Na jakiej zasadzie licznik karpaczański licznik wymierza straty? 200 mln zł wpływów, które omijają Karpacz, zostały podzielone na 60 dni sezonu, godziny, minuty i sekundy. Z tego biorą się pędzące na liczniku cyferki. – Przyjęliśmy łagodne, ostrożne założenia wydatków turysty na dzień. Na nocleg, wyżywienie, karnet, pamiątki, atrakcje nasz licznikowy turysta wydaje 200 zł. Założyliśmy, że tych turystów będzie 15 tysięcy. Przyjęliśmy, że obłożenie obiektów będzie 80 proc. i nie policzyliśmy turystów jednodniowych, którzy przecież także zostawiają w Karpaczu sporo pieniędzy – tłumaczy burmistrz Jęcek. Dodaje, że w świetle tego co się teraz dzieje, styczniowy termin otwarcia turystyki wydaje się mało prawdopodobny, a to oznacza, że straty górskich kurortów będą jeszcze większe.

 

Brak turystów, wpływów i pracy przekłada się na bezpieczeństwo w Karpaczu. – Po wiosennym lockdownie zwiększyła się ilość włamań do piwnic, komórek i strychów. Teraz znowu to się zaczyna. Nie trudno wydedukować, że na takie przestępstwa mogą się decydować ludzie, którzy stracili źródło dochodu z prac dorywczych, nisko płatnych zajęć przy obsłudze turystów. To spora grupa… – mówi burmistrz.
 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.