25 lipca to dzień bezpiecznego kierowcy. Bezpiecznego, czyli trzeźwego. Jednak badania pokazują, że nie każdy z nas traktuje tę sprawę poważnie.
Kiedy kilka dni temu lubelska policja zorganizowała wielką akcję, na drogach zatrzymano do kontroli aż 26,2 tys. kierowców jednego dnia. 120 razy namierzono za kierownicą pijanego. – Niechlubnym rekordzistą okazał się być 34-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna kierował osobowym fordem, mając w organizmie blisko 2,5 promila alkohol. Natomiast 62-letni rowerzysta z Krzywdy w pow. łukowskim, miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Niestety teraz musi zapłacić mandat w wysokości 2,5 tysiąca złotych – wyliczają policjanci.
Okazuje się, że nawet zaostrzenie przepisów nie wyeliminowało z polskich dróg pijanych. A przypomnijmy, że za „jazdę na podwójnym gazie” grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat, a także zakaz prowadzenia pojazdów od 1 roku do 15 lat, kara pieniężna od 5 tys. zł do 60 tys. zł. na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej oraz 10 pkt. karnych.
- Ja od dawna jestem zwolennikiem takiej teorii, że jeśli spożywamy alkohol w jakiejkolwiek postaci i ilości, to nie wsiadamy już za kierownicę. Gdyby to zależało ode mnie, to wprowadziłbym zasadę zero promili, zero miligrama na litr, jeśli chodzi o kierowanie pojazdem – powiedział kilka dni temu Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Nieprzypadkowo piszemy o tym wszystkim właśnie teraz. Od 16 lat 25 lipca to w Polsce dzień bezpiecznego kierowcy, a ta kwestia ściśle łączy się z prowadzeniem auta po spożyciu alkoholu. Chociaż zgodnie z danymi Komisji Europejskiej częściej od Polaków pijani prowadzą m.in. Włosi czy Portugalczycy, to my także mamy problem. Wystarczy zerknąć na dane zgromadzone przez policję do końca czerwca. Zatrzymano aż 45,5 tys. nietrzeźwych kierujących.
Okazuje się, że to tylko część z tych, którzy zachowują się w taki sposób. Zgodnie z badaniami przytoczonymi przez jednego z producentów alkoholu 15 proc. Polaków zdarzyło się prowadzić auto w stanie, gdy nie byli pewni czy są trzeźwi. 10 proc. zapytanych o zdanie uważa, że można prowadzić samochód po tzw. „jednym”.
Z drugiej jednak strony stajemy się coraz mniej tolerancyjni dla pijanych kierowców. Nie ma już tak powszechnego cichego przyzwolenia. 87 proc. Polaków odmówiło jazdy z kierowcą będącym pod wpływem alkoholu. Jednak aż 13 proc. przyznało, że taka sytuacja miała w ich życiu miejsce.
Pozytywne są jednak kolejne liczby, bo 25 proc. ankietowanych powstrzymało kierowcę od jazdy po alkoholu, ale 32 proc. respondentów przyznało, że nie wiedziałoby co zrobić będąc świadkiem takiej sytuacji.
W takiej sytuacji w grę wchodzi zatrzymanie obywatelskie. Coraz częściej policja informuje, że ktoś zauważył na drodze pijanego, zatrzymał samochód, wyrwał kluczyki kierowcy i wezwał służby. - Jeśli widzimy, że ktoś siada za kierownicę będąc nietrzeźwym, możemy, ale nie mamy obowiązku, aktywnie mu w tym przeszkodzić. Jeśli zdecydujemy się interweniować, lepiej zachowajmy zdrowy rozsądek i trzeźwo oceńmy szansę powodzenia takiej „akcji”. Przede wszystkim bądźmy ostrożni i jak najszybciej skontaktujmy się z policją – mówi Marek Konkolewski, ekspert ds. ruchu drogowego.
News4Media / fot. iStock
1 Komentarz
„Dobrze sytuowany kawaler z 50 kilogramami cukru i 5 tonami węgla pozna przed zimą Panią z min. 20 kg chrustu na rozpałkę, termoforem i pierzyną. Tylko poważne oferty.”
„Kraj, który śpi na węglu i był potentatem w uprawie buraka cukrowego, nie ma węgla i cukru. Czego nie rozumiecie?”