Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po pandemii COVID-19, a już mamy w Polsce pierwszy przypadek małpiej ospy. Potwierdził to dziś (piątek 10 czerwca) minister zdrowia Adam Niedzielsk.

– Mieliśmy ok. 10 podejrzeń małpiej ospy, próbki są badane. 10 czerwca to dzień, gdy mamy pierwszy przypadek – powiedział.

Wypowiedź tę uzupełnił rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz, który wyjaśnił, że pacjent jest pod opieką szpitalną. Objęto go izolacją i przeprowadzono wywiad epidemiologiczny. Przedstawiciele rządu nie zdradzają jednak, gdzie pacjent przebywa ani szczegółowych informacji na jego temat.

Co już wiemy o chorobie?

Objawami może przypominać grypę lub przeziębienie. Pacjenci mogą odczuwać m.in. bóle mięśni i głowy, dreszcze, nadmierne zmęczenie. Początkowo na skórze pojawia się wysypka, która z czasem zamienia się w owrzodzenia. Chorobie może towarzyszyć również gorączka.

Wirus ospy małpiej to ortopokswirus, łagodniejsza wersja wirusa ospy prawdziwej wyeliminowanej w 1980 r. Nosicielami są między innymi afrykańskie wiewiórki, szczury, różne gatunki małp.

Osoba chora zakaża przez kontakt z płynami ustrojowymi, zmianami na skórze, wydzieliną z gardła – napisał na Twitterze dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

News4Media/fot. NFZ

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.