolnym wybiegu

W ocenie branży, problemy stwarza też nowe podejście do hodowli kur. Wiele grup społecznych domaga się m.in. zakazu chowu klatkowego. To spowodowało, że coraz więcej producentów zaczęło przechodzić na produkcję prowolnościową. W efekcie drób jest wypuszczany w teren i podlega naturalnemu zagrożeniu, jakim jest środowisko. Żywe ptaki przenoszą się z miejsca na miejsce i rozprzestrzeniają choroby na zwierzęta hodowlane.

Maria Madej, menedżer zmian rynkowych w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki w rozmowie z InnPoland odpowiada: – Nie ma konkretnych badań wskazujących na zależność pomiędzy zachorowalnością zwierząt na choroby i bezpieczeństwem epidemiologicznym a systemem utrzymania kur niosek. Zachorowalność we wszystkich systemach zależy od kilku czynników, m.in. przestrzegania zasad bezpieczeństwa biologicznego w hodowlach, zagęszczenia, poziomu stresu.

I dodaje: – Warto zwrócić uwagę, że gigantyczna koncentracja zwierząt w systemach klatkowych zdecydowanie sprzyja rozwojowi chorób, a faktem jest, że dobrostan kur niosek w systemach klatkowych jest zdecydowanie gorszy niż w systemach bezklatkowych, w tym wolnowybiegowych.

News4Media/fot. iStock

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.