Minister zdrowia alarmuje, że do szpitali trafia coraz więcej dzieci. Powodem jest plaga zakażeń RSV, wirusem bardzo groźnym zwłaszcza dla najmłodszych.
Adam Niedzielski, minister zdrowia, mówił na konferencji prasowej o obecnym stanie zdrowia Polaków. Przybywa zakażeń koronawirusem i chorych na grypę. Niedzielski określił to, że „mamy do czynienia z kumulacją różnych zachorowań”.
Od początku września odnotowano 160 tys. zachorowań na COVID-19 i aż 1,3 mln chorych na grypę. Ale nie tylko to przykuwa uwagę. Ważny jest też RSV (Respiratory Syncytial Virus), czyli wirus nabłonka oddechowego.
Co to jest RSV?
Wirus RSV nie jest nowy, ale lekarze alarmują, że w tym roku zaatakował mocniej. Szczególnie podatne na zkażenia są dzieci – nawet niemowlęta. Choroba początkowo przypomina zwykłą infekcję górnych dróg oddechowych. Występują suchy kaszel i katar. Może pojawić się lekka gorączka, a objawy często na krótki czas ustępują.
Jednak po około 3 tygodniach wracają i to poważniejsze: mokry kaszel, brak apetytu, bóle głowy. Na ustach niemowląt może pojawić się piana, wynikająca z produkcji dużej ilości gęstej i lepkiej wydzieliny. Choroba szybko może przekształcić się w zapalenie płuc. Dlatego konieczna staje się hospitalizacja z podaniem tlenu, a nawet podłączeniem do respiratora.
RSV rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Bardziej podatni są chłopcy niż dziewczynki. Starsze dzieci i dorośli przechodzą zakażenie łagodniej. Ryzyko zakażenia się RSV zwiększa występowanie u chorych wad serca, chorób neurologicznych i przewlekłych chorób układu oddechowego. Częściej chorują dzieci, które nie przyjęły obowiązkowych dla ich wieku szczepień, chociaż nie ma preparatu skutecznie powstrzymującego wirusa.
Lekarka: To jest dramat
Kłopot z RSV mieliśmy już przed rokiem. Teraz znowu wrócił i dziecię oddziały szpitalne zapełniają się małymi pacjentami.
– W tej chwili na oddziałach hospitalizujących dzieci z zakażeniami układu oddechowego pacjenci z RSV zajmują przeważnie między 80 a 90 proc. łóżek. Tak, można już powiedzieć, że mamy obecnie w Polsce epidemię zakażeń wirusem RSV – powiedziała w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” prof. Teresa Jackowska, konsultantka krajowa w dziedzinie pediatrii i ordynator Oddziału Pediatrycznego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie.
A dr Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, dodała: – To jest dramat. Mam 42 dzieci na 30-osobowym oddziale. Nigdzie w Małopolsce nie ma już miejsc w szpitalach.
Według specjalistów epidemia RSV wśród dzieci może potrwać do stycznia, a kulminacja zakażeń może dopiero nadejść. Lekarze apelują, żeby w tym okresie starać się zachowywać dystans i szczególnie dbać o higienę.
Covid-19 zaniżony, grypa zawyżona, RSV szaleje
– RSV samo w sobie dotyczy przede wszystkim dzieci, ale ma też pewną specyfikę wynikającą z tego, że w COVID-19, jak i w przypadku grypy, to sezonowe osłabienie odporności, które wynikało z poprzednich lat i izolacji dzieci spowodowało, że tych zachorowań jest teraz stosunkowo więcej uważa minister zdrowia.
Z kolei dr Tomasz Dzieciątko, wirusolog i mikrobiolog, ocenia, że dane prezentowane przez resort zdrowia nie muszą być pełne. W Onet.pl stwierdził, że liczbę zachorowań na COVID-19 mamy najprawdopodobniej zaniżoną, a liczbę przypadków grypy zawyżoną.
– Zakażenia wirusem grypy dotyczą nie tylko dzieci, bo zagrożone tym wirusem są także osoby starsze, które powinny być hospitalizowane. Najprawdopodobniej pan minister pochwalił się danymi, które nie dotyczą grypy, ale w dużej mierze pospolitych wirusów przeziębieniowych czy powodujących zapalenia oskrzeli – mówi.
I dodaje: – Z kolei RSV powoduje zapalenia płuc, więc jeśli mamy do czynienia z dzieckiem lub z pacjentem z zaburzeniami odporności, to przy zakażeniu RSV podlegają oni hospitalizacji. W przypadku RSV są na to testy diagnostyczne.